Gdybyśmy wzięli pod lupę 11 najdroższych zawodników sprowadzonych przez Arminię Bielefeld w całej historii klubu, aż 6 z nich byłoby transferami przeprowadzonymi przed i w trakcie sezonu 2021/22. Mimo rekordowych środków przeznaczonych na wzmocnienia, zespół nie zdołał jednak zapewnić sobie bezpiecznego miejsca w Bundeslidze, i w kolejnym sezonie Arminia będzie musiała grać na jej zapleczu.
Dlaczego Arminia spadła?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywiście złożona, ale warto rozpocząć od kluczowego faktu. Zespół nie strzelał goli. O ile 53 stracone bramki nie są nadwyraz złym osiągnięciem (ba! 52 gole straciła… Borussia Dortmund), o tyle ledwie 27 trafień to zdecydowanie najgorszy bilans w rozgrywkach. Ekipa z Bielefeld zremisowała aż 13 spotkań, a 6 przegrała różnicą jednego gola. Gdyby w klubie był jakikolwiek ofensywny zawodnik, potrafiący „robić różnicę”, zespół z pewnością nie musiałby martwić się o utrzymanie.
Niestety, poza jednym graczem, żaden inny nie udźwignął odpowiedzialności za strzelanie bramek. Tym wyjątkiem jest japoński pomocnik – Masaya Okugawa. Na początku 2021 roku wypożyczono go z Salzburga, a następnie wykupiono za niezbyt wygórowaną kwotę miliona euro. Okugawa ośmiokrotnie wpisał się na listę strzelców i… najprawdopodobniej opuści zespół po spadku. W jego kontrakcie zawarta jest bowiem klauzula odejścia przy rekompensacie rzędu 5 milionów euro.
Pozostając w temacie odejść – Arminię opuści także 24-letni środkowy obrońca Amos Pieper, który jest już dogadany z Werderem Brema. Niemiec jest wyceniany na 7 miliony euro, ale z końcem czerwca kończy się jego umowa z obecnym pracodawcą. Bielefeld nie zarobi więc złamanego eurocenta. Grono zawodników, których czas w Arminii dobiega końca jest duże. Części jak Gonzalo Casto czy Stefanowi Ortedze kończą się kontrakty. Inni, jak Patrick Wimmer przeznaczeni zostaną na sprzedaż (młody Austriak trafi do Wolfsburga – cena 5 mln euro).
Różnica poziomów
Na przykładzie Arminii doskonale widać różnice między Bundesligą a jej zapleczem. Fabian Klos w 2. Bundeslidze był rekordy skuteczności. Tuż przed awansem z Arminią, podczas sezonów 2018/19 oraz 2019/20 strzelił łącznie 38 ligowych goli. Dwa sezonu po awansie to ledwie 8 trafień. Janni Serra? Trzy wcześniejsze sezony 2. Bundesligi – 30 goli. Arminia sprowadza go do siebie – ledwie 3 trafienia na poziomie Bundesligi. Wygląda na to, że działacze postanowili rozwijać zespół „wyłapując” ciekawych graczy z zaplecza – ale ci nie zdołali potwierdzić swojej jakości w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Szczególnie bolesne, że dotyczyło to napastników. Brak goli = brak punktów. Pocieszające, że Klos zdecydował się pozostać w klubie pomimo spadku.
Odejście kluczowego człowieka?
W nowym sezonie nie będzie również dyrektora zarządzającego Markusa Rejka. To właśnie jego eksperci uważali za główną postać w klubie. Rejek miał przez 5 ostatnich lat zmienić zadłużony i spadający coraz niżej zespół w ekipę, potrafiącą walczyć na poziomie Bundesligi. Wiemy już, że jego kolejnym pracodawcą będzie 1. FC Koln, co wydaje się świetną wiadomością dla kibiców z Kolonii, ale fatalną dla tych z Bielefeld. Warto jednak zauważyć, że Markus był osobą odpowiedzialną za kwestie finansowe i taką samą rolę będzie miał w Koln. W tym momencie toczą się dyskusje, kto zostanie trenerem zespołu po spadku do 2. Bundesligi. Kandydatami są Martin Demichelis oraz Enrico Maassen. Ten pierwszy prowadzi rezerwy Bayernu Monachium, drugi rezerwy Borussii Dortmund.
Co dalej z zespołem? Dzięki sprzedaży kilku zawodników pojawią się środki na wzmocnienia, które będą dotyczyły prawdopodobnie graczy z 2. Bundesligi. Arminia ma potencjał, by w kolejnym sezonie znów walczyć o awans. Tym razem – by projekt przetrwał dłużej na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.