Na EURO przyjechał zupełnie inny Cody Gakpo [WNIOSKI]

Reprezentacja Holandii w 1/8 finału pokonała Rumunię. Początek Oranje był nerwowy, ale potem na boisku grała już tylko jedna drużyna. Wynik otworzył Cody Gakpo, a dwie kolejne bramki dołożył Donyell Malen, który pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tym spotkaniu?

Na EURO przyjechał zupełnie inny Cody Gakpo niż ten, który grał w Liverpoolu

Cody Gakpo u Jurgena Kloppa gra już 1,5 roku, ale w żadnym okresie kibice śledzący jego występy nie mieli wyraźnych przesłanek, aby pomyśleć, że jest to piłkarz klasy światowej. Wcześniej Holender był gwiazdą PSV, zaliczył też bardzo dobry mundial w Katarze, ale klasyfikowanie go jako piłkarza o w/w statusie również byłoby pochopne. Obecne Mistrzostwa Europy w Niemczech to pierwszy moment, w którym możemy stwierdzić, że Cody Gakpo jest piłkarzem, który ma potencjał, aby stanowić o sile podstawowej jedenastki w największych klubach świata.

REKLAMA
TVP Sport w serwisie X

Holendrzy dziś przeprowadzali akcje głównie prawą stroną, ale gdy Gakpo (chyba) po raz pierwszy otrzymał podanie w tercji ataku szeroko po lewej stronie to od razu stworzył sobie miejsce do strzału i dał zespołowi prowadzenie. Przy drugim golu to również on odegrał kluczową rolę ogrywając świetnie dysponowanego Dragusina, utrzymując piłkę w boisku i dogrywając do Malena. To nie był pierwszy tak dobry występ Gakpo na EURO 2024. Z Polską i Austrią również trafił do siatki i był wyróżniającym się graczem reprezentacji dowodzonej przez Ronalda Koemana. Kibice Liverpoolu mogą czuć podekscytowanie jak na Anfield będzie wyglądać współpraca 25-latka ze swoim rodakiem, Arne Slotem.

Tijani Reijnders i Jerdy Schouten muszą grać w środku pola Holandii

Ronald Koeman EURO 2024 rozpoczął od ustawienia w środku pola Joey Veermana oraz Jerdy’ego Schoutena. Na następny mecz z Francją ten drugi usiadł na ławce, niżej cofnięty został Tijani Reijnders, który z Polską zagrał na „10-tce”, a do jedenastki wskoczył Jeremie Frimpong. Na ostatni grupowy mecz z Austrią. W ostatnim grupowym meczu z Austrią selekcjoner znów wrócił do duetu Veerman-Schouten, ale już w 36. minucie przyznał się do błędu, zdjął Veermana i wprowadził za niego Xaviego Simonsa wycofując niżej Reijndersa.

Tak też zagrali w dzisiejszym meczu 1/8 finału z Rumunią i tak zestawiony duet środka pola spisał się na medal. Po kiepskim początku, w którym Holendrzy mieli problem utrzymać się przy piłce Reijnders i Schouten wzięli na siebie odpowiedzialność i zapewnili zespołowi całkowitą kontrolę nad meczem. Gracz Milanu miał 96% celności podań, a zawodnik PSV – 94% i zanotował najwięcej zagrań w tercję ataku. Obaj często mijali formację pomocy rywali podaniem, a Reijnders lubił głęboko cofnąć się po piłkę napędzając akcję prowadzeniem piłki, ściągając na siebie obrońców i uruchamiając Denzela Dumfriesa po prawej stronie.

Mało który zespół potrafi tak dobrze grać w ataku pozycyjnym jak Holendrzy

Powtarzającym się schematem w czasie EURO 2024 są kiepskie mecze reprezentacji z dużym ofensywnym potencjałem. Ofensywny potencjał od początku turnieju marnuje Anglia i Francja. Kiepsko w ostatnich meczach wygląda również Portugalia, która nie mogła trafić do siatki w ostatnich dwóch meczach. Dzisiejszy występ Holendrów wystarcza więc, aby przesunąć ich dość wysoko w hierarchii zespołów najlepiej grających w ataku pozycyjnym. Na pewno wyżej musimy cenić Hiszpanię i Niemców, ale już wcześniej wspomniane reprezentacje (Anglia, Francja, Portugalia) w ani jednym meczu nie zagrały tak przekonująco w ataku pozycyjnym, jak dziś Holendrzy. Z zespołów, które pozostały w turnieju warto jeszcze wspomnieć o Szwajcarach, którzy pokazali tą umiejętność w ostatnim meczu z Włochami.

Po pierwsze, Holendrzy – w dużej mierze dzięki wspomnianej dwójce środkowych pomocników – świetnie utrzymywali się przy piłce i kontrolowali mecz. Denzel Dumfries na prawej stronie był nie do upilnowania ciągle wbiegając za linię obrony. Xavi Simons, choć nie zagrał meczu na miarę swoich pełnych możliwości, wielokrotnie znajdował sobie miejsce między liniami. Cody Gakpo robił przewagę indywidualną. Holendrzy skupiali grę w środkowej strefie, w odpowiednim momencie uruchamiali skrzydła i tworzyli sobie okazje do dokładnego dogrania w pole karne.

O Radu Dragusinie będzie jeszcze głośniej

Rumunia była dziś tłem dla Holandii, ale spróbujmy pożegnać ich optymistycznym akcentem. Gdyby nie Radu Dragusin – reprezentacja Eduarda Iordanescu pojechałaby do domu z jeszcze większym bagażem bramek. Wprawdzie środkowy obrońca popełnił błąd przy drugim golu dając ograć się Cody’emu Gakpo przy linii bocznej, natomiast wiele razy uchronił zespół przed znakomitymi okazjami dla rywali. Przez cały turniej Dragusin wyróżnia się bardzo dobrym ustawieniem w polu karnym i czytaniem intencji rywala (dziś zaliczył aż 11 wybić), ponadto skutecznie asekurował półprzestrzenie przy prostopadłych podaniach Holendrów.

TVP Sport w serwisie X

O 22-latku zrobiło się już głośno w styczniu, gdy kupił go Tottenham, a było także zainteresowanie ze strony Bayernu Monachium. W nowym klubie nie uzbierał jednak na razie dużo minut, ale rozgrywając tak dobre EURO 2024 Rumun udowodnił, że ma papiery, aby grać na najwyższym poziomie. Choć w zespole Ange’a Postecoglou o wiele częściej będzie musiał bronić w okolicach linii środkowej, a nie we własnym polu karnym to i tak powinien sobie poradzić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ