Wygląda na to, że Erik ten Hag zapłaci posadą, za najsłabszy wynik Manchesteru United w lidze angielskiej od 1990 roku. Jacob Steinberg z The Guardiana podaje, że Holender pożegna się z ekipą Czerwonych Diabłów po finale FA Cup. I to nawet w razie ewentualnego zwycięstwa. Decyzja sira Jima Rattcliffe’a ma być ostateczna, a lista potencjalnych zastępców już jest gotowa.
Zaledwie 8. miejsce Manchesteru United w Premier League oznacza brak awansu do europejskich pucharów poprzez ścieżkę ligową. Jedyna szansa na międzynarodowe granie to wygranie FA Cup. W finale czeka Manchester City – lokalny rywal i mistrz Anglii. Misja już na pierwszy rzut oka wydaje się ekstremalnie ciężka. W tym sezonie oba mecze derbowe padły łupem podopiecznych Pepa Guardioli.
Ten Hag nie podbił serc
Od dłuższego czasu ten Hag był na celowniku mediów, gdyż wiele zarzucało się byłemu trenerowi Ajaxu Amsterdam. Liczne konflikty z zawodnikami, nietrafione wybory kadrowe oraz najważniejsze – słabe wyniki. Jeszcze poprzedni sezon pod względem osiągnięć nie wyglądał najgorzej. Czerwone Diabły uplasowały się na najniższym stopniu podium w Premier League. Przy okazji do gabloty trafił Puchar Ligi po pokonaniu Newcastle United (2:0). I jeszcze na koniec porażka w finale Pucharu Anglii z Manchesterem City (1:2). Kibice mogli liczyć, że kolejny okres przygotowawczy pozwoli w tym sezonie osiągnąć jeszcze lepszy wynik. Nic bardziej mylnego. Prócz wspomnianego już 8. miejsca, Manchester United zakończył swoją przygodę z Ligą Mistrzów zajmując ostatnie miejsce w grupie.
Jeszcze w kwietniu ten Hag mówił, że „Nie mam wątpliwości, że zostanę na dłużej w United”. Sytuacja się trochę zmieniła. Według Jamiego Jacksona z Guardiana, lista następców ten Haga jest już gotowa. Faworytem ma być Thomas Tuchel. Uważa się, że jest znakomitym taktykiem z ogromnym doświadczeniem w pracy w dużych klubach. Tuchel jest wolnym agentem, który właśnie kończy pracę w Bayernie Monachium, a w dodatku zna ligę, ponieważ pracował w Chelsea. Prócz niego na liście znajdują się: Mauricio Pochettino, Thomas Frank, Gareth Southgate, Kieran McKenna i Graham Potter