Jak dotąd polskie kluby świetnie radzą sobie w europejskich pucharach. Projekt Warszawa wygrał CEV Challenge Cup, Asseco Resovia Rzeszów jest o krok od zdobycia CEV Cup, natomiast Jastrzębski Węgiel znalazł się w finałowej czwórce Ligi Mistrzów. Przed mistrzami Polski czekało nie lada wyzwanie – zmierzyli się z 3-krotnym triumfatorem tureckiej Efeler Ligi, czyli Ziraatem Bankasi Ankara. Turcy w ćwierćfinale bez większych kłopotów odprawili z kwitkiem hiszpański CV Guaguas Las Palmas. Fazę grupową przeszli bez żadnych problemów, o czym 2 razy boleśnie przekonali się siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Natomiast Jastrzębski Węgiel jest obecnie niekwestionowanym liderem PlusLigi, mimo ostatniej porażki z Treflem Gdańsk. W Lidze Mistrzów po drobnych kłopotach we Włoszech wyeliminował Gas Sales Daiko Piacenzę. Podopieczni Marcelo Mendeza są mocni na własnym terenie i mieli zamiar potwierdzić to w półfinałowym starciu Ligi Mistrzów.
Siatkarze Ziraatu pogubieni jak dzieci we mgle
Początek tego spotkania był obiecujący w wykonaniu jastrzębian (6-4). Ekipa z Górnego Śląska przejęła inicjatywę już na samym początku. Turcy gubili się w przyjęciu i ataku – warto zaznaczyć, że w hali w Jastrzębiu-Zdroju wyszli bez kluczowego zawodnika, czyli Matthew Andersona. W ataku rytm szybko złapał Jean Patry. Ziraat wyglądał na zupełnie pogubiony, co świetnie wykorzystywał Jastrzębski (11-4). Zespół ze stolicy Turcji w rzeczywistości nie stawiał żadnego oporu. Natomiast po drugiej stronie siatki coraz lepiej grał Tomasz Fornal (18-8). Przyjezdnym nie układało się kompletnie nic. Grali wprost fatalnie, nie mogli odnaleźć się na terenie Jastrzębskiego. Ich gra była bardzo czytelna, co świetnie wykorzystywał Benjamin Toniutti, który doskonale wiedział, do kogo wystawić piłkę (22-10). Tu już nie było mowy o zmianie losów tego seta. Jastrzębski rozgromił Ziraat 25-13.
Dominacja Jastrzębskiego: część 2
Na starcie drugiej odsłony tego meczu Polacy ponownie byli lepsi, lecz ich przewaga nie była już tak okazała (9-6). Fornal dręczył przeciwników zagrywką, a Patry celnymi atakami. Ziraat nie mógł znaleźć żadnego sposobu na jastrzębian i dotrzymać im tempa (14-9). Francuski atakujący był wprost nie do zatrzymania. Do zatrzymania były natomiast ataki Ziraatu, bowiem defensywa podopiecznych Marcelo Mendeza radziła sobie wybornie. Częściowe zmniejszenie straty było szczytem możliwości podopiecznych Mustafy Kavaza (20-17). Nie byli jednak w stanie ugrać czegokolwiek więcej i przegrali również i drugiego seta (25-18).
Do finału Ligi Mistrzów jeden krok!
Trzeci set był już zgoła inny. Po pierwszych kilku wymianach to Ziraat prowadził (4-7). Nareszcie Turcy zaczęli sprawiać przeciwnikom jakiekolwiek kłopoty. Podopieczni Marcelo Mendeza potrzebowali otrzeźwienia, sprowadzenia na ziemię. Bardzo dobrze to wykorzystali i szybko dogonili Ziraat (9-10), a następnie wysunęli się na prowadzenie (13-12). W końcu mogliśmy oglądać walkę z prawdziwego zdarzenia, a nie popis umiejętności tylko jednej ze stron (16-16). Duet Fornal-Patry spisywał się wprost bajecznie. Siatkarze Ziraatu z kolei ewidentnie spuścili z tonu, powoli godząc się z porażką (21-18). Jastrzębianie utrzymywali przewagę, lecz nie wykorzystali meczbola i Turcy doprowadzili do remisu w bardzo ważnym momencie (24-24). Nikt tego seta nie chciał oddać, ale błąd Benniego Tuinstry pogrzebał jakiekolwiek szanse Ziraatu na uratowanie seta (30-28).
Mistrzowie Polski nie dali Ziraatowi najmniejszych szans. W dwóch setach, a w szczególności tym pierwszym absolutnie zdominowali rywala. Turcy nie mieli w tym starciu zupełnie nic do powiedzenia. Jastrzębski Węgiel zagrał wprost kapitalnie i w pełni zasłużył na tak okazałe zwycięstwo. Świetne zawody rozegrał przede wszystkim Jean Patry (20 punktów, 60% skuteczności w ataku, 3 asy, 2 punkty w bloku) oraz Tomasz Fornal (19 punktów, 59% skuteczności w ataku, 4 asy, 2 punkty w bloku), lecz na słowa pochwały zasługuje każdy podopieczny Marcelo Mendeza. Jastrzębianie są w bardzo korzystnej pozycji, gdyż do awansu do finału potrzebny jest im tylko jeden set urwany Ziraatowi w Ankarze.