Historyczne zwycięstwo reprezentacji Argentyny z Brazylią powinno być świętem dla wszystkich fanów Albicelestes. Zachwyt szybko został jednak zastąpiony strachem. Wszystko za sprawą tajemniczych słów Lionela Scaloniego, który zaskoczył sugestią możliwej rezygnacji z pracy.
Nadszedł czas, aby zatrzymać piłkę i zacząć myśleć. Ci gracze wiele mi dali i muszę pomyśleć o tym, co zrobię ze swoją przyszłością. To nie jest pożegnanie, ale poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. Ponieważ potrzebuję dużo energii, trudno jest kontynuować i trudno jest nadal wygrywać. Nadszedł czas, aby pomyśleć. Drużyna potrzebuje trenera, który ma maksymalną energię i jest w porządku.
Lionel Scaloni wypowiadając powyższe słowa rozpętał burzę w Argentynie
Piłkarze pytani przez argentyńskie media o słowa swojego selekcjonera nie kryli zdziwienia. Gastón Edul z TyC Sports przyznał, że Scaloni słowem nie zasugerował swoim podopiecznym, że rozważa odejście z pracy. Ten sam dziennikarz przyznaje, że prawdopodobnie doszło do sporej różnicy zdań (prawdopodobnie między trenerem a jego przełożonymi), jednak na ten moment nie wiadomo czego miała ona dotyczyć. Naszym zdaniem jest to w tym momencie jedynie szukanie logicznego wytłumaczenia zaskakujących słów Scaloniego. Trudno w tym momencie analizować czy za zachowaniem selekcjonera stoi coś więcej niż to, co sam przyznał. Może rzeczywiście czuje się wypalony i nie ma motywacji do dalszej pracy?
Sprawa jest rozwojowa. Wydaje się jednak, że słowa selekcjonera Albicelestes nie jest są jedynie próbą zwrócenia na siebie uwagi. Dziennikarze zauważają, że Scaloni po meczu z Brazylią pożegnał się ze współpracownikami i robił pamiątkowe zdjęcia.
Przedstawiciele argentyńskiego związku informują jednak, że 45-latek dalej jest selekcjonerem i jeśli będzie upierać się przy odejściu, będą próbowali przekonać go do zmiany zdania. Gdybyśmy mieli w tym momencie przewidywać przyszłość – Scaloni nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji i nieco „wygadał się” co do swoich wątpliwości. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt.