24. kolejka Bundesligi za nami. Zostanie z pewnością zapamiętana z emocjonującego pojedynku derbowego między Schalke Gelsenkirchen i Borussią Dortmund, a także 8 goli, jakie padły w meczu Bayernu z Augsburgiem. Co jeszcze wydarzyło się na niemieckich boiskach w ten weekend?
Bayern Monachium z szansą na historyczny wynik strzelecki
Dotychczasowy rekord Bundesligi pod względem liczby strzelonych goli należy do Bayernu Monachium. W rozgrywkach 1971/72 Bawarczycy pokusili się o aż 101 trafień, w czym ogromną zasługę miał autor 40 goli — Gerd Müller. Bayern zbliżył się do tego wyniku w sezonie 2019/20, gdy bilans zamknął się na 100 golach — przy 34 bramkach Roberta Lewandowskiego. Podopieczni Juliana Nagelsmanna utrzymując obecną skuteczność, powinni mieć realną szansę pobicia dotychczasowego rekordu. W 24 kolejkach uzbierali bowiem 71 goli, co daje ok. 2,958 trafienia na mecz. To lepszy wynik niż łączny dorobek strzelecki Unionu Berlin oraz 1. FC Köln, a pomnożony przez 34 kolejki, dalej ok. 100.5 gola.
Paradoksalnie, po sobotnim zwycięstwie nad Augsburgiem mówi się głównie o słabej koncentracji w defensywie. 3 bramki stracone z takim rywalem? Nie jest to powód do dumy. Niedoceniana jest jednak ofensywa zespołu Juliana Nagelsmanna. W ten weekend różnicę zrobili Joao Cancelo oraz Benjamin Pavard, którzy nie są przecież egzekutorami. Bayern grając bez typowego środkowego napastnika i tak zabawił się z Augsburgiem. W niemieckich mediach coraz częściej pojawiają się sugestie, że zespół w poprzednich sezonach był przesadnie uzależniony od Roberta Lewandowskiego, a obecnie więcej okazji do pokazania swoich umiejętności mają pozostali piłkarze. Nie ma w tym nic odkrywczego, ale trzeba to szczerze przyznać – mimo odejścia człowieka odpowiedzialnego w poprzednich latach za zdobywanie bramek, ofensywa Bayernu jest równie mocna, a może nawet mocniejsza?
Union nie wytrzymuje tempa reszty drużyn z czołówki Bundesligi
Jeszcze niedawno mieli tyle samo punktów co Bayern Monachium i Borussia Dortmund, obecnie ich strata do Bawarczyków wynosi 7 „oczek”. 4 kolejne ligowe spotkania bez wygranej zrobiły swoje. Union złapał zadyszkę, a najlepszy strzelec zespołu Sheraldo Becker – którym zachwycaliśmy się jesienią – zaliczył w ten weekend 14 kolejny występ bez strzelonego gola! W ostatnim czasie pojawiły się plotki łączące Union z Dawidem Kownackim i paradoksalnie, prawdopodobnie miałby w tym zespole bardzo duże szanse gry. Wbrew temu co krzyczą nagłówki popularnych portali sportowych – na Polaka w Berlinie może jednak nie czekać szansa występów w Lidze Mistrzów.
Szanujemy Union za ostatnie miesiące i trzeba to sobie otwarcie przyznać – ten sezon w ich wykonaniu i tak jest wielkim sukcesem. Jednocześnie, widać, że rywale wrzucili wyższy bieg, a nawet ci, którzy utrzymują w miarę dobre tempo mogą zakończyć sezon na lepszej lokacie. Dziś Union ma tyle samo punktów co Freiburg. Nie będziemy zdziwieni, jeśli finalnie wyprzedzą go Eintracht Frankfurt czy Bayer Leverkusen. W tygodniu czeka ich trudny wyjazd na mecz z Royal Union Saint-Gilloise, następnie „dwumecz” z Eintrachtem – spotkanie ligowe na swoim terenie i wyjazdowe w Pucharze Niemiec, a już 8 kwietnia pojedynek z Borussią w Dortmundzie. To będą trudne tygodnie dla piłkarzy Ursa Fischera.
Jude Bellingham myślami poza Dortmundem?
Borussia Dortmund przystąpiła do meczu z Schalke mocno osłabiona, ale nie zgubiła punktów jedynie przez nieobecność kilku ważnych graczy. Piłkarze z Gelsenkirchen walczyli zawzięcie o każdy centymetr boiska, podczas gdy zawodnicy BVB nie mieli aż takiej determinacji do walki. Zawiódł Jude Bellingham, który powinien być największą gwiazdą zespołu, tymczasem od styczniowego meczu przeciwko Augsburgowi, jego dorobek to 0 goli i 2 asysty w 10 występach. Nieco więcej oczekujemy od piłkarzy, który ma być celem transferowym europejskich potęg. Anglik jest nierówny. Ma znakomite występy – jak ten z Werderem Brema, ale ma także takie jak przeciwko Chelsea czy Schalke, gdy jego wkład w grę BVB nie jest wielki.
Borussia Dortmund po serii zwycięstw zaliczyła pożegnanie z Ligą Mistrzów i stratę punktów z Schalke. Walka o tytuł mistrzowski wciąż trwa, ale właśnie teraz potrzeba liderów. W ten weekend, obserwując grę BVB napisalibyśmy, że to Raphaël Guerreiro jest tym graczem, który może trafić do Realu Madryt czy Liverpoolu, a nie mocno przeciętny Jude Bellingham.
Cenna lekcja dla Gumnego
Bayern okazał się surowym nauczycielem dla defensorów Augsburga, a jednym z uczniów był Robert Gumny. Polak toczył pojedynki z Alphonso Daviesem i w kilku z nich Kanadyjczyk potrafił go efektownie ograć. Polak nie wyszedł zresztą na drugą połowę, co miało być symbolem niezadowolenia trenera. Szczerze? Taki mecz był potrzebny Robertowi. Jego dotychczasowa gra na niemieckich boiskach to takie typowe „niewychodzenie poza przeciętność”. Podania do najbliższego kolegi, bez błysku w ofensywie, poprawnie w defensywie. Niby okej, ale tak się nie da grać. Gumny musi w końcu stać się „jakiś”. Pojedynki z Daviesem nie wypadły dla niego korzystnie, ale sam też potrafił pokazać coś nieszablonowego na tle mocnego rywala. Więcej osiągnie podejmując takie starcia i wyciągając z nich wnioski, niż notując kolejne szare występy, po których trudno napisać cokolwiek sensownego.
Bochum odskakuje od strefy spadkowej, Hoffenheim spada na dno
4 z 5 drużyn znajdujących się na dole tabeli zdołały w tej kolejce dopisać na swoje konto punkty. Jedyną drużyną, która zaliczyła porażkę jest Hoffenheim, który przegrał z Freiburgiem. Serię przegranych spotkań przełamał za to VfL Bochum, który zdołał pokonać 1. FC Köln. Piłkarze z Kolonii ewidentnie myślami są już na wakacjach, co może być o tyle niepokojące, że różnice między środkiem tabeli a strefą spadkową nie są duże. 7 punktów przewagi na 10 kolejek przed końcem? Nie chcemy być czarnowidzami, ale to może się źle skończyć…
Wspomniane Bochum wymęczyło wygraną nad Kolonią po wyjazdowym meczu, w którym mieli 37% posiadania piłki. Ciekawostka, zaliczyli aż 9 rzutów rożnych mniej niż rywal. Oczywiście, finalnie liczy się to, co jest w sieci. Rywalizacja o utrzymanie wygląda bardzo ciekawie, bowiem każdy może wygrać z każdym. Dziś na dnie jest Hoffenheim, za chwilę to oni mogą zaliczyć cenne zwycięstwo, a pogorszy się pozycja Bochum. Stawianie jakichkolwiek tez mija się z celem, bowiem szybko tracą one na aktualności. Strzelamy jednak w ciemno – w następnej kolejce Hoffenheim zaskoczy i pokona Herthę Berlin.
Co jeszcze wydarzyło się w 24. kolejce Bundesligi?
- Niclas Füllkrug strzelił swojego 15 gola. To już 3 trafienia przewagi nad resztą wyścigu po koronę króla strzelców.
- Emil Forsberg strzelił gola w 4 kolejnych spotkaniach Bundesligi. Stał się czwartym piłkarzem w dziejach RB Lipsk, który dokonał tej sztuki.
- Augsburg zaliczył aż 2.4 xG (expected goals) przeciwko Bayernowi. Jak wyliczył OptaFranz, odkąd Julian Nagelsmann jest trenerem Bawarczyków, żaden rywal nie uzyskał takiego wyniku grając z Bayernem w Monachium.