Gennaro Gattuso żegna się z Valencią zaledwie po 7 miesiącach pracy! Włoski szkoleniowiec zaliczył ostatnio serię bardzo kiepskich wyników i granica cierpliwości Petera Lima ponownie została przekroczona. Na ile to wina trenera, a na ile prezesa klubu i całego otoczenia?
Stało się nieuniknione
Już w tekście zapowiadającym zatrudnienie Gattuso przez Valencię wspominaliśmy o niedobrej tendencji właściciela hiszpańskiego klubu do częstego żonglowania trenerami. Scenariusz w którym „Rino” Gattuso żegna się z ekipą Los Murcielagos już po kilku miesiącach pracy był zatem jak najbardziej przewidywalny. Jednakże wyniki w ostatnich tygodniach również nie broniły włoskiego menadżera. Po powrocie rozgrywek 31 grudnia, Los Ches rozegrali 8 spotkań, z których wygrali tylko 2 a jedno zremisowali. Obie wygrane dotyczyły rozgrywek Pucharu Króla, gdzie Valencia mierzyła się ze znacznie słabszymi rywalami z niższych dywizji hiszpańskich lig. Ekipa z Mestalla nie funkcjonowała dobrze ani w ataku, ani w obronie.
Gennaro Gattuso próbował stworzyć drużynę odmienną od poprzedniej fizycznej, brutalnej i do bólu pragamtycznej wersji Jose Bordalasa. Włoch chciał, żeby jego zespół był częściej przy piłce, grał bardziej widowiskowy futbol i dawał więcej radości kibicom. Niestety w dłuższej perspektywie spotkał się ze ścianą zwaną „Peter Lim” oraz ograniczeniami potencjału ludzkiego jaki posiadał. Realizacja jego wizji wymagała zdecydowanie więcej czasu, którego bez zaskoczenia mu nie dano. Wszystko zanosi się na to, że Valencia po raz kolejny będzie musiała skupić się na walce o utrzymanie, zamiast celować w miejsca dające europejskie puchary.