Reprezentacja Urugwaju jest zespołem o dwóch obliczach. Z jednej strony mówimy o nacji, która w ostatnich 12 latach aż siedmiokrotnie docierała do minimum ćwierćfinału wielkich imprez piłkarskich (dwa razy na mistrzostwach świata, cztery razy na Copa America, raz na Pucharze Konfederacji). Jednocześnie, od niepamiętnych czasów stanowi tło dla Argentyny i Brazylii, seryjnie przegrywając starcia z lokalnymi rywalami. Ostatnie zwycięstwo nad tymi pierwszymi odnieśli w 2013 roku. Canarinhos ostatnią porażkę przeciwko „Urusom” zaliczyli w roku 2001. Co więcej, jeszcze w listopadzie 2021 roku kwestia awansu na Mundial w Katarze wydawała się mocno wątpliwa. Odkąd doświadczonego Oscara Tabareza zastąpił 28 lat młodszy Diego Alonso, w urugwajskim narodzie pojawiła się nowa wiara. Wiara, że na mistrzostwach świata Urugwaj będzie w stanie sprawić sensację.
Nowy trener – nowe nadzieje
Odejście Tabareza w listopadzie 2021 roku było sporym zaskoczeniem. Drużyna przegrała co prawda cztery kolejne spotkania eliminacji Mundialu, ale mierzyła się w nich dwukrotnie z Argentyną oraz z Brazylią i Boliwią. Tak naprawdę niespodzianką była jedynie ta ostatnia klęska, ale przesądziła ona nieuniknione – zamknięcie piętnastoletniej kadencji „El Maestro”. Długo zastanawiano się, kto powinien przejąć stery kadry narodowej. Szybko znalazł się mocny kandydat w osobie Diego Aguirre – 57-letniego szkoleniowca, który pracował już w 15 klubach. To właśnie jego „krótkoterminowość” okazała się główną przeszkodą. W Urugwaju szukali kogoś na dłuższą metę, a nie jedynie końcówkę eliminacji. Ostatecznie wybór padł na Diego Alonso – byłego szkoleniowca Pachucii oraz Interu Miami. Wybór ten przyjęto początkowo ze sporą niechęcią. Urugwajscy fani zarzucali, że drużyny prowadzone przez Alonso grają nieatrakcyjny futbol. Jednocześnie jako szkoleniowiec dwukrotnie świętował wygraną w Lidze Mistrzów CONCACAF. Innymi słowy – miał wyniki – nie miał oczekiwanego stylu.
Urugwaj błyskawicznie ruszył z miejsca. Z czterech spotkań eliminacyjnych, wygrali wszystkie cztery (Paragwaj, Wenezuela, Peru, Chile). Co więcej, biorąc pod uwagę łącznie siedem spotkań pod wodzą nowego szkoleniowca, w sześciu z nich udało zachować się czyste konto! Wydaje się, że na Mundialu w Katarze zobaczymy mniej szaloną, a bardziej wyrachowaną drużynę, która potrafi wykorzystywać swoje atuty.
Diego Alonso przemeblował linię obronną i… wróci do wcześniejszego stanu?
Jej filarami mieli być Sebastian Coates ze Sportingu Lizbona oraz Ronald Araujo z Barcelony. Dla porównania, pod koniec kadencji Tabareza na tej pozycji występowali Jose Maria Gimenez oraz Diego Godin. Rewolucja Alonso była tak wielka, że w pewnym momencie na prawej obronie pojawił się niejaki Damian Suarez. Piłkarz Getafe w styczniu zadebiutował w narodowych barwach mając 33 lata 9 miesięcy i 1 dzień. Ostatecznie nie znalazło się jednak dla niego miejsce w kadrze na mistrzostwa świata. Kontuzja Araujo namieszała w planach selekcjonera, który w ostatnim sparingu przed Mundialem stawiał na duet Coates oraz Martin Caceres (Los Angeles Galaxy).
Według najświeższych informacji urugwajskich mediów, selekcjoner poważnie rozważa jednak powrót do duetu Gimenez + Godin. Wiele zależy od stanu zdrowia poszczególnych defensorów. Tak naprawdę, nawet defensor Barcelony może wrócić do gry, bowiem wznowił już treningi z kadrą i trudno przewidywać jak szybko będzie gotowy. Jako lewy obrońca szansę dostanie Mathias Oliveira z Napoli. Boki defensywy mogą być słabą stroną tego zespołu. Urugwaj wierzy jednak, że reszta pozycji zagwarantuje wysoki poziom.
Niepodważalnym pewniakiem w linii pomocy jest Fede Valverde z Realu Madryt
U jego boku grał Matias Vecino z Lazio, ale z dużym przekonaniem obstawiam, że na Mundialu selekcjoner postawi na Rodrigo Bentancura z Tottenhamu. Zagadkową postacią pozostaje Lucas Torreira. Tabarez mocno na niego liczył, tymczasem ostatnio wylądował w lidze tureckiej. Nie jest to gracz, który miał podbić Premier League – jak jeszcze kilka lat temu wierzono. Absolutnie nie zdziwię się, jeśli w hierarchii pomocników wyprzedzi go Manuel Ugarte, młody defensywny pomocnik Sportingu Lizbona. W tym miejscu puszczamy oczko do miłośników Football Managera, gdzie Urugwajczyk należy do grona najciekawszych młodych talentów.
Skrzydła u Tabareza tworzyli Nahitan Nandez oraz Brian Rodriguez. Jego następca stawia na Facundo Pellistriego (dwudziestolatek z Manchesteru United) oraz Giorgiana de Arrascaetę (solidny piłkarz Flamengo). Intrygująca jest obsada ataku. Edinson Cavani chce zagrać na Mundialu, ale ma już swoje lata i co chwile łapie kontuzje. Luis Suarez celowo wrócił grać w swojej ojczyźnie, by zasygnalizować chęć występu na Mistrzostwach Świata. Pytanie jak wykorzystany zostanie potencjał Darwina Nuneza – sprowadzonego latem do Liverpoolu za 75 milionów euro? Suarez i Nunez w pierwszym składzie, Cavani jako joker z ławki. Tak najprawdopodobniej zagra Urugwaj.
Urugwaj wierzy w Luisa Suareza
Dla wielu Urugwajczyków to ostatnia szansa walki o mistrzostwo świata. Większość ekspertów nie daje im większych szans, wyżej stawiając Brazylię czy Argentynę. Wydaje się, że główny problem tej nacji jest taki, jak wspomnieliśmy we wstępie. Nie potrafią wygrywać hitowych pojedynków. Mogą błyszczeć na tle słabszych czy porównywalnych poziomem rywali, ale z Argentyną czy Brazylią notorycznie zbierają bęcki. Na Mundialu będą musieli to zmienić, jeśli chcą powalczyć o coś poważniejszego. W tym właśnie rola takich graczy jak Luis Suarez. Były napastnik Barcelony będzie miał przed sobą zadanie przechylenia szali zwycięstwa w tych najważniejszych starciach. Zachowując wszelkie proporcje, widać tutaj pewne podobieństwa z kadrą Francji z 2006 roku. Wówczas Zizou, Barthez, Thuram, Makelele, Vieira i spółka byli skreślani ze względu na wiek, a przecież dotarli aż do finału mistrzostw. Urugwaj ma kapitalnych piłkarzy, którzy zmierzają do końca swoich karier. To będzie ich ostatni taniec. Ostatnia szarża po miejsce w historii.