Są umowy dziwne, dziwniejsze i te zawierane przez Barcelonę. Jak donosi Simone Stone z BBC Sport, Wolverhampton zapłaci w najbliższym czasie 6 milionów euro za Francisco Trincao. 22-letni Portugalczyk nie zostanie jednak piłkarzem angielskiego klubu, a powróci do Barcelony. Brzmi dziwnie? Już tłumaczymy.
Wypożyczenie nie tak darmowe
W sierpniu 2020 roku, „Blaugrana” zapłaciła za młodego skrzydłowego 31 milionów euro. SC Braga zrobiła interes życia, ponieważ jego wartość rynkowa była połowę niższa. Zawodnik rozegrał 42 spotkania w barwach katalońskiej drużyny, ale głównie były to krótkie epizody. Działacze uznali więc, że piłkarz potrzebuje ogrania w innym klubie i można wysłać go na wypożyczenie. Tym sposobem Francisco związał się z Wolverhampton, które miało za tego typu usługę zapłacić 6 milionów euro. Barcelona postanowiła jednak, że z opłatą można się wstrzymać. Pół roku później w przeciwnik kierunku na wypożyczeniu wylądował Adama Traore, a relacje obu klubów były niezwykle przyjazne.
Plan był dość prosty
Francisco Trincao miał przekonać do siebie w nowym klubie, który następnie powinien wykupić jego kontrakt z „Dumy Katalonii”. W takiej sytuacji pieniądze za wypożyczenie byłyby wliczone w transfer. Piłkarza masz dzisiaj – ale płacisz dopiero, gdy jesteś przekonany do dalszej współpracy. Wolverhampton uznało jednak, że wykupienie Trincao to zły pomysł. Barcelona w takiej sytuacji przypomniała, że warunki „promocji” nie zostały spełnione, więc oczekują 6 milionów euro.
Żeby było dziwniej, Wolverhampton wypożyczając piłkarza zagwarantował sobie 20% od jego następnego transferu. Według nieoficjalnych doniesień, usługami Trincao zainteresował się Sporting Lizbona, który może zapłacić 12 milionów euro. Tym sposobem Wolverhampton zapłaci 6 milionów i odzyska jakieś 3 miliony, chyba, że… Barca wypożyczy Portugalczyka do Sportingu i dopisze kolejne uwarunkowania do całego dealu. Nie zdziwmy się, jeśli za 2 lata Wolverhampton otrzyma pieniądze ze sprzedaży piłkarza, który był tylko do nich wypożyczony.
Dlaczego Barcelona nie mogła tak po prostu od razu zażądać kilku milionów za wypożyczenie i wpakowała się w tak skomplikowany układ? No cóż, z tym klubem nigdy nie ma nudy.