Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, Karol Linetty może nie znaleźć się w kadrze na Euro 2021. Oczywiście, do turnieju jest jeszcze kilka miesięcy, ale otwarcie trzeba przyznać – zawodnik Torino w ostatnich miesiącach nie dał żadnego argumentu w walce o bilet na turniej. Ba! Gdyby nie kontuzje Bielika i Góralskiego tematu jego obecności w kadrze w ogóle nie powinno być.
Skąd taka surowa ocena Pana Karola? Cofnijmy się do wakacji 2020. Wtedy właśnie Linetty – świeżo po utrzymaniu w Serie A z Sampdorią otrzymał ofertę z Torino. Media przedstawiły to jako sportowy awans, możliwość występów w zespole z większym potencjałem. Co więcej, Linetty miał w końcu zaakcentować chęć angażu w kadrze. Podczas eliminacji Euro nie pojawił się na murawie nawet na minutę!
To zmieniło się we wrześniu 2020.
Linetty wystąpił od tamtej pory w każdym spotkaniu reprezentacji pod wodzą Jerzego Brzęczka. Czy zawiódł? Myślę, że nie, ale zarazem niczym nie przekonał. Strzelił bramkę z Bośnią i tyle. Próby ustawiania go w roli ofensywnego pomocnika do niczego dobrego nie doprowadziły.
Ale nie to jest problemem. Torino z Linettym w składzie ma w tym momencie 17 miejsce w Serie A. Pozycja Karola w klubie jest coraz słabsza. Ostatnio dwukrotnie zaczynał na ławce rezerwowych, w ubiegłej kolejce był odizolowany z powodu podejrzenia koronawirusa (dziś dostaliśmy potwierdzenie). Oczywiście, choroba to nie wina samego zawodnika. Słaba forma owszem. Linetty jest typem piłkarza, który dobrze wygląda, gdy jego zespół dobrze sobie radzi. Gdy koledzy nie grzeszą dobrą dyspozycją, to i Linetty zawala. Z wszystkich Polaków w Serie A ma najgorszą średnią ocen.
Czy Karol jest defensywnym pomocnikiem, czy środkowym?
Mam wrażenie, że tego nie wie nikt. Na żadnej z pozycji się nie wyróżnia. Nie strzela bramek, nie asystuje, w destrukcji również nie robi większej różnicy. Transfer do Torino miał być impulsem do wybuchu potencjału pomocnika, ale ten jest jeszcze bardziej przygaszony niż w Sampdorii.
Karolowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia i refleksji nad własną grą. Wygląda na to, że stracił miejsce w składzie Torino. Może to podziała na niego mobilizująco? Jeśli Piotr Zieliński śpi i czekamy na jego przebudzenie, to Karol Linetty od dłuższego czasu chrapie aż miło. Czas się obudzić, bo pociąg na Euro wkrótce może odjechać. Bez Linetty’ego.