Liverpool w tym okienku transferowym sprowadził Darwina Nuneza, Fabio Carvalho oraz Calvina Ramsaya. Średnia wieku tej trójki to niespełna 21 lat, więc jasno widać, że Jurgen Klopp poszedł w kierunku odmłodzenia kadry. Z klubu odeszli natomiast Sadio Mane i Divock Origi, a kwestią czasu są przenosiny Takumiego Minamino do AS Monaco. W ofensywie Liverpoolu doszło do naprawdę wielu przetasowań i dziś warto zadać sobie pytanie: jaki pomysł na linię ataku w nadchodzącym sezonie będzie miał Jurgen Klopp?
Koniec ery tercetu
Odejście Sadio Mane do Bayernu Monachium oznacza definitywny koniec wspaniałej ery tercetu Salah-Firmino-Mane. Już poprzedni sezon był wprowadzeniem do czasów, które przed Liverpoolem, ponieważ Roberto Firmino sporo czasu spędził w gabinetach lekarzy oraz fizjoterapeutów i w Premier League rozegrał niespełna 1/3 możliwych minut. W jego miejsce Jurgen Klopp wystawiał Diogo Jotę oraz – po transferze w zimowym okienku transferowym – Luisa Diaza. Dobra forma Kolumbijczyka, który okupował lewe skrzydło sprawiła, że Sadio Mane na koniec swojej przygody na Anfield świetnie odnalazł się w nowej roli środkowego napastnika. Ustawienie cały czas pozostawało jednak niezmienione, choć Jota, czy Mane grając na „9-tce” nie cofali się tak głęboko, jak robił to Roberto Firmino.
Pewnym korektom uległy też zadania Mohameda Salaha. Chcąc częściej wykorzystywać umiejętności Alexandra-Arnolda w kreowaniu gry z głębi pola Jurgen Klopp nieco zmodyfikował prawą stronę. Trent w niektórych fragmentach meczu schodził do środka, a pół-prawy środkowy pomocnik przesuwał się wyżej atakując półprzestrzeń lub rozciągając grę. Prawa flanka Liverpoolu zrobiła się bardzo mobilna, przez co Salah coraz częściej wcielał się w rolę szeroko ustawionego skrzydłowego.
Dzięki takiemu zabiegowi Egipcjanin odgrywał większą rolę w kreacji. Pobił swój indywidualny rekord asyst w jednym sezonie Premier League. Miał także najlepszy współczynnik xA (spodziewanych asyst) oraz liczbę kluczowych podań w przeliczeniu na 90 minut. Co ważne, Salah nie zatracił przy tym smykałki do zdobywania goli i do spółki z Heung-min Sonem sięgnął po koronę króla strzelców (choć zdecydowaną większość tych bramek strzelił w pierwszej połowie sezonu).
Liverpool zmieni ustawienie?
Modyfikacje w sposobie gry Liverpoolu oraz ich działania na rynku transferowym sprawiają, że coraz mocniej zastanawiam się, czy Jurgen Klopp od nadchodzącego sezonu nie przejdzie na ustawienie 4-2-3-1. Dlaczego? Już tłumaczę.
Zacznijmy od środka pola. W poprzednim sezonie pomocnik grający po prawej stronie (na początku Harvey Elliot, później najczęściej Jordan Henderson) miał znacznie więcej swobody w ataku i dostawał więcej zadań ofensywnych od tego ustawionego bliżej lewej strony. Na tej pozycji najczęściej występował Thiago, który razem z Fabinho dbał o zabezpieczenie tyłów i w rzeczywistości Liverpool często przechodził na grę dwoma defensywnymi pomocnikami w dość asymetrycznym ustawieniu. Umiejętności techniczne Hiszpana połączone z jego wizją gry sprawiają, że jest on w stanie oddziaływać na grę ofensywną rozdzielając podania z głębi pola.
Do ustawienia 4-2-3-1 potrzeba jednak jeszcze „10-tki”, a w poprzednim sezonie Liverpool opierał swoje ataki przede wszystkim na bocznych sektorach boiska, szczególnie prawej stronie (38% akcji ofensywnych tą częścią boiska; dla porównania – lewą stroną 33%, środkiem – 29%), gdzie zawodnicy najczęściej tworzyli przewagę liczebną. Dodanie do składu ofensywnego pomocnika pozwoliłoby na większą siłę przebicia środkiem, czego od kilku sezonów brakuje Liverpoolowi. Stąd też – możemy zakładać – transfer Fabio Carvalho z Fulham, który o miejsce w składzie na pozycji ofensywnego pomocnika rywalizowałby z Roberto Firmino. Brazylijczyk nawet grając na szpicy bardziej był „10-tką” niż „9-tką”, więc o jego przystosowanie do nowej pozycji fani The Reds powinni być spokojni.
Darwin Nunez i skrzydłowi
Rozkładając na czynniki pierwsze transfer Darwina Nuneza do Liverpoolu zwracaliśmy uwagę, że nie jest to klasyczny profil „9-tki” w zespole The Reds Jurgena Kloppa. Wprawdzie Urugwajczyk nie jest typowym napastnikiem pola karnego, jednak jeśli już opuszcza strefy przeznaczone dla snajpera to szuka sobie miejsca w bocznych sektorach boiska zamiast cofać się do rozegrania i tworzyć przewagę liczebną w środku. To też kolejny argument za tym, aby wrzucić do składu ofensywnego pomocnika, który będzie mógł wykorzystać szybkość Nuneza zagrywając mu podanie na wolne pole. Natomiast Urugwajczyk (podobnie jak Diogo Jota, o którego obecności nie możemy zapominać) schodząc w boczne sektory tworzyłby od czasu do czasu miejsce do wbiegnięcia w wolną przestrzeń, co skutecznie mógłby wykorzystywać Firmino grający przez wiele lat jako napastnik lub Fabio Carvalho, który w Fulham również pokazał, że ma smykałkę do gry jako podwieszony napastnik.
Na lekko zmienioną rolę Mohameda Salaha poświęciliśmy już wyżej kilka linijek i myślę, że w nadchodzącym sezonie Egipcjanin będzie grał bardzo podobnie. Te same wymagania prawdopodobnie czekają po drugiej stronie Luisa Diaza, który ma wszystko, aby je spełnić. Lubi rozszerzać grę, wchodzić w pojedynki jeden na jednego z bocznym obrońcą i potrafi zrobić różnicę zaczynając akcję spod linii bocznej. Kolumbijczyk – podobnie, jak Salah – jest bardzo wszechstronnym skrzydłowym i zejście do środka, aby zrobić miejsce na obieg bocznemu obrońcy również nie sprawia mu kłopotów.
Liverpool ma obecnie całkiem nieźle przygotowaną kadrę do gry w ustawieniu 4-2-3-1.
Rozpisując zawodników na poszczególne pozycje pominę linię obrony, ponieważ w jej ustawieniu nic się nie zmienia:
- Defensywni/środkowi pomocnicy: Fabinho, Thiago, Jordan Henderson, Naby Keita, James Milner, Curtis Jones
- Ofensywni pomocnicy: Roberto Firmino, Fabio Carvalho
- Prawoskrzydłowy: Mohamed Salah, Harvey Elliot (?)
- Lewoskrzydłowy: Luis Diaz
Pozostaje jeszcze Alex Oxlade-Chamberlain, którego przyszłość w klubie jest niepewna, a sam nie wiedziałem, gdzie dokładnie go przypasować. W tej wyliczance brakuje jedynie zmiennika dla Luisa Diaza, choć z konieczności może tam zagrać Diogo Jota. Pamiętajmy jednak, że transferowe szaleństwo dopiero się rozpoczęło i niewykluczone, że – mimo doniesień sugerujących, iż Liverpool już zakończył letnie zakupy – do klubu jeszcze ktoś przyjdzie.
Na koniec zaznaczę – Liverpool w ustawieniu 4-2-3-1 od następnego sezonu to są tylko moje przypuszczenia i domysły sformułowane na podstawie transferów i obserwacji tego zespołu. Jak wyliczył portal The Athletic – Liverpool Jurgena Kloppa aż 300 razy zaczynał mecz w systemie 4-3-3 przy tylko 35 grach w 4-2-3-1 i trzynastu w 4-4-2. Ciężko wyobrazić sobie, aby niemiecki szkoleniowiec całkowicie porzucił ustawienie 4-3-3, ale to też nie tak, że będzie się go trzymał za wszelką cenę. Przecież w BVB preferował właśnie 4-2-3-1 i myślę, że od przyszłego sezonu ten wariant będzie ciekawą alternatywą dla 4-3-3, a Liverpool stanie się bardziej elastyczny taktycznie i w konsekwencji trudniejszy do rozczytania dla rywali.