Zimowe Igrzyska Olimpijskie – medalowe szanse Polaków

Wśród fanów zimowych sportów emocje sięgają zenitu. Już w piątek 4. lutego rozpoczną się XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Areną zmagań będzie Pekin, który jako pierwsze miasto w historii będzie gospodarzem igrzysk rozgrywanych zarówno latem jak i zimą. W Chinach ma wystąpić 57. reprezentantów Biało-Czerwonych barw. Jakie mamy szanse na polskie zdobycze medalowe?

Igrzyska w dobie pandemii

Po raz pierwszy ZIO zostaną rozegrane w erze COVID-a. Chiny znane są z niezwykle rygorystycznych przepisów. Mówi się o tym, że organizatorzy testowali na obecność koronawirusa nawet… sprzęt. Brzmi to niezwykle kuriozalnie, ale znając podejście Chińczyków jest to prawdopodobne. Zanim zawodnicy będą mogli wystąpić na olimpijskich arenach, będą musieli poddać się co najmniej kilku lub kilkunastu testom. Ofiarą pozytywnych wyników w pierwszych dniach była trójka polskich olimpijczyków, w tym Natalia Maliszewska, która jest jedną z naszych szans medalowych (do niej wrócę później). Na dzień pierwszego lutego, w sumie wśród osób zaangażowanych w Zimowe Igrzyska Olimpijskie, wykryto 119 pozytywnych wyników testów.

REKLAMA
źródło: twitter/ PKOL_pl

Czy skoczkowie wystrzelą z formą na ZIO?

Na początku zaznaczę, że wszystkie moje typy co do szans medalowych to tylko moja własna, subiektywna opinia, jako obserwatora sportów zimowych. Pomimo słabej dyspozycji polskich skoczków w tym sezonie, nie można ich skreślić jeszcze przed zawodami. Zmagania olimpijskie rządzą się swoimi prawami i nie każdy jest w stanie wytrzymać presję towarzyszącą skokom o medale. Jeśli miałbym wybrać jednoznacznie w kim upatrywać największą szansę na olimpijski krążek, to byłby to Kamil Stoch oraz polski team w drużynówce. Skupię się jednak na skoczku z Zębu, dla którego są to piąte igrzyska.

źródło: twitter/ pzn_pl

Kamil będzie bronił po raz trzeci tytułu Mistrza Olimpijskiego na skoczni dużej. Nie trzeba przypominać, jak wygląda sezon dla polskich skoczków. Jednak jego skoki w Willingen w trakcie prologu i treningów, stały na wysokim poziomie, gdy były stabilne warunki. Oczywiście nie mam zamiaru porównywać skoków treningowych do prób olimpijskich. Nie jest to żaden wyznacznik, więc ciężko jasno określić, że Stoch będzie walczył o medal. Można jednak podejrzewać, że 34-latek będzie chciał zaatakować niczym przyczajony tygrys, który nie tyle był w ukryciu, co był zamknięty w klatce (mam na myśli kontuzję, która uniemożliwiła mu starty przez kilka tygodni). Dla Kamila Stocha mogą to być ostatnie Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Chociaż sam zawodnik ucina temat zakończenie kariery, to trudno jest wierzyć, że będzie on czynnym zawodnikiem na igrzyskach w 2026, kiedy rocznikowo będzie miał 39 lat.

Natalia Maliszewska i short track

Wspomniana już przeze mnie zawodniczka z Białegostoku jest upatrywana w gronie ścisłych faworytek do złota na dystansie 500m. Dla tych, którzy nie znają Maliszewskiej, jej osiągnięć, ani nawet tego czym jest dyscyplina w której się specjalizuje, to ode mnie szybka ściągawka. Short track to odmiana łyżwiarstwa szybkiego, tylko że na dużo mniejszym torze niż standardowe panczeny. Natalia Maliszewska to obecnie najlepsza polska zawodniczka w tym sporcie. Do jej największych osiągnięć należy wicemistrzostwo świata z 2018 roku, Mistrzostwo Europy z 2019 roku, a także wygrana cyklu Pucharu Świata z sezonu 2018/19.

źródło: twitter/ pzls_pl

Co ważne 26-letnia zawodniczka, także w obecnej kampanii prezentowała się bardzo dobrze. W końcowej klasyfikacji Pucharu Świata stanęła na najniższym stopniu podium oraz zdobyła wicemistrzostwo Europy. Na drodze do pierwszego w karierze olimpijskiego medalu, przeszkodzić jej może pozytywny wynik testu na COVID. Na dzień publikacji tego artykułu Maliszewska otrzymała już jeden wynik negatywny. Jeśli test wykonany następnego dnia, także przyniesie ten sam wynik, to będziemy mogli oglądać Natalię w olimpijskich zmaganiach. Na pewno po kilkudniowej izolacji będzie miała w sobie ogromną chęć do walki w wyścigach indywidualnych i sztafetowych.

Maryna Gąsienica-Daniel, czyli wyniki jakich dawno nie było

Zapewne wiele osób nie kojarzy tej zawodniczki. Maryna Gąsienica-Daniel to narciarka alpejska. Jej sport nie jest w Polsce popularny, a co więcej nie ma odpowiedniej infrastruktury. Pomimo tego, możemy liczyć, że Gąsienica-Daniel w swojej koronnej konkurencji jaką jest slalom gigant, może wskoczyć na ZIO do czołowej dziesiątki. Przy odrobinie szczęścia, którego niestety zabrakło w Pucharze Świata, może dojechać nawet na podium. Dawno nie było sytuacji, w której mogliśmy mówić o szansie medalowej w narciarstwie alpejskim. Najbliżej krążka na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w tej dyscyplinie byliśmy w uwaga… 1968 roku. Tymczasem po wielu latach, wyrosła nam narciarka, która w tym sezonie czterokrotnie wjeżdżała do TOP 10, w tym trzy razy na 6. pozycji. Jej najmniejsza strata do podium to było pół sekundy, co pozwala sądzić, że niewiele jej brakuje do najlepszych. Jeśli jednak Marynie uda się zdobyć medal na ZIO, będzie to ogromna sensacja i niezwykły wyczyn.

źródło: Flashscore

Po krótce o polskich panczenistach

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w indywidualnych biegach w łyżwiarstwie szybkim Biało-Czerwoni nie mają większych szans. Jedynie Piotr Michalski zdaje się być w dobrej dyspozycji, po tym jak zdobył Mistrzostwo Europy na początku tego roku. Sytuacja ma się trochę inaczej w wyścigach drużynowych pań. Nasze łyżwiarki postarają się o niespodziankę, ale trzeba do tego podchodzić z dużą dozą spokoju. Niestety nie obejrzymy drużyny Panów, która nie uzyskała olimpijskiej nominacji. Po bardzo udanych Igrzyskach w Soczi, gdzie Zbigniew Bródka zdobył złoto, mogliśmy liczyć na lepszy rozwój polskich panczen. Tymczasem wśród polskich zawodników nie ma kandydata do medalu. Wspomniany Bródka dopiero niedawno wrócił na tor. Co prawda udało mu się zdobyć tytuł Mistrza Polski, jednak trzeba przyznać, że konkurencja nie była na wysokim poziomie. Jego medal w Soczi był dużym zaskoczeniem, jednak teraz o podobne będzie niezwykle trudno.

Najmniejsze szanse na medal od lat

Zakończenie kariery naszej niezwykle utytułowanej biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk zmniejszyło nasze szanse na medale już w 2018 roku. Wtedy podczas Igrzysk w Korei dwa krążki zdobyli tylko skoczkowie (złoto Stoch, brąz drużyna). Wcześniej z Soczi i Vancouver Polacy wracali z sześcioma medalami. Teraz taki wynik jest mało prawdopodobny, a co więcej, nawet jeden medal będzie sukcesem. Przy słabej formie skoczków narciarskich może się okazać, że wrócimy do Polski bez ani jednego krążka na szyi. Ostatni raz bez medalu Biało-Czerwoni zakończyli ZIO w Nagano w 1998 roku. Podobny scenariusz może wydarzyć się w Pekinie, jednak trzeba liczyć na to, że dzięki tym, których wyżej wymieniłem, ów scenariusz nie zostanie napisany.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ