„Nowoczesna księgowość” dosięgnęła Katalonii. Od kilku dobrych miesięcy kibice Barcelony domagali się natychmiastowego odejścia Samuela Umtitiego. Francuski defensor nie palił się jednak do opuszczenia drużyny, zadowalając się pokaźnym wynagrodzeniem. Jego roczna pensja wynosiła podobno 13 milionów euro, co stanowiło ogromny problem dla klubowego budżetu. Będąc w sytuacji „bez wyjścia”, Barca zdecydowano się na dość szokujący krok…
Ktoś zapyta – co się tutaj właściwie wydarzyło?
Barcelona od tak dawno chciała się pozbyć obrońcy, a teraz przedłuża z nim kontrakt do 2026 roku? Co to ma być? Ano wszystko rozbija się o pieniądze. Umtiti już teraz będzie zarabiał mniej, a od kolejnego roku jego pensja zostanie zmniejszona o połowę. Teoretyczne, Barca sama kręci na siebie bata, bowiem będzie musiała „radzić” sobie z jego utrzymaniem przez kilka następnych sezonów, z drugiej… na ten moment udało się przyoszczędzić kilka euro. Co to w praktyce daje? Ano jeden, kluczowy fakt.
Barcelona przedłużyła kontrakt z Umtitim zmniejszając jego zarobki, dzięki czemu ma możliwość zarejestrowania Ferrana Torresa. Umówmy się, albo jesteśmy świadkami biznesowego zagrania roku, albo Barca właśnie strzeliła sobie w kolano, przedłużając farsę z Panem Samuelem. Czas pokaże, czy była to słuszna decyzja. Według nieoficjalnych informacji, sam Francuz wyraził wstępne zainteresowanie wypożyczeniem do innego zespołu. Kto wie, może zdoła odbudować się i jeszcze będą z niego mieli pożytek w Barcelonie?