Niemalże dokładnie rok temu, polscy kibice dostali mikołajkową niespodziankę. Wracający po zerwaniu więzadła krzyżowego Krystian Bielik wywalczył sobie miejsce w ekipie Derby County. Ba! Polak z miejsca stał się nie tylko liderem drużyny, ale jednym z najlepszych zawodników Championship. Ledwie 13 występów wystarczyło, by o Bieliku dyskutował każdy kibic w naszym kraju. Rzadko się zdarza, by jeden piłkarz w tak krótkim czasie zauroczył tylu widzów, ale akurat on ciężko zapracował sobie na to na murawie. Krystian prezentował się znakomicie, ale pod koniec stycznia ponownie los się od niego odwrócił. Kolejne zerwanie więzadła wyłączyło go z gry na wiele miesięcy.
W lipcu spekulowano, że pomocnik jest o krok od powrotu do treningów
To wydarzyło się dopiero kilka dni temu, ale warto zaznaczyć, że same ćwiczenia ze specjalistą od przygotowania fizycznego nie oznaczają, że za chwilę zobaczymy go na murawie.
Oczywiście, Krystian jest z pewnością niesamowicie zmotywowany, żeby wrócić do gry, ale musi być w 100% do tego gotowy. Championship tak naprawdę nie robi sobie przerwy zimowej (w połowie grudnia będzie „mini” odpoczynek na 11 dni). Derby do końca tego sezonu rozegra aż 25 spotkań. Bielik z pewnością będzie miał możliwość pokazania się na murawie i rozegrania nawet tych 15 spotkań. Paradoks całej sytuacji polega jednak na tym, że County ma dramatyczną sytuację w lidze i wydaje się czekać na nieuniknione.
Gdyby brać pod uwagę wyniki sportowe, powinni mieć 22 punkty, co dało by im 19. miejsce w rozgrywkach (na 24 drużyny)
Klub został jednak ukarany karą 21 odebranych „oczek” za niewypłacalność finansową oraz złamanie zasad rentowności i zrównoważonego rozwoju. Podobno nie ma szans, żeby odwołać decyzję, co w praktyce skreśla możliwość Derby na utrzymanie. Nie chce mi się wierzyć, żeby nagle weszli na taki poziom, że odrobią 20 punktów, bowiem tyle dziś tracą do miejsca gwarantującego utrzymanie. Szczerze, nie chce mi się też wierzyć, żeby Krystian Bielik i Kamil Jóźwiak zdecydowali się na ewentualną grę w trzeciej lidze angielskiej. Wydaje się, że działacze nastawią się na uspokojenie klubowych finansów i sprzedaż „kogo się da”.
Dla Bielika najbliższe miesiąca będą kluczowe dla losów kariery. Wszyscy jesteśmy zgodni, że to piłkarz z potężnym potencjałem, który w normalnych warunkach powinien grać w podstawowym składzie kadry. Jednocześnie, zawsze gdy łapie wysoką formę, powracają poważne problemy zdrowotne. Jeśli (odpukać) przydarzy mu się kolejna kontuzja, która wykluczy go z gry na rok, to ciężko będzie dalej myśleć o poważnym futbolu. Z drugiej strony, Krystianowi nie pozostaje nic, tylko walczyć. Według ostatnich doniesień już w styczniu może wrócić do gry, a potem – ciężko pracować. Może nie o utrzymanie dla Derby, bo te zostało pogrzebane poza murawą, ale o udowodnienie, że wciąż jest klasowym zawodnikiem, który poradziłby sobie nawet w Premier League.
Bielik jest fighterem. Co go nie zabiło, to tylko go wzmocni. I w to pozostaje wierzyć.