Xabi Alonso chce kontroli. Co wiemy po pierwszych ligowych meczach Realu Madryt?

Real Madryt rozpoczął sezon ligowy od dwóch zwycięstw, w których nie stracił żadnej bramki. Na Klubowych Mistrzostwach Świata mieliśmy już okazję wyciągać pierwsze wnioski jak będzie wyglądał zespół po zmianie trenera , natomiast dwie pierwsze kolejki La Liga wskazały drogę, jaką Xabi Alonso chce obrać w spotkaniach, do których jego drużyna będzie przystępować w roli faworyta. Jest to inne podejście niż ich najgroźniejszego rywala w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii.

Xabi Alonso chce kontroli

Real Madryt rozpoczął sezon od niezbyt przekonującego zwycięstwa z Osasuną (1:0), natomiast już po wygranej z Realem Oviedo (3:0) Los Blancos zebrali znacznie więcej pochwał. Strategia przyjęta na oba spotkania – choć zespół grał w innym zestawieniu personalnym – była bardzo podobna. Zespół ze stolicy Hiszpanii wziął sobie za priorytet nie tylko przejęcie kontroli nad meczem, ale i całkowite zdominowanie przeciwnika. Piłka miała być w ich posiadaniu jak najdłużej i jak najbliżej bramki rywala. Piłkarze mieli zachowywać określoną strukturę, aby być przygotowanym do szybkiego doskoku i momentalnego odzyskania piłki zaraz po jej stracie. Mieli wszystkie potencjalne kontrataki przeciwnika dusić już w zarodku. Schematy w ataku pozycyjnym, które miały doprowadzić do wykreowania sytuacji strzeleckich schodziły na dalszy plan. Tak jakby Xabi Alonso wyszedł z założenia, że 90 minut to bardzo dużo czasu i przy odpowiedniej dominacji nad przeciwnikiem oraz jakości zawodników, którymi dysponuje piłka prędzej czy później wpadnie do siatki.

REKLAMA

W meczu z Osasuną Real Madryt wymienił ponad 5 razy więcej podań na połowie atakowanej niż ich przeciwnicy. Z Realem Oviedo – prawie 4 razy więcej od rywala. W całym poprzednim sezonie La Liga Królewscy tylko w dwóch spotkaniach mieli więcej podań niż w rywalizacji z Osasuną, a w czterech meczach osiągnęli wyższy wynik niż przeciwko Realowi Oviedo. Real Xabiego Alonso w tych dwóch spotkaniach był bardzo mocno nastawiony na utrzymywanie piłki na połowie rywala. W poprzednich rozgrywkach ligowych tylko w jednym spotkaniu zanotowali więcej kontaktów z piłką w tercji ataku niż w obu meczach obecnego sezonu. W minionym sezonie wyłącznie w jednym spotkaniu rywale mieli mniej kontaktów z piłką w tercji ataku niż Osasuna w 1. kolejce nowych rozgrywek. Podopieczni Alessio Lisciego ani razu nie weszli w pole karne Realu poprzez wprowadzenie piłki, co w poprzednim sezonie ligowym miało miejsce tylko raz.

Niewiele ryzyka

Mecze Realu Madryt z Osasuną i Realem Oviedo – delikatnie rzecz ujmując – nie były porywające. Zespół Xabiego Alonso przez długie fragmenty meczów bardziej posiadał piłkę dla samego posiadania niż, żeby rzeczywiście stworzyć okazje strzeleckie. Mimo długiego czasu utrzymywania się przy futbolówce w tercji ataku ich statystyki podań w pole karne były na podobnym poziomie jak w poprzednim sezonie (11 z Osasuną i 9 z Realem Oviedo przy średniej 9,5 przed rokiem). Real nie podejmował wiele ryzyka. Ich liczba udanych dryblingów w obu spotkaniach (10 z Osasuną, 7 z Realem Oviedo) była niższa od średniej z ubiegłych rozgrywek (10,8). Podopieczni Xabiego Alonso grali bardzo cierpliwie. Rzadko starali się dynamizować akcje czy tworzyć przewagę indywidualną. Poza jednym piłkarzem.

Gdyby nie Kylian Mbappe ostatnie występy Realu Madryt pod kątem ofensywnym można byłoby jeszcze bardziej kwestionować. Z Osasuną Francuz wywalczył rzut karny, a potem zamienił go na – jak się okazało – jedynego gola zespołu. Z Realem Oviedo z kolei otworzył wynik spotkania, a następnie dorzucił bramkę na 2:0. Ze wspomnianych 17 udanych dryblingów 10 było autorstwa Kyliana Mbappe. To on najczęściej tworzył przewagę indywidualną. 26-latek na starcie sezonu imponująco wygląda pod względem angażowania się w konstruowanie akcji. Bardzo dobrze szuka sobie miejsca między liniami, przyspiesza ataki zgrywając w pierwszym kontakcie zanim obrońca zdąży do niego doskoczyć lub przyjmuje kierunkowo, gdy jest ku temu okazja. W poprzednim sezonie tylko w dwóch meczach miał więcej kontaktów z piłką niż z Realem Oviedo oraz Osasuną.

Wyścig z Barceloną, czyli zderzenie stylów

Real Madryt na razie nie zachwycił z przodu, natomiast najprawdopodobniej Xabi Alonso jest zadowolony z występów swojego zespołu, ponieważ piłkarze wypełniali podstawowe założenia trenera. Osasuna oddała tylko dwa strzały, a Real Oviedo – sześć, z czego zaledwie trzy z pola karnego. Po dwóch kolejkach Los Galacticos nie dopuścili jeszcze rywali do żadnej „dużej szansy” (big chance), a łączny współczynnik straconych goli oczekiwanych (xGC) nie przekroczył jedynki. W spotkaniach, do których Real Madryt podchodzi z pozycji wyraźnego faworyta dla nowego trenera zespołu może być to ważniejsze niż wrażenia artystyczne z przodu. Bo jeśli Real nie będzie dopuszczał przeciwników do tworzenia sytuacji i bardzo rzadko będzie pozwalał im podchodzić pod pole karne to nie będzie tracił goli. A gdy nie będzie tracił bramek to będzie wygrywał mecze.

Xabi Alonso stosuje podejście przeciwstawne do ich największego przeciwnika w wyścigu o tytuł mistrza Hiszpanii, czyli Barcelony. Hansi Flick wyznaje filozofię, że nieważne ile bramek stracą, zawsze muszą strzelić przynajmniej jedną więcej od rywala. Królewscy prowadzeni przez Xabiego Alonso w pierwszych kolejkach wysłali sygnały, że w wielu spotkaniach ligowych ujrzymy ich pragmatyczne oblicze w postaci cierpliwego grania, spokojnego tempa oraz nastawienia na zachowanie czystego konta. W Barcelonie Hansiego Flicka z kolei nie ma miejsca na wyrachowanie i chłodną kalkulację. Blaugrana zawsze chce grać ofensywnie, z nastawieniem na strzelanie kolejnych goli i robienie widowiska.

Walka o mistrzostwo Hiszpanii w dopiero co rozpoczętym sezonie zapowiada się więc nie tylko jako rywalizacja pomiędzy Realem Madryt, a Barceloną. Z taktycznego punktu widzenia to bitwa pomiędzy pragmatycznym podejściem do posiadania piłki, a nastawieniem wertykalnym na dystansie 38 kolejek.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,061FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ