W niedzielny wieczór reprezentacja Francji bezbramkowo zremisowała z Kanadą. Spotkanie przyszłych rywali Polski na Euro z pewnością obserwowali członkowie sztabu szkoleniowego Michała Probierza. Także i my bacznie śledziliśmy jednak przebieg tego spotkania i mamy 4 rady dla Biało-czerwonych, które mogą pomóc w osiągnięciu dobrego rezultatu przeciwko podopiecznym Didiera Deschampsa.
1. Kluczowym zatrzymanie Griezmanna
Szkoleniowiec Francuzów postanowił dać odpocząć Kylianowi Mbappé. Nie oznacza to jednak, że ofensywa Les Bleus była pozbawiona jakości. Pierwsze skrzypce w ataku Francji przejął Antoine Griezmann. To on był gwarantem rozwoju akcji i stwarzał duże zagrożenie. Nie bał się piłki, a gdy już ją miał, nie unikał ryzykownych wyborów. Były nimi między innymi strzały, podania prostopadłe czy zejścia z piłką do linii bocznych, które bynajmniej nie spowalniały ataków. Jak więc zatrzymać gracza Atlético Madryt? Kluczowym będzie odpowiedzialność zbiorowa za jego krycie, gdyż jest on tak mobilny i tak często zmienia pozycję, że ciągła bliskość jednego polskiego obrońcy nie będzie możliwa. Zadanie jego neutralizacji będzie ciążyło również na pomocnikach, którzy nie mogą pozostawiać go niepilnowanego nieco dalej od naszej bramki.
Najistotniejsza będzie jednak sumienność w reagowaniu na ruch bez piłki kolegów Griezmanna. W meczu z Kanadą wielokrotnie tracił on futbolówkę, gdy jego intencje były wyczuwane przez rywali, a podania – skutecznie przecinane. Francuz miał bowiem ogromną ochotę do gry, ale jego odwaga momentami przeradzała się w brak rozsądku i owocowała zagraniami niemającymi szans powodzenia. By to wykorzystać, obrona Polski musi dać z siebie wszystko przez cały mecz z faworytem turniejowej grupy.
2. Skoki pressingowe mogą się opłacić
Nawet w rywalizacji z niezbyt silną Kanadą Les Coqs nie ustrzegli się błędów. Bliscy groźnych strat piłki byli choćby N’Golo Kanté czy William Saliba. Na samych Mistrzostwach Europy ich koncentracja powinna być już znacznie wyższa, ale potencjalne przejęcie piłki w defensywnej tercji Francuzów mogłoby być zbawienne dla Polski. Skoro najprawdopodobniej będziemy mieć ogromne trudności z wyprowadzaniem ataków pozycyjnych, warto postarać się kilka razy w meczu zaskoczyć Francuzów zbiorowym ruszeniem do przodu i wywarciem presji na przeciwnikach.
Aby było to skuteczne, musi mieć jednak charakter przemyślany i kolektywny. Zrywy jednego czy dwóch piłkarzy będą prowadziły jedynie do szybszego zmęczenia Biało-czerwonych. Z kolei pressing większej grupy graczy musiałby zostać wdrożony w konkretnej sytuacji. Jedną z nich mogłoby być np. odwrócenie się rywala z piłką przodem do własnej bramki. To właśnie wtedy jego możliwość reakcji na przyciśnięcie byłaby ograniczona, a napór napastników Polski miałby sporo sensu. Kanada stosowała takie rozwiązania i momentami niewiele brakowało, by doprowadziły one do upragnionych rezultatów.
3. Francja na skrzydłach to nie tylko dośrodkowania
Piłkarze z zachodu Europy operujący na skrzydłach są niezwykle uzdolnieni technicznie. W połączeniu z dużą mobilnością sprawia to, że bardzo trudno przewidzieć ich poczynania w bocznych sektorach boiska. Muszą o tym pamiętać defensorzy Michała Probierza. Jeśli będą bowiem skupieni tylko i wyłącznie na blokowaniu potencjalnych dośrodkowań, mogą szybko zostać okiwani. W meczu z Kanadą Francuzi często schodzili bowiem do środka boiska, przerzucali ciężar gry lub ponawiali ataki. Nie są to piłkarze schematyczni, po których można się spodziewać tylko powtarzalnych wrzutek niezależnie od okoliczności. To spore wyzwanie, któremu trzeba sprostać – w starciu z Kanadą Francja była wręcz uzależniona od poczynań skrzydłowych.
Szczególnie groźny był grający na prawej stronie Ousmane Dembélé. Jego największymi atutami są szybkość, pomysłowość, dokładność podań i umiejętność podejmowania mądrych boiskowych decyzji. W PSG często krytykowany jest za jednowymiarowość przejawiającą się zbyt częstym schodzeniem do środka. Przeciwko Kanadzie udowodnił jednak, że może grać i spektakularnie, i różnorodnie. Pięciokrotnie dośrodkowywał, trzy razy przerzucał piłkę na drugą stronę boiska, 18 razy wchodził w pojedynki i trzynastokrotnie dryblował. Do tego często grał zespołowo i wymieniał krótkie podania ze środkowymi pomocnikami. Polscy obrońcy muszą być przygotowani na reagowanie na wszystkie te warianty. Jeśli Francuzi zorientują się, że któryś z nich jest dla Polski szczególnie uciążliwy, wykorzystają swoją sportową inteligencję i będą korzystać z niego na okrągło.
4. Polska nie może tylko liczyć na kontry
Ważnym wnioskiem po meczu Francji z Kanadą może być ogromna łatwość Europejczyków w powstrzymywaniu szybkich ataków Kanadyjczyków. Jest to sygnał, że Lewy i spółka mogą nie być w stanie realnie zagrozić bramce tylko kontrując. Poza tym, jeśli tego typu próby będą przerywane równie szybko, co w niedzielnym meczu towarzyskim Francuzów, to podopieczni Didiera Deschampsa będą mogli utrzymywać się przy piłce przez większość starcia z Polską. Byłaby to bardzo niebezpieczna sytuacja, bo tego typu dominacja może skończyć się szybkim skarceniem. Zakładanie, że Polacy dadzą radę fizycznie wytrzymywać bieganie za piłką przez pełne 90 minut jest myśleniem bardzo życzeniowym. Warto byłoby spróbować swoich sił w okazjonalnym dłuższym posiadaniu piłki, by dać sobie szansę na odpoczynek, a także w ten sposób spróbować zagrozić Trójkolorowym. Polska ma w końcu wielu wartościowych graczy w środku pola i nie jest reprezentacją zupełnie skazaną na pożarcie. Nie może być chłopcem do bicia i wyłącznie czekać na natarcia przeciwników.