Kai Havertz – osąd bohatera

W futbolu na najwyższym poziomie trudno znaleźć piłkarza, którego pozycja na boisku byłaby tak bardzo niezdefiniowana. Kai Havertz jest graczem ofensywnym – to wiemy – ale w jakiej roli na boisku czuje się najlepiej? Tu zdania są podzielone. Gdy po trzech sezonach spędzonych w Chelsea przechodził do Arsenalu nikt nie był pewny jaką wizję na Niemca ma Mikel Arteta. Jedni twierdzili, że będzie grał w środku pomocy, inni obstawiali pozycję napastnika, a nie brakowało także głosów, że może być skrzydłowym lub będzie pełnił rolę jakiej w systemie Arsenalu w poprzednim sezonie jeszcze nie było. Blisko rok w barwach Kanonierów trochę rozjaśnił nam jakim piłkarzem jest Kai Havertz.

REKLAMA

Ofensywny pomocnik

Choć pierwszy mecz o stawkę po transferze do Arsenalu Havertz zagrał jako środkowy napastnik (z Manchesterem City w starciu o Tarczę Wspólnoty) to od startu rozgrywek Premier League musiał pełnić rolę jednego ze środkowych pomocników. Niemiec zajął pozycję Granita Xhaki, który latem odszedł do Bayeru Leverkusen, ale to piłkarz o kompletnie innym profilu od Szwajcara. Havertz nie był tak często pod grą jak jego poprzednik, ustawiał się wyżej, szukał startów do podań za linię obrony i częściej wchodził w pole karne. Problem w tym, że Arsenal potrzebował zupełnie czego innego. Potrzebował atutów, które zapewniał im Granit Xhaka.

Lewa flanka po wejściu 24-latka do drużyny przestała funkcjonować. W postaci Gabriela Martinelliego i Havertza Kanonierzy mieli dwóch zawodników, którzy wolą atakować przestrzeń niż dostawać piłkę do nogi, a maksymalizując ich efekty trzeba ograniczyć ich kontakty z futbolówką w fazie budowania akcji oraz zwiększyć ich liczbę blisko pola karnego, w świetle bramki. Mikel Arteta mógł mieć nadzieję, że lewą stronę zbalansuje obecność schodzącego do środka Oleksandra Zinchenko, naturalnego rozgrywającego, ale Ukrainiec opuścił trzy pierwsze mecze ligowe, a później nie potrafił nawiązać do formy z poprzedniego sezonu i obecnie nie jest już pierwszym wyborem na lewej obronie. Nawet jeśli Arteta przygotował plan na taki rozwój sytuacji kupując Jurriena Timbera to nie mógł go zrealizować, ponieważ Holender w 1. kolejce Premier League zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i dopiero teraz pomału wraca do gry.

Kai Havertz przez długi czas był najsłabszym punktem podstawowego składu Arsenalu

Zastępując Xhakę Niemcem Arteta podjął ryzyko. Wiedział, że 24-latek w fazie posiadania piłki w pierwszej i drugiej tercji nie jest w stanie wejść w buty Szwajcara, ale mógł liczyć, że zrekompensuje to lepszymi liczbami. Na pierwszego gola musiał jednak czekać do 7. kolejki, gdy koledzy oddali mu rzut karny przy prowadzeniu 2:0 z Bournemouth. Pierwsza bramka z gry to 13. kolejka i mecz z Brentford (po wejściu z ławki). W grudniu dołożył jeszcze dwa gole i jego gra zaczęła zmierzać w dobrą stronę. Zaczął korzystać na współpracy z Gabrielem Jesusem, który jest napastnikiem o duszy pomocnika, co naturalnie jest kompatybilne z pomocnikiem o duszy napastnika (równie efektywna była współpraca Havertza z Trossardem), a także na zmianie roli Martina Odegaarda. Od grudnia Arteta dał Norwegowi większą swobodę w poruszaniu się, ten zaczął grać głębiej, więc były piłkarz Chelsea mógł być bliżej bramki rywala.

Napastnik

W 2024 roku Mikel Arteta coraz częściej zaczął ustawiać Havertza w roli środkowego napastnika. Nie można wykluczyć, że to od początku był pierwotny plan Hiszpana (jak już wyżej pisaliśmy – na tej pozycji grał z Man City w Community Shield), a w miejsce Xhaki miał wskoczyć Declan Rice, ale ten plan pokrzyżowała trenerowi kontuzja Thomasa Parteya. Arteta zaufał jednak Jorginho, którego wrzucił do środka pola obok Rice’a, dzięki czemu Havertz mógł grać wyżej. O gole i asysty notowane jako napastnik nie można mieć już żadnych zastrzeżeń do Havertza. W 8 takich meczach w Premier League strzelił 6 goli i dopisał do swojego dorobku 4 asysty.

Łyżką dziegciu w beczce miodu są jednak mecze z rywalami z najwyższej półki. W Lidze Mistrzów w trzech spotkaniach na „9-tce” (oba z Bayernem i rewanż z Porto) nie brał bezpośredniego udziału przy żadnej bramce. Historia powtarza się także na angielskim podwróku w starciach z Manchesterem City i Liverpoolem. W czterech takich starciach (trzy w podstawowym składzie) ma tylko jedną asystę.

Wniosek co do najlepszej pozycji Havertza w systemie Arsenalu nasuwa się więc sam – to napastnik. Pytanie tylko czy gotowy do pełnienia podstawowej roli w jednym z najlepszych zespołów na świecie? Czy może ciągłe głosy o potrzebie sprowadzenia na Emirates Stadium klasowego napastnika są jednak zasadne?

Gra bez piłki

Kai Havertz ma szczęście, że gra w takim zespole jak Arsenal i jako napastnik śmiało może liczyć na serwis ze strony kolegów. Współczynnik goli oczekiwanych (xG) 24-latka w tym sezonie Premier League w meczach na pozycji nr 9 wynosi 0,75, co jest bardzo wysokim wynikiem. Otrzymywanie podań to jednak nie wszystko, co pokazuje różnica w liczbie dogodnych sytuacji, do której dochodzą Havertz i Jesus. Reprezentant Niemiec znakomicie potrafi poruszać się bez piłki. Jest – według słownika Thomasa Mullera – „raumdeuterem”, czyli – tłumacząc dosłownie na język polski – „interpretatorem przestrzeni”. W poprzednim sezonie tylko Erling Haaland wykonał więcej startów do piłki na wolne pole. Havertz ciągle obserwuje, gdzie może pojawić się przestrzeń i ją wykorzystuje. To dlatego grając na środku ataku ma więcej sytuacji niż Gabriel Jesus, Eddie Nketiah oraz Leandro Trossard. Ponieważ potrafi gubić obrońców.

Gra bez piłki Havertza ceniona jest także przez Artetę w defensywie. 24-latek wykonuje tytaniczną pracę nie tylko w pressingu, ale również cofając się czasem nawet pod własne pole karne i pracując w odbiorze. Kolejnym atutem Niemca jest walka w powietrzu. Arsenal coraz częściej korzysta z bezpośrednich środków, aby ominąć pressing rywala, a Kai Havertz stanowi platformę, gdzie można zaadresować dalekie podanie. 78 wygranych pojedynków główkowych plasuje go na 12. miejscu w lidze, a można podejrzewać, że gdyby od początku sezonu grał na „9-tce” to wynik byłby jeszcze bardziej okazały. Jednym z najlepszych meczów 24-latka w barwach Arsenalu jest ligowe spotkanie z Liverpoolem na Emirates Stadium, w którym nie strzelił bramki, ale imponował właśnie w pojedynkach z obrońcami wywalczając między innymi dwie żółte kartki dla Ibrahimy Konate.

Kai Havertz często spowalnia grę

W fazie posiadania piłki – jak już wyżej zaznaczyliśmy – najwięcej można wyciągnąć z Havertza minimalizując jego udział w fazie budowania akcji oraz eskponując jego atuty pod bramką przeciwnika. Wbrew powszechnej opinii, jaka panuje o reprezentancie Niemiec – nie jest on piłkarzem stworzonym do gry kombinacyjnej na małej przestrzeni. To wielokrotnie powtarzana przez ekspertów i kibiców teza, która nie jest prawdą. Owszem, Havertz jest piłkarzem dobrym technicznie, często sposób w jaki potrafi opanować piłkę z powietrza zapiera dech w piersiach, ale ma dwie poważne wady, przez które nie radzi sobie w grze na małej przestrzeni i które są ze sobą powiązane. 24-latek za mało widzi, a przez to zbyt wolno podejmuje decyzje.

REKLAMA

W wielu akcjach, gdy Kai Havertz odrywa się od obrońców i schodzi między linie po piłkę akcje Arsenalu nagle wyhamowują. To piłkarz, który lubi piłkę przyjąć, poprawić, rozejrzeć się i dopiero odegrać, a później ruszyć na wolne pole. Havertz także nie weźmie na siebie piłki będąc plecami do bramki i nie przedrybluje rywali. W tym znów jest przeciwieństwem Gabriela Jesusa, jednego z najlepszych napastników w grze kombinacyjnej.

Zakładając, że efektywny czas gry w meczu to około 60 minut – statystycznie zawodnik biega więc bez piłki przez aż 57 minut. Ten aspekt – zarówno w fazie ataku, jak i bronienia – ma więc bardzo duże znaczenie. Piłkarzy bardzo dobrych od tych klasy światowej odróżnia jednak to, co robią przez te 3 minuty, kiedy znajdują się przy piłce. Kai Havertz pod tym względem ma jeszcze braki, które nawet przy narzuceniu mu odpowiedniej roli w niektórych akcjach będą przeszkadzać.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ