Piąta kolejka najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce nie przyniosła zbyt wielu emocji, gdyż praktycznie wszystkie spotkania zakończyły się pewnym zwycięstwem gospodarzy. Najciekawiej było we Wrocławiu, gdzie losy wygranej rozstrzygnęły się dopiero w biegach nominowanych.
1. Derby Kujaw dla Torunia po raz trzeci z rzędu. Podwojenie dorobku punktowego.
Tym razem derby województwa kujawsko-pomorskiego pomiędzy Toruniem a Grudziądzem, zapowiadały się niezwykle ciekawie, bowiem przed kolejką obie drużyny zamykały ligową tabelę i liczyły na przełamanie.
Zadanie te zdecydowanie lepiej wykonali torunianie, którzy po raz trzeci z rzędu wygrali derbowe spotkanie, dzięki czemu podwoili swój dorobek punktowy z dwóch na cztery oczka. W zasadzie każdy zawodnik z wyjątkiem Mateusza Affelta przyczynił się do końcowego triumfu. W końcu dwu cyfrówkę przywiózł Paweł Przedpełski. Swoje dorzucił też Robert Lambert i Patryk Dudek (po 9 oczek) jednak jak wiemy, tych zawodników stać na zdecydowanie większy dorobek punktowy.
Prawdziwym liderem po raz kolejny okazał się Emil Sajfutdinov, zaliczając komplet w czterech startach. Jednak cichym bohaterem spotkania stał się Krzysztof Lewandowski, zdobywca 7 punktów. Jak wiemy — w Toruniu bardzo często narzeka się na dyspozycję formacji juniorskiej, która dość często odstaje klasą od reszty i w końcowym rozrachunku brakuje ich punktów. Tym razem jednak Krzysiek nie był dużo gorszy od Lamberta czy Dudka. Co ciekawe przywiózł więcej punktów niż Wiktor Lampart, dla którego też był to najlepszy występ w sezonie.
Teraz przed podopiecznymi Roberta Sawiny kolejne duże sprawdziany, bowiem rozegrają po dwa spotkania z Motorem Lublin i Włókniarzem Częstochową, czyli zespołami z aspiracjami na złoto. Jeśli chcą walczyć o najwyższe cele, to muszą (przynajmniej u siebie) wyjść zwycięsko z tych spotkań.
2. Beznadziejna sytuacja Grudziądza
Przegrana w derbach i najprawdopodobniej strata Nickiego Pedersena to „osiągnięcie” grudziądzan w ostatniej kolejce. Niestety, ale ich sytuacja z rundy na rundy staje się coraz gorsza. Ciężko znaleźć jakikolwiek pozytyw, bowiem po raz kolejny zawodów nie ukończył Nicki Pedersen – lider zespołu, którego nie są w stanie nikim zastąpić.
Kto wie, czy trzykrotny mistrz globu będzie w stanie w najbliższych tygodniach wrócić do dyspozycji z pierwszej kolejki, gdzie wywalczył 18 punktów. Cieszyć jedynie może fakt postawy Maxa Fricke’a, u którego widać zwyżkę formy. Z kolei, w co raz gorszej dyspozycji wydaje się być Gleb Czugunov.
Po 5 kolejkach mają na koncie zaledwie punkt wywalczony z Częstochową. Obawiam się jednak, że na kolejną zdobyć będą musieli cierpliwie poczekać aż do 10. kolejki, czyli kolejnych derbów Kujaw, gdyż teraz czeka ich piekielny trudny czwórmecz z Motorem Lublin i Spartą Wrocław. Niby to tylko sport, ale będzie to wręcz sensacja, jeśli urwą jakikolwiek punkt faworytom do Mistrzostwa kraju.
3. Włókniarz Częstochowa z premierowym zwycięstwem
Minął miesiąc od inauguracji sezonu w PGE Ekstralidze, a Lwy dopiero teraz odnoszą swoje pierwsze zwycięstwo w lidze. Po obiecującym spotkaniu we Wrocławiu na własnym owalu podejmowali beniaminka z Krosno, który przyjechał powalczyć o trzecie z rzędu zwycięstwo.
Podrażniony zespół prowadzony przez Lecha Kędziora wręcz rzucił się na swoją ofiarę. Rozpędzili się na tyle mocno, że ich licznik punktów zamknął się na 56 punktach, zwyciężając różnicą aż dwudziestu dwóch punktów. Jak wygrywać to z hukiem, tym bardziej jeśli czeka się na od 4 kolejek.
Drużyna jechała równo, zastrzeżenia można mieć jedynie do Kacpra Woryny, zdobywcy zaledwie 5 oczek. Nie zaważyło to jednak na zdecydowanym zwycięstwie, gdyż reszta seniorów wywalczyła łącznie 44 punkty.
Wydaje się, że Włókniarz jest na fali wznoszącej. Teraz czeka ich 5 spotkań z niżej notowanymi rywalami, tj.: dwumecz z Lesznem i Toruniem oraz rewanż z beniaminkiem. Być może (przy pozytywnych wynikach) po tych spotkaniach będą mieć na koncie nie 4, a 17 punktów.
4. Unia Leszno z najwyższą porażką od… 22 lat!
Nikt nie stawiał na leszczynian w starciu z Motorem Lublin. Lecz takiego wyniku nie spodziewał się kompletnie nic. Zawodnicy Unii w Lublinie byli w stanie wywalczyć jedynie 25 punktów! Odnosząc przy tym porażkę aż 40 punktami. Takiej wpadki wielokrotny mistrz Polski nie zaliczył od 2001 roku. Wtedy przegrali 24:66 z Wrocławiem.
Co ciekawie wynik ten jest piątym najgorszym pod względem punktów porażką w całej historii Byków. Najwyższa miała miejsce w latach 70 (15:63 ze Świętochłowicami), później przytrafiały się porażki z Gdańskiem (1976 25:71), z Rybnikiem (1964 17:61) i jak wyżej wspomniałem z Wrocławiem.
Tak naprawdę wynik ten mógł być zdecydowanie wyższy, jednak Unię przy „życiu”, jeśli można to tak nazwać trzymał Grzegorz Zengota (9 punktów). Nawet genialny na początku sezonu – Janusz Kołodziej nie był w stanie przeciwstawić się świetnie dysponowanym gospodarzom.
5. Perfekcyjny występ Motoru Lublin
Drużynowy Mistrz Polski był zdecydowanym faworytem w starciu z Unią Leszna, jednak mało kto sądził, że dojdzie do prawdziwego pogromu, bowiem lublinianie zwyciężyli różnicą aż 40 (!) punktów, tracąc w 15 gonitwach zaledwie 10 oczek.
Dla większości zawodników był to najlepszy start w PGE Ekstralidze od kilku spotkań. Dominik Kubera, zdobywając 13 punktów z dwoma bonusami, był po raz pierwszy w swojej karierze niepokonany na torze. Ostatni raz taki dobry wynik osiągnął w zeszłorocznym finale ligi, gdzie w dwumeczu wywalczył 31 oczek z bonusem.
Podobnie miał Australijczyk Jack Holder, który, zdobywając 11 punktów z trzema bonusami, został pokonany jedynie raz. Co ciekawe młodszy brat trzykrotnego mistrza świata nigdy w swojej dotychczasowej karierze nie zdobył kompletu. W starcie z leszczyńską Unią był tego osiągnięcia najbliżej. Ostatni raz Jack taki dobry wynik osiągnął w meczu o brąz w 2022 roku, gdzie w 6 startach uzyskał 16 punktów.
Łącznie czwórka zawodników Koziołków — Holder, Kubera, Zmarzlik i Lindgren wywalczyła aż 51 oczek!
Wyniki:
Tauron Włókniarz Częstochowa 56:34 Cellfast Wilki Krosno
Częstochowa: 56
- Leon Madsen – 13+1 (3,3,3,2,2*)
- Kacper Woryna – 5 (3,1,1,0)
- Maksym Drabik – 10+1 (W,2,3,3,2*)
- Jakub Miśkowiak – 9+2 (3,1*,2*,0,3)
- Mikkel Michelsen – 12+1 (2*,3,3,1,3)
- Kajetan Kupiec – 3+1 (2*,1,0)
- Franciszek Karczewski – 4+1 (3,0,1)
Krosno: 34
- Krzysztof Kasprzak – 9 (2,2,2,1,2,0)
- Vaclav Milik – 1+1 (0,1*,0,-,0)
- Jason Doyle – 13 (1,3,2,3,3,1)
- Mateusz Świdnicki – 2 (2,0,-,-)
- Andrzejs Lebedevs – 8+2 (1,2,1*,1,2*,1)
- Krzysztof Sadurski – 0 (T,0,-)
- Denis Zieliński – 1 (1,0,-)
- Szymon Bańbur – 0 (0,0)
For Nature Solutions KS Apator Toruń 52:38 ZOOleszcz GKM Grudziądz
Toruń: 52
- Paweł Przedpełski – 10+1 (3,2*,2,0,3)
- Robert Lambert – 9+2 (2*,3,1*,3,D)
- Patryk Dudek – 9+2 (2*,1,2,2,2*)
- Wiktor Lampart – 6+1 (0,3,1*,2)
- Emil Sajfutdinov – 11+1 (3,3,3,2*)
- Krzysztof Lewandowski – 7 (3,3,0,1)
- Mateusz Affelt – 0 (0,0,0)
Grudziądz: 38
- Gleb Czugunov – 1+1 (0,1*,0)
- Max Fricke – 14 (2,2,3,3,1,3)
- Vadim Tarasenko – 7+1 (1,2,1*,3,0,D)
- Frederik Jakobsen – 9+1 (1,0,2,3,1,2*)
- Nicki Pedersen – 1+1 (1*,W,-,-,-)
- Kacper Pludra – 4 (2,U,0,1,1)
- Wiktor Rafalski – 2+1 (1*,1,-)
Platinum Motor Lublin 65:25 Fogo Unia Leszno
Lublin: 65
- Jarosław Hampel – 5+1 (3,1,0,1*)
- Dominik Kubera – 13+2 (3,3,3,2*,2*)
- Jack Holder – 11+3 (2*,2*,3,2,2*)
- Fredrik Lindgren – 13+1 (3,3,2*,2,3)
- Bartosz Zmarzlik – 14+1 (2*,3,3,3,3)
- Kacper Grzelak – 3+1 (2*,0,1)
- Mateusz Cierniak – 6+1 (3,2*,1)
Leszno: 25
- Bartosz Smektała – 3 (0,1,2,0,-)
- Janusz Kołodziej – 5+1 (1,0,1*,3,0)
- Nazar Parnitskyi – 1 (1,0,0,0)
- Grzegorz Zengota – 9+1 (1*,1,2,3,1,1)
- Jaimon Lidsey – 4 (0,2,1,1,0)
- Damian Ratajczak – 2 (0,2,0)
- Antoni Mencel – 1 (1,0,D)
Betard Sparta Wrocław 49:41 ebut.pl Stal Gorzów Wielkopolski
Wrocław: 49
- Tai Woffinden – 3+1 (1,1*,1,W,-)
- Daniel Bewley – 12 (3,2,3,3,1)
- Artem Łaguta – 10+1 (0,2*,2,3,3)
- Piotr Pawlicki – 6+1 (1,3,1*,1)
- Maciej Janowski – 10 (3,1,3,0,3)
- Kacper Andrzejewski – 0 (0,0,0)
- Bartłomiej Kowalski – 8+1 (3,3,2*,0)
Gorzów: 41
- Szymon Woźniak – 10+2 (2*,2,2,2*,2)
- Wiktor Jasiński – 0 (0,0,0,-,-)
- Martin Vaculik – 10+1 (3,1,2,3,1*,0)
- Oskar Fajfer – 3+1 (2,0,1*,-,)
- Anders Thomsen – 13+1 (2,3,3,2,1*,2)
- Mateusz Bartkowiak – 2+2 (1*,1*,0)
- Oskar Paluch – 3 (2,0,1)
- Mathias Pollestad – 0 (0)