Coś, co jeszcze przed rozpoczęciem turnieju wydawało się wręcz niewiarygodne, dziś stało się faktem. Reprezentacja Gruzji po heroicznym boju z Portugalią zdołała awansować do kolejnej fazy turnieju. Oczywiście, kadra trenera Martineza miała przed tym pojedynkiem zapewnione pierwsze miejsce w grupie, ale mimo wszystko takie osiągnięcie z perspektywy Gruzinów będzie bardzo długo rozpamiętywane.
Wymarzony początek meczu
Trener Sagnol nie mógł sobie wymyślić lepszego początku spotkania. Już w drugiej minucie meczu, gruziński Kvaradona wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Portugalia wyglądała na oszołomioną, ale wraz z upływem czasu w pierwszej połowie faworyci powoli przejmowali coraz większą inicjatywę. Gruzja miała swój wymarzony wynik, więc po takim starcie musiała cofnąć się w głąb swojej połowy. Trafienie wyrównujące wisiało w powietrzu, ale „gospodarze” wcale nie pozwalali Portugalii na zbyt wiele. Czas mijał, a Ronaldo i spółka nie mogli znaleźć sposobu na rozmontowanie gruzińskiej defensywy. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, kopciuszka od piłkarskiego raju dzieliło jedynie 45 minut.
Wydawało się, że wyrównanie nastąpi w tym meczu prędzej czy później. Tymczasem, w 56. minucie meczu stało się coś, czego nie spodziewał się nikt. Po kontrowersyjnej sytuacji i analizie VAR sędzia postanowił podyktować rzut karny dla Gruzji. Do jedenastki podszedł niemal bezbłędny na tym turnieju Mikautadze, zamieniając ją na gola. Ten mały, prawie czteromilionowy kraj najprawdopodobniej eksplodował z radości. Poczciwi Gruzini prowadzili 2:0 z obrońcą tytułu mistrzowskiego.
Czas mijał, a rywale dalej wydawali się niemal bezradni. Niemrawy pressing nie przynosił skutku. Gdy na zegarze wybiła 90. minuta meczu, triumf kopciuszka był niemal pewny. Portugalia udawała, że próbuje zmienić rezultat meczu, ale ich gra wyglądała chwilami karykaturalnie. Sędzia zagwizdał po raz ostatni i cud w Gelsenkirchen stał się faktem. Gruzja gra dalej!
Po porażce z Turcją piłkarska Europa doceniła determinację, z jaką grają Gruzini. Kciuki za „underdogów” trzyma wielu kibiców, a pokonanie grającej o nic Portugalii, dało bilet do wymarzonej fazy play-off. Dla Martineza i spółki porażka ta nie zmienia praktycznie nic. Oczywiście jego podopieczni nie zaprezentowali się z dobrej strony, ale w praktyce nie robi im to żadnej krzywdy. Takie mecze i takie historie sprawiają, że z utęsknieniem czekamy na każdy duży turniej! Portugalczycy mogą już szykować się na pojedynek ze Słoweńcami, Gruzję czeka arcytrudna batalia z Hiszpanią.