W poprzednim sezonie PlusLigi Jastrzębski Węgiel dwukrotnie pokonywał swojego arcyrywala z Kędzierzyna-Koźla (w obu przypadkach tym samym bilansem 3:1). ZAKSA zaś poza oczywistą możliwością rewanżu, mogła także dodatkowo zbliżyć się do liderującej w PlusLidze ekipy Marcelo Mendeza. Natomiast przed meczem wszyscy zastanawiali się nad jedną rzeczą. Czy wystąpi Bartosz Kurek?
Kurek w rezerwie
Sam trener Zaksy Andrea Giani w wywiadzie przedmeczowym udzielił informacji, że Kurka od razu nie wystawi w pierwszej szóstce, ale istnieje możliwość zmian w trakcie spotkania. Bartosz Kurek wrócił już do treningów z drużyną po doznaniu urazu oka w pierwszej kolejce PlusLigi przeciwko Projektowi Warszawa. Nadal jego stan zdrowia jest monitorowany przez sztab medyczny, ale raczej już za niedługo zobaczymy go w wyjściowym składzie.
W pojedynkach na najwyższym szczycie najczęściej to pojedyncze detale decydują, kto osiągnie zwycięstwo. Zwłaszcza kiedy obie strony prezentują siatkówkę najwyższej klasy. W pierwszosetowym siłowaniu się lepiej poradził sobie Jastrzębski Węgiel który, chociaż popsuł trochę piłek na serwisie, to nadrobił potężnymi bombami posyłanymi w ofensywie. Kapitan Kurek wszedł na ostatnią piłkę za Marcina Janusza, ale nie zdołał niczego zmienić.
Ostrość koziego rogu
W drugiej partii, po chwilowym zdobyciu inicjatywy przez Koziołki, gra przerodziła się w pojedynek cios za cios. Trudno było wskazać, kto może zacząć lekko przeważać. Dopiero w końcówce drużyna gospodarzy po raz kolejny odskoczyła na dystans kilku punktów. Ten udało im się utrzymać do magicznej dwudziestki piątki, przed którą wzięli jeszcze udział wraz z gośćmi w dość nietypowym spektaklu zepsutych serwisów.
ZAKSA w trzecim secie zaczęła sprawiać coraz większe problemy Jastrzębskiemu Węglowi. Siatkarze Andrei Gianiego skutecznie bronili się przed ostrzałem przeciwnika (Mateusz Rećko dużo dał na bloku), a do tego sami potrafili zaskoczyć i skołować w odpowiedzi. Ten dobrostan był trochę chwiejny (klub z Jastrzębskiego-Zdroju odzyskał nawet na chwilę prowadzenie), ale dotrwał do epilogu.
Mocna Capra
Bój równoważnych sił trwał. Kierunek spotkania notował dość regularne, ale niewielkie zmiany. Raz przechylało się bliżej końca, raz ciupkę bliżej tie-breka. Ale to ostatecznie konkretny zakręt wykonała ZAKSA, która zrewanżowała się za klęski z ostatniego sezonu i pewnie przypieczętowała wynik czwartego seta. Przede wszystkim wyglądała pewniej w obronie i do tego popełniała mniej błędów, co pozwoliło jej triumfować. Swoje też pograł Kurek, który powoli będzie coraz więcej znaczył po dojściu do optymalnej dyspozycji.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:1 (22:25, 25:22, 25:23, 25:16)