A jednak! Gdy włoskie tuttosport informowało o tajemniczej ofercie z Arabii Saudyjskiej dla Wojciecha Szczęsnego, podchodziliśmy do plotki z dużym dystansem. Mówimy w końcu o jednym z najlepszych europejskich bramkarzy, który mimo 34 lat nadal mógłby być jedynką w wielu topowych klubach Starego Kontynentu. Wygląda jednak na to, że splot wydarzeń nie pozostawia 81-krotnemu reprezentantowi Polski wyboru… Szczęsny z każdym dniem zbliża się do zmiany klubu.
Motta zdecydował i skreślił Szczęsnego
Od dłuższego czasu obserwujemy niezwykłą kampanię promocyjną Michele Di Gregorio. Bramkarz Monzy ma za sobą bardzo dobry sezon i prawdopodobnie lada moment wzmocni Juventus. Tak jak zauważyliśmy kilka dni temu — włoskie media robią z 26-letniego golkipera piłkarskiego herosa, który nie ma sobie równych. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że dochodzi nawet do przekłamań statystyk, byleby wskazać słabości Szczęsnego oraz wielkość Di Gregorio. Absolutnie nieuczciwa i niesprawiedliwa praktyka. Polak nie ma sobie nic do zarzucenia. Jasne, popełnił kilka błędów, ale nie ma bramkarza, który takowych nie zaliczył. Faktem jest jednak, że nowy trener Juventusu chce postawić na Di Gregorio, a Wojciech Szczęsny stał się niepotrzebny. 34-latek z jednego z najważniejszych zawodników drużyny stał się tym, którego najchętniej pozbyto by się za wszelką cenę.
Zgodnie z informacją Tomasza Włodarczyka z serwisu meczyki.pl, Wojciech Szczęsny ma na stole ofertę z Al Nassr, dzięki której mógłby zarabiać ponad 20 milionów euro za sezon. Nikt inny nie zaproponuje mu podobnych pieniędzy. Aspekt finansowy nie pozostawia złudzeń, a przecież futbol jest dla Szczęsnego pracą, sposobem na zarabianie pieniędzy. Dodatkowo mówimy o jednym z największych saudyjskich klubów, który dzięki Cristiano Ronaldo jest obserwowany przez miliony fanów z całego świata. Nie ma sensu udawać, że poziom Saudi Pro League jest porównywalny do Serie A, ale postawmy się w miejscu Wojtka. Może męczyć się w Turynie, gdzie od kilku tygodni traktują go bez szacunku i robią wszystko by się go pozbyć, albo zarobić największe pieniądze w życiu, grając w jednym zespole z Cristiano Ronaldo i kilkoma innymi gwiazdami. Nawet gdyby Szczęsny chciał podjąć walkę o miejsce w bramce Juve, ta możliwość jest mu najwyraźniej odbierana. Włosi uparli się na Michele Di Gregorio i basta.
Szczęsny nie ma wyboru?
Oczywiście, z perspektywy polskiego kibica możemy narzekać. Fajnie byłoby znowu zobaczyć Teka w Premier League. Może nawet zwolni się miejsce w bramce Manchesteru City, skoro Ederson ma zielone światło na transfer? To wszystko brzmi fajnie w teorii, jednak Szczęsny musi myśleć o sobie, swojej rodzinie i przyszłości. Brać to, co ma na stole. Najwyraźniej nie ma ciekawszych ofert. Znając ambicje Wojtka Szczęsnego, opuszczenie Turynu to dla niego trudna decyzja, ale Juventus — a właściwie Thiago Motta postawił na nim krzyżyk, a włoskie media od dłuższego czasu robią wszystko, by udowodnić, jak bardzo Polak jest niepotrzebny. W takiej sytuacji dalsza współpraca mija się z celem. Szczęsny gwarantował co najmniej dobry poziom. Czy Michele Di Gregorio będzie lepszy? Czas pokaże, czy turyńczycy rzeczywiście dobrze robią, pozbywając się Wojtka.