„Jakub Kiwior i przyszłość, która jeszcze nie została napisana”, tak brzmi wstęp do hitowego dla nas newsu na CalcioMercato.com, gdzie według dziennikarzy reprezentant Polski znalazł się w centrum uwagi włoskiego giganta Serie A — Juventusu.
22-latek był łączony w ostatnich tygodniach z Milanem, Romą i Juventusem. Czy to abstrakcja?
W każdej pogłosce jest ziarno prawdy. Polak rozwija się w błyskawicznym tempie i ma wszystko by stać się obrońcą na całkiem niezłym (jak nie najlepszym) europejskim poziomie. Ma bardzo korzystne warunki fizyczne (prawie 1,9 m wzrostu i silną postawę). Jest lewonożny, co w nowoczesnym futbolu jest przydatne, bo trenerzy coraz częściej decydują się na wariant ze środkowymi obrońcami o odmiennej lepszej nodze. Świetnie radzi sobie w Serie A, jak i w kadrze, gdzie od jakiegoś czasu gra regularnie. W Polsce już teraz mówi się o nim w kontekście „stopera na lata”. Nic więc dziwnego, że zwrócił na siebie uwagę wielkich klubów. Spezia robi się dla niego za mała.
Tylko czy to nie jest zwyczajne pompowanie balonika? Mimo wszystko ciężko jest sobie wyobrazić sytuację, w której Kiwior za pół roku przechodzi do przykładowego Juventusu. Inna sprawa, że sam transfer, a gra w wybranym zespole to dwa różne aspekty. Odwołując się do wcześniej wymienionego portalu, dowiedzieliśmy się, że „Stara Dama” planuje przebudowę obrony po ostatnich niepowodzeniach, w czym ma im pomóc polski środkowy… już zimą. Juve ma być zdeterminowane, żeby wygrać walkę o utalentowanego gracza.
To cieszy, bardzo. Szczególne, że w „La Gazzetta dello Sport” poinformowali o potencjalnym zainteresowaniu już na początku miesiąca. Zakładając, że jest to cel numer jeden, a nie jeden z wielu do obserwacji — może być ciekawie. Daleko mi od uznawania prawdziwości tej informacji, bowiem nieraz polskie media przejechały się na cytowaniu włoskich nagłówków. Między innymi dlatego traktuję to bardziej jako „ciekawostkę”, niż pewne źródło. Niemniej jednak podobne wiadomości będą docierały do nas częściej. Zakładając, że Kuba utrzyma aktualną, wysoką formę. Oby.