Wygląda na to, że doszliśmy do momentu, w którym piłkarze Widzewa Łódź nie zamierzają kryć swojego oburzenia kontrowersyjnymi decyzjami sędziowskimi. Łódzki klub złożył już wniosek o powtórzenie pucharowego pojedynku z Wisłą Kraków, jednak jakby tego było mało — właśnie przegrał ze Śląskiem Wrocław po meczu, który może budzić wątpliwości.
Przypomnijmy, że o losach spotkania z Wisłą Kraków zadecydowało trafienie Angela Rodado z końcówki dogrywki. Problem w tym, że na spalonym znajdował się Igor Łasicki, który popchnął Mateusza Żyro. Analiza VAR nie przekonała sędziego Damiana Kosa, by zrezygnować z uznania gola, jednak już po meczu rozpoczęła się medialna dyskusja, w której większość komentujących jasno ocenia sytuację. Trafienie powinno zostać nieuznane z powodu spalonego Łasickiego, który odegrał rolę przy bramce Rodado. Przewodniczącym Kolegium Sędziów PZPN Tomasz Mikulski w rozmowie z serwisem weszlo.com potwierdził, że arbiter popełnił błąd. Widzew Łódź postanowił zgłosić wniosek o powtórzenie meczu, jednak szanse na to są oczywiście znikome. Pozostało poczucie niesprawiedliwości.
Emocje miało ostudzić dzisiejsze starcie ze Śląskiem Wrocław
W 51. minucie zespół Jacka Magiery posłał wrzutkę w pole karne. Próby piąstkowania podjął się Rafał Gikiewicz, lecz niefortunnie ucierpiał przy tym Aleks Petkow. Sam bramkarz nawet nie trafił w piłkę. Natomiast sam kontakt Gikiewicza z Bułgarem budzi kontrowersje. Co do kontaktu wątpliwości nie ma — widać, że Petkow dostał ręką w głowę. Natomiast czy to było na karny? Takie zderzenia wpisane są w ryzyko gry bramkarza. Wystarczy przypomnieć sobie mundial w 2022 roku i interwencję Wojciecha Szczęsnego w meczu z Argentyną. Z pewnością było to bardziej niefortunne zderzenie i sporo zależy od interpretacji sędziego. O ile jednak ta sytuacja jest do wytłumaczenia, o tyle wygląda na to, że Nahuel był na spalonym przy golu dla Śląska Wrocław na 2:0. Problematyczna powtórka zdaje się wskazywać, że arbiter mógł popełnić błąd. Wkurzenie po meczu z Wisłą Kraków nie tylko nie zostało uspokojone, ale w Łodzi są przekonani, że po raz kolejny zostali skrzywdzeni.