West Ham – wielkie aspiracje na bycie gigantem


Za nami dwie pierwsze kolejki Premier League, w których zespół West Hamu zdołał zgromadzić na swoim koncie 3 punkty. Po domowej porażce z Aston Villą, podopieczni Lopeteguiego zrehabilitowali się zwyciężając 2-0 na Selhurst Park z Crystal Palace, a jednym z gorętszych tematów w kuluarach kibiców Młotów stały się występy dwóch nowych rekrutów – Maxa Kilmana i Aarona Wan-Bissaki. To właśnie przybycie nowych graczy spowodowało, że śledzący angielską ekstraklasę z pewnością będą bacznie obserwować zmagania The Hammers w nadchodzącej kampanii, bowiem nazwiska sprowadzone na London Stadium bez wątpienia mogą wywoływać niemałe zainteresowanie. West Ham ma nadzieję na powrót do miejsc premiowanych awansem do europejskich pucharów, a kto wie – może i jeszcze więcej?

Sezon 2023/24 był ostatnim, w którym rolę szkoleniowca West Hamu piastował David Moyes. Szkot zakończył swój drugi rozdział we wschodniej części Londynu zajęciem 9. miejsca ligowego, z dorobkiem 52 punktów. 61-latek prowadził zespół Młotów od końca grudnia 2019 roku, kiedy to zastąpił na stanowisku Manuela Pellegriniego – tego samego Pellegriniego, który zaledwie 1.5 roku później objął funkcję właśnie po Moyesie. Mimo spełnienia nadrzędnego celu, jakim było utrzymanie drużyny w Premier League na koniec sezonu 2017/18, zarząd klubu nie zdecydował się na przedłużenie współpracy. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze – Moyes powrócił na stare śmieci, po czym wykręcił wynik ponad stan, zajmując w swoim pierwszym pełnym sezonie lokatę premiowaną awansem do Ligi Europy.

REKLAMA

Nowy menadżer, nowa era

Przez kolejne 3 lata West Ham ewoluował w stałego bywalca europejskich rozgrywek oraz drużynę górnej połówki tabeli, sięgając po drodze po trofeum Ligi Konferencji Europy. Sukcesy sukcesami, aczkolwiek kibice notorycznie narzekali na styl implementowany przez Moyesa, cechujący się niskim posiadaniem piłki, grą od tyłu i przede wszystkim – brakiem stabilizacji formy. Czar prysł w ubiegłej kampanii, kiedy to mimo dobrego początku, Młoty coraz częściej zaczęły przegrywać różnicą co najmniej czterech bramek, a także nie wykorzystywały masy okazji na powrót do czołówki. Cierpliwość Sullivana i spółki wreszcie się skończyła, kiedy to postanowiono zakończyć kooperację po ostatniej kolejce zeszłego sezonu. Miejsce Moyesa zajął Julen Lopetegui, znany kibicom Premier League z pracy w Wolves.

Po pierwszych meczach pod wodzą Hiszpana to, co rzuca się w oczy najbardziej, to dużo większe posiadanie piłki. Podczas gdy zespół za kadencji Moyesa wyrobił normę tej wartości na poziomie zaledwie 41.1%, to obecnie, licząc mecze przedsezonowe i ligowe, jest to średnio 60%. Co więcej, The Hammers grają odważniej i nie boją się zaatakować, a ważne role w konstruowaniu akcji ofensywnych odgrywają także obrońcy. Poza tym, Lopetegui staje przed wyzwaniem poprawy jakości formacji defensywnej, która w zeszłym sezonie, nie licząc spadkowiczów, piłkę z siatki wyciągała najczęściej – aż 74 razy. Ważną rolę mają w tym odegrać pomocnicy defensywni, Álvarez i niedawno sprowadzony Rodríguez, którzy w systemie 57-latka mają stanowić o wprowadzeniu balansu w środku pola. Mimo lekkiego falstartu, kibice są pełni nadziei i liczą na to, że były trener Realu Madryt pomoże wznieść drużynę na nowy, wyższy poziom – i to nie tylko na chwilę.

West Ham ruszył na ogromne zakupy

Od początku lipca, na London Stadium trafiło aż 9 (!) nowych zawodników. West Ham
zaprezentował swoim sympatykom prawdziwy przewrót, wydając na zakupy ponad 130 milionów funtów. Do drużyny dołączyli gracze z wyrobioną marką na poziomach zarówno krajowym, jak i europejskim, tacy jak m.in. Max Kilman z Wolves czy Niclas Füllkrug z Borussii Dortmund. EkipęLopeteguiego zasili także piłkarze o dobrym profilu inwestycyjnym, a mowa tu przede wszystkim o młodych Luisie Guilherme i Crysencio Summerville. Szczególnie transfer tego drugiego wprowadził fanów w ekscytację, bowiem był on czołową postacią w ekipie Leeds, a także zgarnął statuetkę dla najlepszego gracza Championship w sezonie 2023/24. Na jego sukces składa się przede wszystkim imponujące G/A na poziomie 31 we wszystkich rozgrywkach. Biznes Młotów uzupełniło, przynajmniej na ten moment, pozyskanie lidera defensywy OFC Nice, Jeana-Claira Todibo, trzonu środka pola Realu Betis, Guido Rodrígueza na zasadzie wolnego transferu, a także znanego z występów w Crystal Palace i Manchesterze United Aarona Wan-Bissaki.

Letnia rewolucja – wóz albo przewóz?

Nie jest to pierwsza tego rodzaju rewolucja w wykonaniu West Hamu w ostatnich latach.
Przypomnijmy sobie chociaż lato 2018 roku, którego to trajektoria łudząco przypomina tę, której świadkami jesteśmy obecnie. W klubie pojawia się nowy, relatywnie renomowany szkoleniowiec, a wraz z nimi przychodzi masa nowych twarzy. The Hammers przeznaczyli na zakupy wówczas 100 milionów funtów, a do składu dołączyło 10 piłkarzy. To, co różni jednak oba okresy, to strategia działań – wtedy operacje przeprowadzane były poniekąd na przysłowiowe „hurra”, natomiast teraz nad wszystkim pieczę sprawuje Tim Steidten.

Niemiecki dyrektor sportowy przyszedł do West Hamu w lipcu 2023 roku po 4 latach spędzonych w Bayerze Leverkusen. 45-latek odpowiadał za funkcjonowanie pionu sportowego na BayArena i to właśnie dzięki jego działaniom klub zasilili tacy gracze jak Jeremie Frimpong, Patrik Schick czy Edmond Tapsoba. Ponadto, Steidten zasugerował włodarzom zatrudnienie Xabiego Alonso na stanowisko szkoleniowca pierwszej drużyny, dlatego śmiało można by rzec, że to właśnie obecny działacz West Hamu może poszczycić się mianem architekta zespołu panującego mistrza Niemiec.

W swoim pierwszym oknie transferowym w barwach West Hamu, Steidten rozsądnie spożytkował środki ze sprzedaży Declana Rice’a i wzmocnił skład o Edsona Álvareza, Jamesa Warda-Prowse’a, Mohammeda Kudusa i Konstantina Mavropanosa. Młoty zakończyły sezon na 9. miejscu, pierwszy raz od 3 lat nieawansując do europejskich pucharów – w Niemcu narodziła się więc myśl, że aby klub mógł dalej się rozwijać, potrzebna będzie gruntowna jego przebudowa.

Powrót na szczebel rozgrywek krajowych

Tak jak już kilka razy zostało to uwypuklone, West Ham po raz pierwszy od sezonu 2020/21 przystąpi do udziału wyłącznie w rywalizacji na poziomie krajowym. Mimo miejsca w TOP4 w zeszłej kampanii na etapie Boxing Day, podopieczni Davida Moyesa nie zdołali utrzymać tempa i z imponującej grupy ucieczkowej spadli do peletonu, zajmując finalnie miejsce w środku tabeli.

Kibice bez wątpienia na dobre zapamiętają dotychczasowe europejskie przygody w wykonaniu The Hammers. W swoim pierwszym występie, w sezonie 2021/22, Młoty awansowały do półfinału Ligi Europy, pokonując na swojej drodze takie ekipy jak Sevilla czy Lyon. Rok później, dzięki zajęciu 7. lokaty w lidze, West Ham zagrał w turnieju Ligi Konferencji Europy, którego na koniec okazał się być zwycięzcą, pokonując w finale włoską Fiorentinę. Dzięki temu, klub otrzymał honorowy awans do przyszłorocznej kampanii Ligi Europy. Zespół dowodzony przez Kurta Zoumę wygrał 5 z sześciu meczów grupowych, po czym na etapie 1/8 rozgromił ekipę SC Freiburg. Europejski epizod nie trwał jednak zbyt długo, bowiem w kolejnej fazie The Hammers zmierzyli się z rozpędzonym Bayerem Leverkusen, który to wyszedł zwycięsko z owego dwumeczu.

REKLAMA

Przed Julenem Lopeteguim stoi więc zadanie przywrócenia drużyny do międzynarodowego poziomu. Wraz z nowymi nabytkami oraz obecnymi zawodnikami, takimi jak Bowen czy Paquetá, wszyscy na wschodzie stolicy liczą, że rok posuchy będzie dodatkowym czynnikiem motywującym do osiągania długofalowych sukcesów.

Jaki to będzie sezon dla West Hamu?

Drastyczne zmiany niekiedy niosą za sobą drastyczne skutki – czy to negatywne, czy też te, które potrafią pozytywnie zaskoczyć. Gruntowne przemiany w składzie budzą więc w fanach spoty entuzjazm, ale też obawy, że zbyt duża ilość nowych twarzy może wywołać poruszenie, harmider, a co za tym idzie – brak stabilizacji i słabe wyniki sportowe. Mimo to, na London Stadium można się spotkać ze znaczną przewagą głosów bijących optymizmem i nadzieją na kolejny sezon pełen wspaniałych momentów.

aut. Kuba Barszcz

Przeczytaj także o innych zespołach w Premier League:

Tęskniący za Ligą Mistrzów… Manchester United pod lupą

Brighton – największa niewiadoma Premier League

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,727FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ