Na początku kwietnia 2023 roku VfB Stuttgart znajdował się na dnie tabeli Bundesligi. Porażka ze słabym Schalke wydawała się jasno wskazywać, że przyszłość Die Schwaben związana będzie z 2. Bundesligą. Działacze podjęli wówczas nieoczywistą decyzję, powierzając stery zespołu w ręce Sebastian Hoeneßa. Zespół przez kolejne 8 kolejek wygrał tyle samo spotkań co przez wcześniejsze 26. Dzięki wygranym barażom przeciwko HSV udało się wówczas uniknąć degradacji, jednak perspektywy nadal nie były optymistyczne. Gdyby ktoś wówczas przewidział, że Stuttgart 12 miesięcy później wyprzedzi w tabeli Bayern Monachium i wywalczy miejsce w Lidze Mistrzów, zostałby pewnie uznany za niegroźnego wariata odklejonego od rzeczywistości.
Sebastian Hoeneß wycisnął 200% ze swoich zawodników
Na chwilę przed startem sezonu, z drużyny odszedł jej kapitan — Wataru Endo. Lada moment zespół opuści Konstantinos Mavropanos, który ma trafić do West Hamu. W tym momencie z powodu problemów zdrowotnych aż 7 zawodników jest niezdolnych do gry. Sebastian Hoeneß to utalentowany szkoleniowiec, ale zespół, który utrzymał się w Bundeslidze po barażach, w sezonie 2023/24 prawdopodobnie będzie jeszcze słabszy. Tak obawialiśmy się o przyszłość Stuttgartu przed pierwszą kolejką sezonu 2023/24. Większość naszych ówczesnych przewidywań sprawdziła się, jednak w tym wypadku bardzo się pomyliliśmy.
Na naszą obronę przypomnijmy jednak, że typowanie VfB na kandydata do spadku było wówczas powszechną praktyką wśród niemieckich ekspertów. Drużynę opuściły filary pokroju wspomnianego Wataru Endo czy Borny Sosy, natomiast lista wzmocnień nie prezentowała się ciekawie. Maximilian Mittelstädt miał za sobą spadek z Herthą Berlin i nie budził większego zainteresowania na rynku transferowym. Kto wówczas mógł przewidzieć, że rok później ten sam zawodnik będzie powołany do kadry Niemiec na Euro 2024? Albo, że Angelo Stiller grający ogony w Hoffenheim okaże się wartościowym następcą Endo? Takich przykładów można wymieniać wiele — Jamie Leweling w sezonie 2022/23 rozegrał ledwie 248 minut dla Unionu Berlin, a wiosną 2024 roku brał dział w 9 golach dla Stuttgartu.
VfB zaczynał sezon z mocno przeciętną kadrą — kończyło z 4. najcenniejszą według wyceny transfermarkt. Poprawa nie bazowała jednak na kosztownych wzmocnieniach. Sebastian Hoeneß wycisnął 200% ze swoich zawodników. Sprawił, że brzydkie kaczątka, których wartość piłkarska była wcześniej niewielka w krótkim odstępie czasu wyrosły na piękne łabędzie, nieczujące kompleksów względem Bayernu Monachium. Stuttgart w wydarzeniu zwanym Bundesligą miał odgrywać rolę kelnera, tymczasem to on został królem balu.
Stuttgart elastycznie zarządzany przez Hoeneßa
Jedenastkę z ostatniego ligowego spotkania sezonu 2022/23 i pierwszego rozgrywek 2023/24 łączyło 7 nazwisk. Po odejściu Mavropanosa i Sosy Hoeneß tymczasowo zrezygnował z systemu 3-4-2-1, który wykorzystywał po przejęciu sterów drużyny w kwietniu 2023 roku. Nowy Stuttgart grał w ustawieniu 4-2-3-1, jednak szkoleniowiec elastycznie potrafił dokonywać zmian w zależności od potrzeb. Na środku obrony pojawił się Dan-Axel Zagadou (wiosną leczył naderwanie więzadła krzyżowego), w środku pola szansę dostał Enzo Millot, który błysnął już w barażach.
W praktyce Stuttgart podczas spotkań nierzadko przechodził do ustawienia 2-4-4, w którym boczni obrońcy tworzyli linię ze środkowymi pomocnikami, a ofensywna czwórka potrafiła wymieniać się pozycjami. Sebastian Hoeneß potrafił wykorzystać potencjał posiadanej kadry do realizacji swoich założeń. Dzięki temu udało mu się stworzyć drużynę agresywną w odbiorze piłki, nastawioną na ofensywę i groźną dla każdego rywala. Niewątpliwie atutem VfB była także absencja w europejskich pucharach. Finał Pucharu Niemiec przeciwko Kaiserslautern będzie 53. spotkaniem Bayeru Leverkusen w obecnym sezonie. Piłkarze Hoeneßa mają w nogach ledwie 38 meczów, czyli 72% wysiłku Aptekarzy.
Serhou Guirassy na wagę złota
Stuttgart zaczął sezon od rozbicia Bochum 5:0, by w następnej kolejce przegrać 1:5 z RB Lipsk. Już w tamtym momencie przekonaliśmy się, że drużyna Hoeneßa jest nieprzewidywalna. Do przerwy prowadziła 1:0 po golu Guirassy’ego, by w drugiej połowie w 25 minut stracić 5 goli. Terminarz Bundesligi był jednak korzystny dla zespołu, który w następnych spotkaniach mierzył się ze słabymi, lub mającymi problemy rywalami. Guirassy zachwycał skutecznością, a bilans po 8 kolejkach wynosił 21 na 24 możliwe punkty.
W 9. i 10. kolejce Gwinejczyk pauzował z powodu urazu uda, a Stuttgart przegrał oba mecze! 28-latek przez cały sezon był najważniejszym piłkarzem VfB. Gwarantował wysoką skuteczność trafień, potrafił finalizować sytuację, które niewielu piłkarzy na świecie byłoby w stanie zamienić na gola. W 6. kolejce swoje pierwsze trafienie zaliczył Deniz Undav i od tego momentu Hoeneß mógł liczyć na ofensywny duet — nierzadko zamieniany w kwartet. Guirassy, Undav, Leweling oraz Chris Führich zdobyli łącznie 58 z 78 goli VfB Stuttgart w Bundeslidze. Gdy Guirassy’ego zabrakło w spotkaniach z Hoffenheim, mimo aż 3.61 xG Stuttgart strzelił ledwie 2 gole i przegrał 2:3. Z Heidenheim było podobnie – 2.82 xG i porażka 0:2. Piłkarze Hoeneßa w grudniu 2023 roku nie wykorzystali także szansy na pokonanie Leverkusen. Mieli przewagę w każdej ze statystyk, jednak ostatecznie zremisowali 1:1.
Niemoc strzelecka powróciła na starcie 2024 roku, gdy bez Guirassy’ego przegrali z M’gladbach oraz Bochum. Szkoleniowiec postanowił wówczas powrócić do gry z 3 środkowymi obrońcami, ale przesunąć wyżej Lewelinga. Skończyło się to rozbiciem Lipska 5:2. Od tamtej pory Stuttgart znowu zachwycał — z jednym wyjątkiem na kwietniową porażkę z Werderem Brema.
Stuttgart wszedł na szczyt. Utrzymać się na nim będzie trudno
Hoeneß nie zamierza opuszczać drużyny. 42-latek zaskakująco szybko odrzucił plotki o możliwych przenosinach do Bayernu Monachium, decydując się na przedłużenie umowy z VfB do końca czerwca 2027 roku. Człowiek, który w latach 2017-2020 prowadził drużyny młodzieżowe, a następnie rezerwy Bawarczyków uznał, że woli kontynuować swój autorski projekt. Oczywiście, w przypadku wicemistrzostwa Stuttgartu wiele elementów idealnie się dopasowało. Serhou Guirassy wszedł na światowy poziom. Koledzy starali się dotrzymywać mu kroku i kilku z nich rzeczywiście prezentowało się lepiej, niż można było oczekiwać. Piłkarskie Niemcy zachwycały się Leverkusen, co zdejmowało presję z drużyny, która ostatecznie została wicemistrzem Niemiec.
VfB Stuttgart nie został wicemistrzem Niemiec „fartem”, a dzięki znakomitej formie konkretnych zawodników oraz dobremu zarządzaniu ze strony Hoeneßa. Po aktywności na rynku transferowym widzimy, że działacze szukają kolejnych „średnich” zawodników, którzy obdarzeni zaufaniem mogliby szybko się rozwinąć. Zatrzymanie Undava czy Guirassy’ego będzie bardzo trudnym zadaniem, a perspektywa rywalizacji w Lidze Mistrzów może okazać się przekleństwem. Z drugiej strony, Stuttgart przekonał w ostatnim czasie, że słowo niemożliwe nie istnieje w klubowym słowniku.