Portugalia Fernandosa Santosa zawsze była zespołem pragmatycznym. W takim stylu wygrywała EURO 2016 i selekcjoner nie porzucił swoich metod nawet pomimo, że do kadry dobijało się coraz więcej znakomitych ofensywnych zawodników. Dzisiaj znów można się było jednak zachwycić Portugalią, która w imponującym, lekkim stylu pokonała Szwajcarię 6:1. Zespół rozegrał najlepszy mecz od dawna, a Cristiano Ronaldo siedział na ławce.
Ciężki dzień dla Cristiano Ronaldo
Dzisiejszy dzień nie był najlepszym z życia dla Cristiano Ronaldo. Najpierw usłyszał od Fernando Santosa, że mecz ze Szwajcarią rozpocznie na ławce rezerwowych, na co miał zareagować zdziwieniem połączonym ze złością. Jego zmiennik, 21-letni Goncalo Ramos strzelił hat-tricka, a ponadto 39-letni Pepe stał się najstarszym Portugalczykiem w historii Mistrzostw Świata, który zdobył bramkę wyprzedzając właśnie Ronaldo. Trzeba jednak oddać Cristiano, że mimo zapewne dużej frustracji, iż musiał oglądać to spotkanie z poziomu ławki rezerwowych to świętował każdego gola i nie stroił fochów. Był częścią drużyny, a nie odosobnionym bytem, który patrzy tylko na czubek własnego nosa.
Dobra gra zespołu to jednak nie są pozytywne informacje dla Cristiano Ronaldo, ponieważ dziś trudno wyobrazić sobie, aby 37-latek wrócił do podstawowego składu tłumacząc to czymś innym niż zasługami i doświadczeniem w meczach o największym ciężarze gatunkowym. Bo Cristiano Ronaldo gra przeciętny mundial. Z Koreą pomagał bardziej rywalom niż swojemu zespołowi, a wcześniej zagrał po prostu przeciętnie. Niczym specjalnym na murawie się nie wyróżniał. Goncalo Ramos wszedł do składu z drzwiami i futryną strzelając hat-tricka. Choć to 9-tka w podobnym stylu, niespecjalnie angażująca się w rozegranie to mając za plecami tak kreatywnych piłkarzy może się skupić właśnie na kończeniu akcji. A swoim ruchem, wyjściem na pozycję pokazał dziś, że jest w stanie dochodzić do lepszych sytuacji niż 37-letni Cristiano Ronaldo.
Portugalia efektowna i skuteczna
Portugalia była dzisiaj skuteczna do bólu strzelając 6 bramek z 15 strzałów i współczynniku xG (goli oczekiwanych) wynoszącym 2,36. Zespół Fernando Santosa był dziś wyjątkowo skuteczny, ale również sobie na to zapracował. Wykorzystał otwartą grę Szwajcarii, która nie była dziś tak dobrze zorganizowana, jak nas do tego przyzwyczaiła. Murat Yakin pod nieobecność jedynego prawego obrońcy w kadrze, Sylvana Widmera przeszedł na trójkę obrońców i wahadłowych. Za jego blisko 1,5-rocznej kadencji zespół nie praktykował tego systemu i mimo, że część zawodników miała doświadczenie z takiej gry pod wodzą Vladimira Petkovicia to dziś nie potrafili się odnaleźć. Selekcjoner w przerwie wrócił już do ustawienia 4-2-3-1, które stosował od początku turnieju, aczkolwiek wiele korzyści to nie przyniosło.
Szwajcaria zagrała dziś ryzykownie często próbując odebrać piłkę na połowie rywala. A to przy umiejętnościach Portugalczyków okazało się gwoździem do trumny. Zwłaszcza Joao Felix, który miał dużą swobodę w poruszaniu się po boisku wyciągał rywali ze strefy, a potem wykorzystywał powstałą przestrzeń. Portugalia – jak zdecydowana większość reprezentacji na trwającym mundialu – znacznie lepiej czuje się w szybkich atakach niż grze pozycyjnej.
Zachwyty, że to najlepsza Portugalia od dawien dawna są oczywiście jak najbardziej uzasadnione. Zespół był skuteczny, mógł przeprowadzać szybie ataki, a Fernando Santos tak ułożył puzzle, że w końcu zawodnicy ofensywni są w stanie zaprezentować 100% swoich umiejętności. Choć odstawienie od składu Cristiano Ronaldo było jedną ze składowych tak efektownego zwycięstwa Portugalczyków to czynników takiego stanu rzeczy było jednak więcej.