US Open: Popis Igi Świątek. Polka melduje się w ćwierćfinale 

Co to był za mecz w wykonaniu naszej najlepszej tenisistki! Iga Świątek rozegrała dziś spotkanie wybitne, w którym pokazała się ze swojej najlepszej strony. Pokonała Ekaterinę Alexandrovą, która do tego pojedynku nie straciła nawet jednego seta i w nieco ponad godzinę awansowała do czwartego w tym roku ćwierćfinału Turnieju Wielkiego Szlema. 

Pierwszy set rozpoczął się od dwóch przełamań. Obie zawodniczki odebrały sobie podania i zrobiło się 1:1. Było widać lekką nerwowość z obu stron, która była powodem nieudanego początku spotkania dla serwujących. 

REKLAMA

Później jednak ich gra zaczęła nabierać rumieńców, a szczególnie widać to było u Igi Świątek. Polka dłużej była w stanie wytrzymywać ważniejsze wymiany, a do tego kapitalnie returnowała serwisy Alexandrovej. Po kilku gemach, w których to panie szły bardzo równo, Polka w końcu dobrała się do skóry Rosjanki. Po świetnym returnie i prostym błędzie rywalki zdobyła przełamanie i wyszła na prowadzenie 4:3. 

Po zmianie piłek rozegrała bezbłędnego gema przy własnym podaniu i serwując dwa asy, potwierdziła breaka, wychodząc na 5:3. A chwilę później, po kolejnym bajecznym występie w roli odbierającej, Iga wróciła z 15:40 i wygrywając cztery punkty z rzędu po raz kolejny przełamała Alexandrovą. I wyraźnie niezadowolona z przebiegu tej drugiej połowy pierwszej partii Rosjanka musiała uznać wyższość wiceliderki światowego rankingu. Po trzydziestu dwóch minutach gry przegrywała 0:1 w setach i patrząc na jej grę nie zanosiło się, by miała coś tutaj jeszcze z Polką ugrać. 

Powtórka z rozrywki w drugiej partii

Ogólnie w całym dzisiejszym spotkaniu Alexandrova wydawała się bardzo nerwowa, co powodowało mnóstwo błędów. Nie była w stanie zapanować nad emocjami, a piękne returny Świątek powodowały u niej jeszcze większą złość. A przez to nie była już w tym elemencie tak groźna jak w pierwszej części seta pierwszego. 

W drugiej odsłonie było bardzo podobnie. Polka już od pierwszego uderzenia wywierała na rywalce presję i odpychała ją od kortu. Każde uderzenie Igi było głębokie i bardzo dobrze plasowane. Nie dawała Rosjance żadnych szans na przejęcie inicjatywy i cały czas realizowała swój plan taktyczny. 

Dodatkowo na pochwałę zasługuje dziś serwis Polki, który działał praktycznie bez zarzutu, a nie jest to wcale takie oczywiste. Ogólnie posłała siedem asów, a do tego miała też sporo podań wygrywających, po których rywalka trafiała piłką w siatkę albo na aut. 

Fenomenalnie funkcjonował również bekhend naszej zawodniczki. Zdobywała nim dzisiaj dużo punktów i nim też zakończyła spotkanie. Zagrała po linii i po 66. Minutach mogła cieszyć się z awansu do trzynastego w karierze wielkoszlemowego ćwierćfinału. 

Kto teraz stanie na drodze Świątek? 

Przeciwniczką wiceliderki światowego rankingu będzie teraz zwyciężczyni spotkania Beatriz Haddad Maia – Amanda Anisimova. Z obiema tymi paniami Iga miała okazję już rywalizować i z obiema ma ona pozytywny bilans bezpośrednich pojedynków. Z Amerykanką Świątek grała jeden mecz i chyba każdy z nas pamięta jak to się skończyło. 

Mowa oczywiście o finale tegorocznego Wimbledonu, kiedy to Polka nie miała dla Anisimovej litości i pokonała ją 6:0, 6:0. Był to mecz niemalże bliski perfekcji i ani razu Iga nie była w nim zagrożona. 

REKLAMA

Z Brazylijką natomiast Świątek rozegrała trochę więcej oficjalnych spotkań, a mianowicie cztery. Bilans to 3:1 na korzyść naszej zawodniczki. Ich ostatni pojedynek miał miejsce ponad rok temu na kortach ziemnych podczas imprezy WTA 1000 w Madrycie. Wtedy to Haddad Maia wygrała pierwszego seta wynikiem 6:4, a następnie jej gra kompletnie się posypała. Dwie kolejne partie wówczas padły łupem Igi Świątek (6:0, 6:2), która kilka dni później została triumfatorką całego turnieju po fantastycznym finale z Aryną Sabalenką. 

Jedno jedyne zwycięstwo Brazylijki natomiast to sama końcówka 2023 roku i reprezentacyjny turniej: United Cup. Wtedy też w meczu grupowym Polka niespodziewanie gładko przegrała, wygrywając zaledwie cztery gemy: 2:6, 2:6. 

Która tenisistka zatem będzie dla Igi “łatwiejsza” do pokonania? Moim zdaniem odpowiedź wcale nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać. To, że w finale Wimbledonu Anisimova poniosła klęskę, nie oznacza, że na kortach twardych sytuacja ta się powtórzy. I jeśli wygrałaby dziś w nocy z Haddad Maią, to może być nie lada zagrożeniem dla Świątek w walce o półfinał w Nowym Jorku. 

Warto również zaznaczyć, że to właśnie ona ma pozytywny bilans meczów bezpośrednich z Brazylijką i jest typowana jako zdecydowana faworytka ich pojedynku. 

A jak będzie naprawdę? Tego dowiemy się najpewniej jutro rano, ponieważ start meczu Amanda Anisimova – Beatriz Haddad Maia przewidziany jest mniej więcej na godzinę 3:30 w nocy czasu polskiego. 
 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,124FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ