Trzech muszkieterów i muszka – podsumowanie 3. kolejki LM w wykonaniu zespołów Serie A

Przed rozpoczęciem trzeciej kolejki Ligi Mistrzów, jako kibic włoskiego futbolu, trzy zwycięstwa oraz jedną porażkę włoskich drużyn brałbym w ciemno. Zarówno Napoli, Inter, jak i Milan nie miały przed sobą łatwego zadania, a mimo tego dwie z trzech tych ekip podołały zadaniu. Juventus również dobrze wykonał swoją robotę, ale umówmy się – strata punktów z ekipą z Izreala byłaby dla nich prawdziwą kompromitacją.

REKLAMA

Napoli potwierdza swoją świetną formę

Nawet jeśli jacyś fani Azzurich obstawiali zwycięstwo swojej drużyny, to aż takiego zdemolowania Ajaxu nie spodziewał się chyba nikt. Napoli, pomimo szybko straconego gola, zagrało fantastyczne spotkanie, rozbijając mistrzów Holandii aż 6:1. Ciężko jest tu wyróżnić jednego zawodnika, gdyż cała neapolitańska maszyna pracowała tego wieczoru perfekcyjnie. Giacomo Raspadori zagrał najlepszy mecz w swojej karierze, Kvicha Kvaratskhelia pokazywał dlaczego nosi pseudonim „Kvaradona”, a Zambo Anguissa i Di Lorenzo bawili się strzelając gole i asystując.

Z perspektywy polskiego kibica cieszyć może kolejny świetny występ Piotra Zielińskiego. Gol oraz asysta Polaka, który kolejny raz jawi się jako jeden z liderów Napoli. Wreszcie do nieszablonowej wizji gry i dobrej kontroli piłki „Zielu” dołożył to, co dla ofensywnego pomocnika jest wręcz fundamentalne – liczby, które potwierdzają jego doskonałą dyspozycję.

Inter i Juve również nie zawiedli

Podopieczni Simone Inzaghiego mieli zdecydowanie najcięższe zadanie. Pokonanie FC Barcelony, dowodzonej z boiska przez najlepszego polskiego piłkarza w historii. To wszystko w momencie ogromnego kryzysu drużyny, która na osiem pierwszych kolejek Serie A zdążyła przegrać już aż cztery razy. Zawodnicy z Mediolanu dźwignęli ten ciężar, całkowicie zabijając ofensywne poczynania FC Barcelony. Oczywiście, można dyskutować tu nad pewnymi decyzjami sędziowskimi, jednak na nie wpływu już nie mamy. Fakty są takie, że Inter pokonał wicemistrza Hiszpanii, stawiając spory krok w stronę wyjścia z grupy Champions League.

Juventus natomiast zwyczajnie wykonał swoje zadanie. Bianconeri musieli wygrać z Maccabi Hajfa, co udało się z dużym spokojem. Jednak gdy w 75. minucie David zdobył bramkę kontaktową, moje serce zabiło nieco szybciej. Adrien Rabiot chwilę później jednak zakończył to spotkanie, podwyższając prowadzenie Juve. Mimo częstej „szydery” z francuskiego pomocnika, uczciwie trzeba przyznać, że rozegrał naprawdę niezłe zawody, zaliczając przy tym dublet. Arkadiusz Milik, z powodu sporej intensywności spotkań w tym sezonie, cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, aby być w pełni gotowym na zbliżające się starcie z AC Milanem.

Co z tym Milanem?

Mimo ogromnych braków kadrowych, wczorajszy występ ekipy Rossonerich rozczarował. Porażkę można było zrozumieć i zaakceptować, ale jej styl pozostawił wiele do życzenia. Mnóstwo indywidualnych błędów oraz sposób, w jaki Chelsea rozpracowała mistrzów Włoch, wołał o pomstę do nieba.

Czerwono-Czarni nie istnieli bowiem kompletnie w fazie konstruowania swoich ataków. Milan nie zagrał słabo w ofensywie, bo oprócz pojedynczych zrywów Leao, nie zrobił tego wcale. Jeśli całą linię ataku opiera się na jednym, przebojowym, ale osamotnionym w kreacji zawodniku, to ciężko o lepsze efekty.

Mimo wszystko ostatnie występy włoskich klubów na międzynarodowej arenie mogą raczej zadowalać. Plan minimum został wykonany.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ