Manchester United w minionym sezonie nie zakwalifikował się do żadnych europejskich pucharów, przez co klub znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. W kontekście letniego okienka transferowego można stawiać wiele znaków zapytania, ponieważ Czerwone Diabły potrzebują wzmocnień, ale muszą ostrożnie poruszać się po rynku transferowym. Ich pierwszym nabytkiem jest Matheus Cunha. Za Brazylijczyka wpłacili klauzulę odstępnego w wysokości 62,5 mln euro. Czy to gracz, który odmieni ofensywę Manchesteru United?
Our first signing of the summer has been agreed 🇧🇷✍️#MUFC
— Manchester United (@ManUtd) June 1, 2025
Ofensywa potrzebuje wzmocnień
Manchester United przystąpił do letniego okienka transferowego z potrzebą wzmocnienia ofensywy. W poprzednim sezonie klub znalazł się w dolnej połowie tabeli lub w okolicach środka stawki w wielu ofensywnych statystykach:
- Gole – 16. miejsce
- Gole oczekiwane (xG) – 12. miejsce
- Big chances (duże okazje) – 12. miejsce
- Strzały celne – 10. miejsce
- Kontakty z piłką w polu karnym – 10. miejsce
- Podania w pole karne – 10. miejsce
Biorąc pod uwagę okres pracy Rubena Amorima, mniej goli od Manchesteru United strzeliło tylko trzech beniaminków, którzy z hukiem spadli z Premier League – Southampton, Ipswich i Leicester. Tak słaby wynik Czerwonych Diabłów to w dużej mierze efekt nieskuteczności, ponieważ wskaźniki goli oczekiwanych sugerują, że zespół pod wodzą portugalskiego szkoleniowca „powinien” w lidze zdobyć około 6 bramek więcej niż w rzeczywistości. Niemniej jednak, nie da się ukryć, że Manchester United rozczarowywał pod bramką przeciwnika, a statystyki tworzonych okazji byłyby jeszcze znacznie gorsze, gdyby nie indywidualna jakość Bruno Fernandesa, jednego z najlepszych kreatorów w Premier League. W tym okresie Portugalczyk zaliczył najwięcej kluczowych podań w całej lidze oraz miał czwarty najwyższy współczynnik oczekiwanych asyst (xA). Pomimo posiadania topowego ofensywnego pomocnika, który indywidualnie potrafił zrobić przewagę, ofensywa Red Devils i tak nie funkcjonowała.
Matheus Cunha – odpowiedź na problemy z kreacją i skutecznością
Transfer Matheusa Cunhii na papierze wzmacnia Manchester United w obszarze kreowania sytuacji oraz wykończenia. W minionym sezonie Cunha trafił do siatki 15 razy, mimo że jego współczynnik goli oczekiwanych (xG) wyniósł ledwie 8,6. 6,4 gola ponad wyliczenia algorytmów to czwarty najlepszy wynik w pięciu czołowych ligach europejskich. Ten sezon jest jednak wyjątkiem u Brazylijczyka. Na podstawie całej kariery możemy stwierdzić, że jest przeciętnym finalizatorem, natomiast w minionych rozgrywkach Cunha „oszukał” model goli oczekiwanych zdobywając wiele bramek zza pola karnego. 26-latek w Wolves nie odpowiadał tylko za strzelanie goli, ale również za kreowanie okazji kolegom. To gracz o dużej inwencji twórczej, z dobrą wizją gry, który potrafi zagrać nieszablonowe podanie. Powinien zdjąć nieco odpowiedzialności za tworzenie sytuacji z barków Bruno Fernandesa.
⚽️📈 Highest xG outperformance in the Premier League, per 90
— DataMB (@DataMB_) April 24, 2025
🇧🇷 0.22 — Matheus Cunha (Wolverhampton, 25)
🏴 0.22 — Ethan Nwaneri (Arsenal, 18)
🇳🇿 0.22 — Chris Wood (Nottingham Forest, 33)
🏴 0.20 — James Maddison (Tottenham, 28)
🏴 0.20 — Harry Wilson (Fulham, 28)
📊 Free… pic.twitter.com/r7cRxwvMBw
Matheus Cunha ułatwia sobie zadanie zdobywania punktów w klasyfikacji kanadyjskiej także innymi atutami. Brazylijczyk w barwach Wolves często wyróżniał się zdobywaniem przestrzeni poprzez prowadzenie piłki. Ma on łatwość w odnajdywaniu się między liniami, przyjęciu kierunkowym w stronę bramki rywala i utrzymaniu futbolówki, mimo nacisku ze strony rywali. Matheus Cunha jest bardzo dobrym dryblerem. Zwłaszcza w centralnej części boiska, mając sporo przestrzeni przy szybkim ataku potrafi tworzyć przewagę indywidualną mijając przeciwników. Jego zdolności czysto piłkarskie w postaci kontroli piłki w pełnym biegu połączone z dynamiką, elastycznością ruchów i siłą dają mu możliwość częstszego znajdowania się w sytuacjach podbramkowych, jako zawodnik, od którego rozpoczyna się etap finalizacji ataku.
Matheus Cunha pasuje do modelu gry Amorima
Podpisując kontrakt z Rubenem Amorimem Manchester United musiał mieć świadomość (czy rzeczywiście ją miał – nie wiadomo), że kadra będzie wymagała zmian, ponieważ 40-letni trener potrzebuje zawodników o specjalnej charakterystyce pod swój sposób grania. Matheus Cunha jest drugim – po Patricku Dorgu – transferem w erze Rubena Amorima i przy obu klub patrzył nie tylko na umiejętności gracza i jego status w europejskim futbolu, ale przede wszystkim szukał piłkarza o odpowiedniej charakterystyce do wymagań szkoleniowca. Matheus Cunha w Wolves zarówno u Gary’ego O’Neila, jak i u Vitora Pereiry grał jako lewa „10-tka” w ustawieniu 3-4-2-1 i u tych trenerów przeżywał najlepszy czas w karierze (dobrze radził sobie też w Hercie Berlin za Bruno Labbadii). Manchester United zobaczył w nim więc zawodnika, który pasuje do ustawienia preferowanego przez ich szkoleniowca.
— Follow @CompsSCP (@compburnerv6) January 3, 2025
W systemie 3-4-2-1 obie „10-tki” muszą czuć się komfortowo ustawiając się pomiędzy formacją pomocy, a obrony rywala i mieć umiejętność kierunkowego przyjęcia piłki. W filozofii Amorima ważne jest też, aby gracze na tej pozycji błyskawicznie zdobywali teren prowadzeniem futbolówki przy szybkich atakach. Przychodząc na Old Trafford, Amorim miał problem, aby znaleźć właściwych graczy do gry w półprzestrzeniach w linii ataku. Garnacho i Rashford to naturalni skrzydłowi, którzy bazują na szybkości i otrzymaniu podania na wolne pole. Bruno Fernandes lubi opuszczać strefę między liniami i schodzić głębiej do gry. Mason Mount jest najbliżej docelowego profilu „10-tki” Amorima, ale Anglik więcej czasu spędzał na rehabilitacji niż na treningach.
Kwestie mentalne
Matheus Cunha ma umiejętności na grę w klubie z ambicjami regularnego uczestnictwa w Lidze Mistrzów. Pasuje do Manchesteru United także pod kątem taktycznym. Predykcja czy ten transfer się sprawdzi jest jednak dość trudna ze względu na aspekty mentalne. Brazylijczyk jest jednym z piłkarzy, u których przestrzeń pomiędzy uszami odgrywa najważniejszą funkcję w jego dyspozycji na boisku. Jeśli Cunha ma odpowiednią pewność siebie – gra znakomicie. Brazylijczyk jednak bardzo szybko się gotuje. Potrafi się frustrować na kolegów, ma wówczas niesamowicie irytującą dla trenera mowę ciała i często nie potrafi trzymać nerwów na wodzy, przez co wdaje się w niepotrzebne sprzeczki z przeciwnikami (co w tym sezonie raz skończyło się czerwoną kartką i czteromeczową pauzą).
🚨👀 Vitor Pereira on Matheus Cunha: “He’s a captain… he can be frustrated as he wants to win but everyone in the dressing room wants to win. I do NOT like his body language”.
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) January 20, 2025
“I understand it now, I will NOT understand it next time”, says via @NizaarKinsella. pic.twitter.com/lqr5O60S7K
Z tego też powodu można stawiać znaki zapytania dotyczące adaptacji 26-latka w nowym miejscu, gdzie presja ze strony mediów oraz kibiców jest jedną z największych na świecie. Choć Cunha trafia do zespołu grającego w tym samym ustawieniu to zamienia zespół, w którym był największą gwiazdą i cała gra przechodziła przez niego na drużynę, gdzie będzie „tylko” jednym z ważnych elementów.
W minionym sezonie w Wolves Matheus Cunha:
- Oddał najwięcej strzałów
- Oddał najwięcej strzałów celnych
- Miał drugi najwyższy współczynnik goli oczekiwanych (xG)
- Wykreował najwięcej szans
- Zanotował najwięcej podań w pole karne
- Był drugi w liczbie podań progresywnych
- Do niego była kieorwana druga najwyższa liczba podań progresywnych
- Miał najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika i w tercji ataku
- Był drugim zawodnikiem w liczbie udanych dryblingów
- Przewodził w liczbie progresywnych rajdów z piłką, a także wprowadzeń piłki w tercję ataku i pole karne
Matheus Cunha w Wolverhampton był alfą i omegą. Od niego najczęściej rozpoczynały się ataki zespołu i na nim kończyły. Trenerzy zostawiali mu dużą swobodę w poruszaniu się po boisku i działaniach, a Cunha zawsze chciał być w centrum akcji. Chciał, aby wszystko kręciło się wokół niego, ponieważ wtedy czuje się najlepiej i może dać najwięcej zespołowi. U Rubena Amorima najprawdopodobniej będzie miał bardziej sprecyzowaną rolę, ponieważ takie zasady ma Portugalczyk, a jeśli już ktoś zasługuje na więcej swobody, jest to Bruno Fernandes.
Czego jeszcze brakuje ofensywie Man United?
Matheus Cunha to cenne wzmocnienie w układance Rubena Amorima, natomiast jest to tylko jeden z całego szeregu elementów, których potrzebuje zespól, aby po tak fatalnym sezonie zbudować stabilną konstrukcję. Na „10-tkach” najczęściej będą zapewne grać Matheus Cunha oraz Bruno Fernandes lub Amad Diallo (jeśli Bruno powędruje niżej). W takim układzie Manchesterowi United może brakować zawodników atakujących przestrzeń za linią obrony. Mogą to robić wahadłowi, jednak Mazraoui ma inną charakterystykę, a Dorgu – mimo odpowiedniej szybkości i wytrzymałości – często gra za nisko, aby być w stanie regularnie otrzymywać podania na wolne pole. Joshua Zirkzee – bo nie spodziewamy się, że Rasmus Hojlund nadal będzie grał w podstawowym składzie – to również napastnik-kreator, a nie „9-tka” startująca do podań na wolne pole. Tą pozycję Manchester United może jednak wzmocnić.
Matheus Cunha – 2024/25
— 𝙁 (@fuadyabz23) May 28, 2025
Welcome to Manchester United.pic.twitter.com/wJp0OyBHRi
Aby Manchester United był w stanie wykorzystywać atuty Matheusa Cunhii w grze między liniami i napędzaniu akcji w szybkich atakach musi dostarczyć mu piłkę w odpowiednią strefę, a na ten moment ma ogromne problemy z progresją futbolówki. W tym elemencie mógłby pomóc transfer środkowego/defensywnego pomocnika z umiejętnością utrzymania piłki pod presją i zagraniem jej do przodu, ponieważ Casemiro i Ugarte tego nie gwarantują. Transfer Matheusa Cunhii ma naszym zdaniem spory potencjał, ale jego skuteczność zależy od kolejnych ruchów klubu na rynku transferowym oraz adaptacji samego piłkarza do nowego otoczenia pod kątem mentalnym.