Jego profil na insta śledzą ponad 4 miliony osób. Nazywano go największym prospektem stulecia, ale mając 19 lat rozegrał ledwie 331 minut w spotkaniach seniorskiego futbolu. Xavi Simons nie został nowym Messim w Barcelonie. Po ucieczce do PSG, nie zaistniał w zespole z Paryża. Jego kontrakt we francuskim klubie dobiega końca, a media donoszą o zainteresowaniu ze strony holenderskiego PSV.
Czy Simons w końcu zacznie grać?
Obawiam się, że nie. Francuskie media sugerują bowiem, że najbardziej zależy mu w tym momencie na nowej umowie z PSG. Oczywiście, takiej gwarantującej występy. Piłkarz miał być zresztą dogadany w temacie nowego kontraktu, ale temat skomplikował się po zatrudnieniu Luisa Camposa. Portugalczyk podobno nie jest entuzjastą młodego gwiazdora i nie kupuje koncepcji wiązania się z kimś, kto nie potwierdził jeszcze swojej wartości na murawie.
Simons pokazał się z dobrej strony w Lidze Młodzieżowej i w pewnym momencie ubiegłego sezonu wydawało się, że Mauricio Pochettino da mu szansę w lidze. Argentyńczyk chwalił młodego gracza, który zagrał przez 66 minut w spotkaniu przeciwko Rennes. Mówimy o meczu rozegranym w lutym, po którym Simons… poszedł w odstawkę. Swoje zrobiła choroba Mino Raioli, który zajmował się karierą Holendra. Działacz negocjując transfery innych swoich podopiecznych miał podobno deklarować dalszą współpracę z PSG, pod warunkiem, że zadbają o Xaviego. Śmierć Raioli niejako zdjęła parasol ochronny z głowy zawodnika.
Xavi Simons w PSV byłby idealnym rozwiązaniem
Klub może zyskać ciekawego gracza, bowiem Holender mimo wszystko wydaje się znaczącym talentem. Simons mógłby w końcu być w klubie dającym mu szanse gry. Problem w tym, że straci na tym wizerunkowo, a niepowodzenie na boisku byłoby końcem wizerunku gwiazdora z social mediów. Co innego wrzucać do sieci fotki z treningów i wspólnego nagrania z Messim oraz Neymarem, co innego weryfikować się w Eredivisie.
Jakkolwiek brzydko to nie zabrzmi, Xavi Simons stał się produktem. Osoby kierujące jego karierą zamiast jasno postawić na rozwój, chcą by zachował status gwiazdy i reprezentował znane kluby. Można jedynie żałować, że chłopak nie może „normalnie” funkcjonować. Oby w końcu wyszedł ze strefy komfortu i swoją „wielkość” pokazał nie w polubieniach wpisów z social mediów, a w spotkaniach piłkarskich.