W Lublanie polscy siatkarze rozpoczęli ostatnią fazę Ligi Narodów przed turniejem finałowym. Ich przeciwnik był naprawdę wymagający. Włosi mieli wiele do udowodnienia, gdyż przed rokiem w finale mistrzostw Europy ulegli biało-czerwonym aż 3:0.
Pewny pierwszy set
Od początku obie drużyny pewnie wyprowadzały swoje pierwsze akcje. Chociaż nie da się ukryć, że błędy również się zdarzały. Nie tylko w zagrywce, ale także przy wyprowadzaniu ataku. Na szczęście, dzięki szczelnemu blokowi Leona i Bieńka, biało-czerwoni wyszli na dwa punkty przewagi (8-6). Od tej pory wynik cały czas się utrzymywał. Warto pochwalić całkiem niezłą grę w obronie polskich siatkarzy. Jednak ich przeciwnicy nie złożyli broni i walczyli do końca. Na szczęście to Polacy coraz przejmowali inicjatywę w każdym elemencie. Zagrywka zaczęła być pewniejsza, a obrona również w żaden sposób nie zawodziła. Te wszystkie elementy dały nam prowadzenie (19-16). Mimo lekkich turbulencji, w końcówce siatkarze trenera Grbicia, po zdobyciu punktu blokiem, zakończyli seta (25-22).
Świetna gra Polaków!
Druga partię lepiej rozpoczęli Włosi i to właśnie oni objęli na samym początku prowadzenie (3-5). Od tego momentu reprezentacja Włoch grała trochę pewniej i stopniowo budowała przewagę w każdym elemencie. Polscy zawodnicy wzięli się jednak w garść i rozpoczęli odrabianie strat, doprowadzając do remisu (9-9). Obie ekipy dzielnie walczyły, ale to Polacy w drugiej części tego seta czuli się o wiele pewniej. Poprawili błędy, które wcześniej im się zdarzały, a przede wszystkim byli skuteczni w ataku. Genialnie radził sobie w tym spotkaniu Wilfredo Leon, który zachwycał swoją skutecznością. Inni siatkarze również grali pewnie i nie dali Włochom żadnej szansy na dogonienie wyniku. Po ataku Bartka Kurka reprezentacja Polski wygrali drugiego seta (25-21), podwyższając prowadzenie.
…
W trzecią partię dobrze weszły obie drużyny. Wilfredo Leon świetnie czuł się w polu serwisowym i mocno utrudniał grę rywalom. Jednak Włosi nie załamali się pojedynczymi błędami i pewnie naprawiali to, co wcześniej nie do końca im wychodziło. Na szczęście biało-czerwonym udało się w pewnym momencie wyjść na dwa punkty przewagi (5-7). Niestety na krótko, bo na odpowiedź włoskich siatkarzy nie trzeba było długo czekać.
Zaciekła walka była po obu stronach siatki. Nikt nie chciał odpuścić, a każdy punkt był na wagę złota. Przez długi czas żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na te minimalne dwa oczka przewagi. Ten stan utrzymywał się aż do samej końcówki. Szczęśliwie to Polacy utrzymali nerwy na wodzy i dzięki punktowemu blokowi wyszli na dwa punkty przewagi (22-20). Po udanym ataku Mateusza Bieńka wygrywamy trzecią partię (25-22)!
Polska — Włochy 3:0 (25-22, 25-21, 25-22)