Skazani na klęskę – reprezentacja Słowacji przed Euro 2020

Umówmy się, reprezentacji Słowacji w „normalnych” warunkach nie powinno być na Euro. Nie wygrali swojej grupy eliminacyjnej, nie zajęli w niej nawet drugiego miejsca. 2 zwycięstwa przeciwko Azerbejdżanowi, 2 przeciwko Węgrom i wygrane baraże – z Irlandią (po rzutach karnych) oraz Irlandią Północną (po dogrywce) zapewniły im miejsce w „elicie”. Biorąc pod uwagę fatalną postawę w Lidze Narodów rysuje się nam drużyna, która na Euro powinna być wyłącznie dostarczycielem punktów. Czy Słowacja na Euro będzie jedynie „chłopcem do bicia”?

W XXI wieku nasi południowi sąsiedzi brali udział w dwóch wielkich imprezach piłkarskich

Wygrali na nich łącznie dwa mecze i… dwa razy wystarczyło to na wyjście z grupy. Podczas mundialu 2010 potrafili przegrać z Paragwajem, żeby po kilku dniach wyeliminować z turnieju Włochów. Na Euro 2016 przegrali z Walią, a następnie ograli Rosję i zremisowali z Anglią. Słowaków nie można lekceważyć. Najlepszy dowód dostaliśmy na to w marcu. W meczu z Maltą ekipa Stefana Tarkovicia sensacyjnie zremisowała (przegrywając w pewnym momencie 0:2). Nie jesteś w stanie pokonać słabej Malty? No cóż, za dobrze to o tobie nie świadczy. Problem w tym, że ta sama drużyna kilka dni później ograła „silną” Rosję.

REKLAMA

Jak w takim wypadku oceniać Słowaków?

Krytykować za mecz z Maltą, czy też chwalić za starcie przeciwko Rosji? Przede wszystkim, pomiędzy tymi spotkaniami chociaż minęło raptem kilka dni, doszło do kilku istotnych zmian w składzie. Wygląda na to, że miejsce na środku obrony w miejsce Martina Valjenta z Mallorki wywalczył sobie dobry znajomy z Lecha Poznań – Lubomir Satka. To właśnie on grał w meczu z Rosją, a także niedawnym sparingu przeciwko Austriakom. Obok niego pewniakiem do gry będzie Milan Skriniar – podstawowy defensor Interu. Mamy więc bardzo intrygującą sytuację – obok siebie zagrają przedstawiciel mistrza Włoch oraz przedstawiciel polskiego zespołu, który zaliczył katastrofalny sezon ligowy.

Ważną rolę w zespole powinien odgrywać także Ondrej Duda – były piłkarz Legii, a ostatnio 1. FC Koln. Słowak w ostatnim sezonie prezentował solidną formę, a przecież jeszcze 2 lata temu był jedną z czołowych gwiazd Bundesligi – w barwach Herthy uczestniczył w 17 trafieniach podczas rozgrywek 2018/19. Ba! Był krótki moment, w którym Dudę łączono z europejskimi potęgami – wliczając w to FC Barcelonę. Wydaje się, że nadchodzące Euro to dla niego idealna okazja na zrobienia decydującego kroku w karierze. Ma 26 lat, jest w dobrej formie fizycznej, więc czemu nie? Tym bardziej, że na Euro 2016 nie zachwycił – w sporej mierze dlatego, że z konieczności ustawiano go w roli środkowego napastnika.

Również w tym roku, Słowacja może mieć problemu z obsadą „szpicy”

Zastanawia mnie po prawdzie co w kadrze robi Michal Duris – autor (UWAGA!) 2 trafien w minionym sezonie ligi cypryjskiej, ostatnio rezerwowy Omonii Nikozja, ale z jedenastki powinien bez problemu wygryźć go Ivan Schranz (13 goli dla FK Jablonec). Oczywiście pod warunkiem, że będzie zdrowy, bowiem wspomniany sparing z Austriakami skończył po kilku minutach z problemem mięśniowym.

Reasumując, tak wyglądają statystyki napastników, którymi dysponować będzie Słowacja na Euro.

  • Michał Duris – 20 występów w lidze cypryjskiej – 2 gole
  • Robert Mak – 19 występów w lidze węgierskiej – 1 gol
  • Vladimir Weiss – 17 występów w lidze słowackiej – 3 gole
  • Robert Bozenik – 15 występów w lidze holenderskiej – 1 gol
  • Ivan Schranz – 28 występów w lidize czeskiej- 13 goli

Bez Schranza, atak Słowaków wygląda jak nieśmieszna komedia. Oczywiście, możemy tutaj bronić Weissa czy Maka, że nie są typowymi środkowymi napastnikami, a raczej skrzydłowymi, ale nie wygląda to dobrze.

Nadzieją Słowacji jest także Lukas Haraslin – kolejny znajomy z ekstraklasowych boisk. Były piłkarz Lechii we wrześniu został sprzedany do Sassuolo i… to właściwie tyle. Podczas pobytu we Włoszech pojawił się na murawie aż 26 razy, ale studząc entuzjazm – uzbierał około 700 minut, zazwyczaj wchodząc w samych końcówkach. Wychodzi więc na to, że cały potencjał ofensywny Słowaków to poczciwy Ondrej Duda i grupa piłkarzy z katastrofalnymi statystykami.

A może Marek Hamsik?

Legenda słowackiej piłki wróciła do Europy, odbudować formę w szwedzkim Goteborgu. Gość ma za sobą epizod w Chinach, ale przecież w lipcu skończy dopiero 34 lata. Wciąż mógłby dodawać jakości swojej reprezentacji. Niestety, w tym roku nie pojawił się jeszcze w kadrze meczowej Słowaków. Dostał co prawda powołanie na Euro, ale ciężko przypuszczać jak jego rolę w zespole widzi Stefan Tarkovic, ponieważ doświadczony pomocnik ostatnio miał problemy zdrowotne. Gdybym miał pobawić się we wróżbitę, to obstawiam, że szkoleniowiec zamiesza składem przed samym turniejem. Kto wie, może Duda znowu powędruje do ataku, a jego miejsce w pomocy przejmie Hamsik?

Słowacja na Euro może mieć potężne problemy kadrowe

To zespół, który biało-czerwoni muszą pewnie „zmiażdżyć”, jeśli chcą cokolwiek osiągnąć na mistrzostwach Europy. Jednocześnie, czy to nie ironia? Paulo Sousa dość jasno „wbija szpile” w poziom Ekstraklasy, tymczasem pierwszy poważny sprawdzian zrobi mu nacja, w której część drużyny ma za sobą grę na polskich boiskach. Skoro Ekstraklasa „taka słaba”, to powinniśmy oczekiwać wyraźnej dominacji Lewandowskiego czy Zielińskiego na tle Satki czy Haraslina, prawda? (Nie)stety w futbolu nie zawsze 1+1=2. I dlatego właśnie, Słowacja mimo swoich problemów może okazać się trudnym rywalem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ