W tym sezonie Premier Ligi ma już 5 goli i 6 asyst. W poprzednich dwóch meczach czterokrotnie miał udział przy bramce. Jego Dynamo Moskwa znajduje się na drugiej pozycji w tabeli, a on jest czołowym piłkarzem zespołu. Tylko raz zaczął na ławce, a w 10 meczach rozgrywał pełne 90 minut. Sebastian Szymański błyszczy w Rosji.
Przełom w klasyfikacji kanadyjskiej
Sebastian Szymański nigdy nie był zawodnikiem, który bronił się liczbami. Może nie były one najgorsze, ale wymieniając jego atuty nie zaczynaliśmy od przedstawiania twardych danych – goli i asyst. Docenialiśmy jego kreatywność, umiejętność dryblingu i kombinacyjnej gry. Często był zawodnikiem od przedostatniego podania. Takim, który napędzi akcje. Zagra bardzo ważne podanie w akcji bramkowej, ale po meczu już nikt o tym nie będzie pamiętał, a cały splendor spadnie na strzelca i/lub asystenta.
W tym sezonie nastąpił przełom. Niemalże co tydzień polskie media społecznościowe zalewają informacje o kolejnych popisach Sebastiana w Rosji. Gole i asysty są u niego na porządku dziennym. Dotychczas najlepiej w klasyfikacji kanadyjskiej w rozgrywkach ligowych wypadł w sezonie 2018/19 strzelając dla Legii Warszawa 2 gole i notując 7 asyst. Obecnie jesteśmy po 16. kolejkach Premier Ligi, a Sebastian Szymański w klasyfikacji kanadyjskiej nabił już 11 punktów. Lepsi od niego są tylko Artem Dzyuba, napastnik Zenitu (14 G+A) oraz Gamid Agalarov, „9-tka” FK Ufa (13). Polak ma udział przy bramce średnio, co 110 minut. To naprawdę imponujący wynik. Nie ma co oczywiście porównywać tego do czołowych lig europejskich, ale aby uzmysłowić, jak często Szymański uczestniczy przy golach – podobną średnią w poprzednim sezonie ligowym w Manchesterze United miał Bruno Fernandes.
Sebastian Szymański bryluje w statystykach
Wertując poszczególne statystyki często na szczycie listy możemy zauważyć nazwisko naszego rodaka. O klasyfikacji kanadyjskiej już było. Nikt nie ma więcej asyst od niego (po sześć również Malcom z Zenitu i Remy Cabella z Krasnodaru). W statystyce kluczowych podań na mecz Sebastian Szymański również przewodzi ta trójka – Polak przegrywa tylko z Malcomem. W celnych strzałach na mecz Szymański jest ósmy i notuje średnio 2,2 odbiory w przeliczeniu na 90 minut, co jest dobrą statystyką, jak na ofensywnego pomocnika.
Czy Sebastian Szymański utrzyma taką formę i regularnie będzie dokładał kolejne liczby? Myślę, że tempo może trochę spaść, ale i tak swoje powinien dać. Szczególnie zastanawiają mnie zdobyte bramki. Raz, że były zawodnik Legii nigdy nie imponował wykończeniem i sporadycznie trafiał do siatki, a dwa – jego gole oczekiwane (xG) w tym sezonie ligi rosyjskiej wynoszą nieco mniej niż dwa. Oznacza to, że Szymański jest bardzo skuteczny, ale na przestrzeni całego sezonu ciężko o utrzymanie takiego trendu patrząc na jego historię, gdzie zwykle trafiał do siatki rzadziej niż „powinien”. Jasne, Sebastian dojrzał, rozwinął się i zachowuje też chłodniejszą głowę pod bramką rywala, a ostatnie mecze pozwoliły mu nabrać ogromnej pewności siebie, jednak takie tempo będzie bardzo trudne do utrzymania dla ofensywnego pomocnika.
Ostatni sezon w Rosji?
Mariusz Piekarski, agent zawodnika Dynama jakiś czas temu zdradził, że pod koniec letniego okna transferowego była możliwość przejścia do jednego z klubów Premier League (nie ujawnił dokładnie którego). Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decyzja o pozostaniu w Rosji na jeszcze jeden sezon okazała się trafiona. Następnego lata (lub nawet zimą) Sebastian Szymański będzie mógł zapewne przebierać w ofertach. Taką grą Szymański z pewnością zwraca uwagę selekcjonera reprezentacji Polski. Dotychczas Paulo Sousa nie widział go w swoich planach. Jednakże, jeśli Sebastian nadal będzie tak grał to Portugalczyk nie będzie miał wyboru. Tak dobrego zawodnika po prostu trzeba docenić. A jeśli nie zrobi tego Paulo Sousa to z pewnością zrobią to skauci zachodnich klubów.