Rodzynek wśród gigantów. Jak Fluminense dotarło do półfinału?

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Klubowe Mistrzostwa Świata – rozgrywane jeszcze w starej formule – wygrywał europejski zespół. Tegoroczny 32-drużynowy format również miał być zdominowany przez kluby ze Starego Kontynentu. I rzeczywiście w półfinałach znalazły się aż trzy zespoły z Europy. Niemniej jednak, jest też jedna niespodzianka. Fluminense nie było stawiane w gronie faworytów, a mimo to dotarło do najlepszej czwórki. Podczas gdy wszyscy regularnie oglądamy Real Madryt, PSG czy Chelsea, tak dla kibiców nieśledzących wcześniejszych meczów Klubowych Mistrzostw Świata sty gry ekipy prowadzonej przez Renato Gaucho może być zagadką.

Fluminense jechało bez większych oczekiwań

Fluminense dostało się na Klubowe Mistrzostwa Świata dzięki triumfowi w Copa Libertadores w sezonie 2022/23. Miniona kampania nie była jednak dla nich tak udana. Sezon zakończyli dopiero na 13. miejscu, a w najważniejszych rozgrywkach kontynentalnych odpadli na etapie ćwierćfinału. Zresztą od kampanii 2011/12, kiedy Fluminense po raz ostatni sięgało po mistrzostwo kraju, tylko raz kończyło sezon w pierwszej trójce. W obecnym idzie już im lepiej. Po 11 meczach mają 20 punktów i zajmują szóste miejsce. Podopieczni Renato Gaucho mają też jeden mecz zaległy i strata do lidera wynosi tylko cztery punkty.

REKLAMA

Po nieudanej poprzedniej kampanii i falstarcie na początku obecnej (porażka 0:2 z Fortalezą w pierwszej kolejce) właściciele klubu zdecydowali się zmienić trenera – Mano Menezesa zastąpił Renato Gaucho. Od tego czasu wyniki Fluminense znacznie się poprawiły. W dziesięciu meczach ligowych zdobyli oni 20 punktów. Mimo wszystko ekipa Tricolor nie jechała do USA jako najmocniejszy brazylijski zespół. W poprzednim sezonie pozostała trójka zajęła trzy pierwsze miejsca. Botafogo dodatkowo triumfowało w Copa Libertadores, a Flamengo obecnie prowadzi w tabeli ligi brazylijskiej. Biorąc to wszystko pod uwagę dotarcie Fluminense do półfinału jest sporą niespodzianką.

Szczelna defensywa i skuteczność z przodu

To, co wyróżnia podopiecznych Renato Gaucho na tle innych zespołów tegorocznych Klubowych Mistrzostw Świata to bez wątpienia gra w obronie. Z grona ćwierćfinalistów – a więc zespołów, które rozegrały pieć spotkań – tylko PSG (1) straciło mniej goli od Fluminense (3). Również jedynie Paryżanie – według danych z portalu Fotmob – mają niższe xGC (oczekiwane gole tracone). Mimo że ekipa z Rio de Janeiro sama nie trafia często do siatki rywali (łącznie osiem bramek na całym turnieju, z czego aż cztery w jednym meczu przeciwko Ulsan HD; z grona ćwierfinalistów gorsze jest tylko Palmerias) i nie kreuje zbyt wielu okazji (4,6 xG; najgorszy wynik spośród najlepszej ósemki), to dobra organizacja w defensywie i przebłyski z przodu często wystarczają do odnoszenia zwycięstw.

Drugim aspektem, który wyróżnia Fluminense jest skuteczność lub – jak kto woli – szczęście pod bramką przeciwnika. Podopieczni Renato Gaucho zdobyli osiem goli z xG (gole oczekiwane) równego 4,6, co oznacza, że prawie dwukrotnie przewyższają liczbę bramek, którą „powinni” zdobyć. Z jednej strony może to być ponadprzeciętna skuteczność poszczególnych piłkarzy. Z drugiej, w tak krótkim okresie dużo zależy też od szczęścia. Na przestrzeni całego sezonu prędzej czy później przychodzi gorszy okres i zaczyna się równanie do średniej. Rozgrywki turniejowe mają jednak to do siebie, że nie zawsze lepszy zespół wygrywa. Czasem trzeba mieć po prostu więcej szczęścia oraz umieć wykorzystać momenty sprzyjające.

Turniejowy styl gry

Spłycanie awansu Fluminense jedynie do szczęścia byłoby dużym umniejszaniem ich sukcesu. Oczywiście, ono też odegrało swoją rolę, jednak Renato Gaucho tak dobrał styl gry, aby jego ekipa była przede wszystkim trudna do pokonania, co sprzyja w rozgrywkach turniejowych. Fluminense w pierwszej kolejności skupia się na tym, aby nie stracić bramki. Zarówno z piłką przy nodze, jak i bez niej podejmują mało ryzyka, przez co ich mecze nie są najbardziej atrakcyjne do oglądania.

W ćwierćfinale przeciwko Al-Hilal piłkarze Tricolor nie pozwolili rywalom na wykorzystanie swoich największych atutów, czyli szybkich ataków i dalekich podań za linie obrony, dzięki którym pokonali Manchester City. Fluminense nie stosowało wysokiego pressingu, ustawiając się zazwyczaj w średnim lub niskim bloku w formacji 5-2-3 bądź 5-3-2. W efekcie Al-Hilal oddało tylko cztery celne strzały, a ich wskaźnik xG wyniósł 0,95. Co więcej, większość sytuacji stworzyli oni sobie po stałych fragmentach gry. Tak zresztą zdobyli również jedyną bramkę w tym meczu.

Podobną strategię Fluminense przyjęło na mecz 1/8 finału z Interem, zmuszając rywali do gry w ataku pozycyjnym. Aczkolwiek w tamtym spotkaniu gol strzelony już w 3. minucie pozwolił im skupić się na zabezpieczeniu własnej bramki. Choć podopieczni Christiana Chivu wykreowali sobie więcej sytuacji (1,27 xG) niż Al-Hilal, to większość z nich w końcówce spotkania, gdy Fluminense nieco opadło z sił. Do 69. minuty ich wskaźnik xG wynosił zaledwie 0,23. Oprócz dobrej gry w defensywie drużyna Renato Gaucho potrafi również zaatakować w momencie, kiedy są na fali. Przeciwko Interowi od razu zaczęli wysoko i strzelili bramkę już w 3. minucie. Z kolei w starciu z Al-Hilal dobrą końcówkę pierwszej połowy zwieńczyli golem na 1:0.

Fluminense beneficentem drabinki

Renato Gaucho w fazie pucharowej zmienił również formację. Z ustawienia z klasycznymi czterema obrońcami Fluminense przeszło na trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Co ciekawe, w wyniku tych zmian miejsce w podstawowym składzie stracił Hercules, który w obu spotkaniach fazy pucharowej wchodził z ławki i trafiał do siatki. Mimo, że 24-latek z pewnością dał się zapamiętać podczas trwających Klubowych Mistrzostw Świata, to nie jest on największą gwiazdą zespołu. Na takie wyróżnienie zasługuje John Arias. Kolumbijczyk na tym turnieju jak dotąd zdobył tylko jedną bramkę i zaliczył jedną asystę, jednak jest bezapelacyjnym liderem w klasyfikacji stworzonych szans (17; drudzy w tym zestawieniu Nicolo Barella i Ruben Neves po 12) oraz udanych dośrodkowań podczas trwającego turnieju (17). 24-latek jest również najlepszy w swoim zespole – w przeliczeniu na 90 minut – pod względem udanych dryblingów, strzałów oraz xA (oczekiwanych asyst).

Fluminense wyróżnia też wysoka średnia wieku (28,1 lat), którą w dużym stopniu zawyżają Thiago Silva (40) oraz bramkarz Fabio (44). Dzięki wygranej z Al-Hilal i awansie do półfinału Fluminense sprawiło największą niespodziankę na tegorocznych Klubowych Mistrzostwach Świata. Oczywiście ich sukces w dużej mierze jest też podyktowany tym, jak ułożyła się drabinka. W ćwierćfinale teoretycznie mierzyli się z jednym z najsłabszych rywali, którzy dotarli do tego etapu, eliminując wcześniej Manchester City. Co prawda, w 1/8 finału piłkarze Renato Gaucho musieli pokonać Inter. Niemniej jednak Nerazzuri na tym turnieju nie wyglądali jak ekipa, która dopiero co grała w finale Ligi Mistrzów. Wychodząc z grupy z drugiego miejsca, ekipa Tricolor mogła trafić znacznie gorzej. W awansie do półfinału Fluminense miało więc sporo szczęścia, jednak jemu też trzeba pomóc.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,991FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ