Kapitalne widowisko w Neapolu! Real Madryt pokonuje zespół Piotra Zielińskiego po zaciętej rywalizacji. Kolejny pokaz geniuszu Bellinghama, kontrowersyjny karny oraz rakietowe uderzenie Fede Valverde!
Niespodziewane otwarcie Napoli i pokaz geniuszu Bellinghama
Na początku spotkania Napoli w dość niespodziewanym dla siebie stylu oddało inicjatywę rywalowi. Azzurri nie tylko cofnęli się na własną połowę, ale nawet specjalnie nie starali się przeszkadzać Realowi w rozgrywaniu akcji. W efekcie Królewscy już w pierwszym kwadransie uzyskali 3 rzuty rożne. Podopieczni Rudiego Garcii bardzo dobrze bronili się jednak we własnej szesnastce. Po 15 minutach ekipa z Neapolu doszła w końcu na chwilę do głosu. Pierwszy wywalczony przez Mathiasa Oliverę rzut rożny włoska drużyna zamieniła na gola. Zadecydowało o tym przede wszystkim duże nieporozumienie Kepy i Nacho, którzy przeszkodzili sobie wzajemnie w interwencji. Przez to futbolówka poszybowała w kierunku poprzeczki, skąd po odbiciu do pustej siatki skierował ją Leo Ostigard. Zapewne nie jeden fan Realu po tej sytuacji przypomniał sobie fatalne błędy defensywy Los Blancos z ostatnich derbów Madrytu.
Mimo że z dozą szczęścia, to plan Napoli zadziałał. Najpierw przetrzymać napór przyjezdnych, aby w dogodnej dla siebie chwili odgryźć się bramką dominującemu przeciwnikowi. Problem w tym, że po golu Ostigarda do końca spotkania zostało jeszcze grubo ponad 70 minut gry. A odrabianie strat to dla Królewskich chleb powszedni. Co pokazali również i dzisiaj na Stadio Diego Armando Maradona. Do wyrównania w 27. minucie doprowadził Vinicius Junior, któremu po świetnym odbiorze asystę zapewnił Jude Bellingham. Złoty chłopak angielskiej piłki prawdziwie zaczarował jednak w 34. minucie, kiedy kapitalny rajd z piłką zakończył trafieniem do siatki. Anglik zabawił się z defensywą Napoli niczym na podwórkowej gierce pod blokiem.
Intensywna druga połowa i kontrowersyjna decyzja o karnym
W drugiej odsłonie rywalizacji ogólne tempo gry zdecydowanie wzrosło. Głównie dlatego, że gospodarze musieli odrabiać straty. Czego udało im się dokonać bardzo szybko, bo już w 54. minucie. Kontrowersyjną decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Napoli podyktował arbiter Clement Turpin, a jedenastkę na gola wyrównującego zamienił Piotr Zieliński. Reprezentant Polski uderzył w sposób nie do obrony – futbolówka odbiła się od wewnętrznej części lewego słupka, wprost za plecy Kepy.
W kolejnej fazie meczu Azzurri wyglądali znacznie lepiej niż w pierwszej połówce. Podopieczni Garcii prowadzili grę i kreowali sobie znacznie więcej szans. Jednak żadnej z nich nie potrafili zamienić na gola. A to w obliczu rywalizacji z Realem Madryt nigdy nie kończy się dobrze. I tak w 78. minucie z okolic 30 metra na bramkę Mereta huknął Fede Valverde, którego bomba odbiła się od poprzeczki, a następnie wpadła do siatki po kontakcie z plecami golkipera gospodarzy.
Nie wystarczyła magia stadionu, lepsza postawa w drugiej połowie, ani karny z kapelusza. Napoli musiało uznać wyższość najlepszej drużyny w historii Ligi Mistrzów, która w charakterystycznym dla siebie stylu była w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.