Real Madryt w bieżącym sezonie ma bardzo duży problem z kontuzjami. Thibaut Courtois, Eder Militao i ostatnio także David Alaba zmagają się z zerwanymi więzadłami. Poza tym wielu zawodników wypada na krótsze okresy. Carlo Ancelotti ma problem chociażby ze złożeniem formacji defensywnej, a teraz doszedł mu kolejny. Na conajmniej trzy tygodnie wypada mu Lucas Vazquez, który podczas treningu doznał urazu mięśnia półścięgnistego prawego uda.
Obrona cierpi najmocniej
W zespole Realu Madryt jest obecnie tylko dwóch zdrowych środkowych obrońców. Antonio Rudiger i Nacho będą musieli grać niemal wszystko, i co najważniejsze, pozostawać zdrowi. Opcjami rezerwowymi na środek defensywny są też według Ancelottiego Aurelien Tchouameni i Dani Carvajal. Ten drugi dopiero co wyleczył uraz i wrócił do gry, ale o jego grze na środku nie będzie obecnie mowy.
Wszystko dlatego, że kontuzji doznał zawodnik, który występował na prawej obronie w zastępstwie za Carvajala. Vazquez już kilka lat temu został cofnięty na tę pozycję, i należy powiedzieć, że nie schodził poniżej pewnego poziomu. Można było mu wytknąć braki techniczne czy taktyczne, ale fizycznie zawsze był dobrze przygotowany i zostawiał serce na boisku. To było bardzo ważne w aktualnym sezonie. Przy wielu kontuzjach Vazquez mógł łatać braki nie tylko w obronie, ale też wyżej, jako prawo skrzydłowy.
Vazquez ominie Superpuchar Hiszpanii
Hiszpan nie będzie w stanie wspomóc zespołu podczas miniturnieju rozgrywanego w Arabii Saudyjskiej. To spory problem dla Ancelottiego, który lubi korzystać z Vazqueza w roli zmiennika. Tylko w tym sezonie wystąpił on w 20 spotkaniach, co przekłada się jednak na „tylko” 651 minut na boisku.
Włoski szkoleniowiec Realu Madryt już ostatnio miał wąski wybór na ławce rezerwowych i wiele wskazuje na to, że wcale nie będzie lepiej. Na sobotnie starcie w Pucharze Króla z Arandiną Ancelotti musiał powołać aż 6 zawodników z drużyny młodzieżowej. Wśród nieobecnych z pierwszego zespołu oprócz Vazqueza są też: Courtois, Militao, Alaba, Ferland Mendy, Toni Kroos, Tchouameni i Vinicius Junior