Rafał Augustyniak dał Legii to, czego nie potrafił Bartosz Kapustka

Gdybyśmy 24 godziny temu zapytali przeciętnego polskiego kibica, jakie nazwisko przychodzi mu na myśl, gdy słyszy o Legii Warszawa, zapewne odpowiedziałby: Edward Iordănescu. Rumuński szkoleniowiec w ostatnich dniach nie schodził z nagłówków portali sportowych, a dziennikarze zastanawiali się, jak długo utrzyma się jeszcze na ławce stołecznego klubu. Inna sprawa, że Legia wciąż nie potrafiła znaleźć boiskowego lidera – o czym pisaliśmy już wcześniej. Był więc trener, który nie radził sobie z problemami, i piłkarze, którzy zawodzili na murawie. Nieoczekiwanie jednak mecz z Szachtarem Donieck wykreował zawodnika, który może stać się liderem tej drużyny.

Rafał Augustyniak zagrał jako kapitan i jak na kapitana przystało

Kiedy przed spotkaniem z ukraińskim klubem pojawiły się grafiki ze składem Legii Warszawa, część mediów żartowała z obecności Rafała Augustyniaka. Doświadczony pomocnik w dotychczasowej części sezonu nie zachwycał, a ostatnio nawet nie wstawał z ławki rezerwowych. Tymczasem tym razem znalazł się w wyjściowym składzie, a nawet założył opaskę kapitana. I właśnie 32-latek okazał się bohaterem meczu – strzelił dwa piekielnie ważne gole i poprowadził Legię do niespodziewanego zwycięstwa.

REKLAMA

Zgadzam się z tezą, że pogłoski o wyjściu warszawskiej drużyny z kryzysu są przedwczesne. Tak naprawdę mecz z Szachtarem udało się wygrać głównie dzięki przebłyskom jednego zawodnika. Czy Chodyna, Rajović albo Reca zagrali dobre zawody? Raczej trudno było się ich grą zachwycać. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo Augustyniak zrobił różnicę. Tylko tyle – i aż tyle. Po meczu znów zrobiło się głośno o Legii, tym razem w pozytywnym kontekście. Radość miała swoje uosobienie w postaci konkretnego piłkarza.

Od wczoraj media nie piszą już o Iordănescu, lecz komplementują Augustyniaka. I właśnie na tym polega rola lidera – w trudnym momencie potrafił rozstrzygnąć losy meczu. Zapewnił trenerowi kilka spokojnych dni i dał oddech drużynie, której kolejna strata punktów oznaczałaby lawinę krytyki. Trzeba też uczciwie przyznać: tego samego oczekiwano od Bartosza Kapustki, który wcześniej nosił opaskę kapitana. Niestety, trudno przypomnieć sobie mecz, w którym „Kapi” był prawdziwym bohaterem Legii. Z pewnością nie zawyżał poziomu gry zespołu z Łazienkowskiej.

Oczywiście, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym Augustyniak wkrótce znów zejdzie na dalszy plan, a to Kapustka zacznie robić różnicę. Legia ma w swoich szeregach wielu piłkarzy o dużym potencjale, ale wciąż brakuje jej liderów. Rafał Augustyniak pokazał, że jeden zawodnik może zmienić bardzo wiele. Drużyna może mieć problemy, a jednak wygrywać mecze dzięki przebłyskom indywidualności. Pozostaje mieć nadzieję, że koledzy pójdą jego śladem, a Legia wreszcie zerwie z przeciętnością.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    139,340FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ