Bezradny atak, fatalna obrona. Oceny po Legia – Molde

Legia Warszawa w fatalny sposób pożegnała się z Ligą Konferencji Europy, przegrywając w rewanżu z Molde FK 0:3. Kompromitacja była wypadkową kilku czynników i beznadziejnej dyspozycji większości graczy Wojskowych. Którzy wypadli najgorzej? Prezentujemy zestawienie z ocenami piłkarzy w skali od 1 do 10.

REKLAMA

Kacper Tobiasz – 1

Golkiper Legii zawinił przy pierwszej bramce (tak, tej której nie zobaczyliście jeżeli spóźniliście się na mecz choć o minutę). Wybił płaską wrzutkę na środek pola karnego, gdzie stał niepilnowany przeciwnik i było już 0:1. Później nie miał szans na zrehabilitowanie się – przez cały mecz obronił ledwie jeden strzał, ale za kolejne gole winić go trudno. Był jednak zwyczajnie irytujący w swojej słabej grze nogami, graniu na czas przy niekorzystnym wyniku i durnych próbach „wyjścia spod pressingu” zagrywając do kolegów pod presją rywali.

Yuri Ribeiro – 2

Tobiasz nie jest jedynym winnym straty trzech bramek. Dziurawa obrona Legii przez cały mecz grała bardzo nieodpowiedzialnie i nie pomagała w destrukcji akcji Molde. Musimy jednak przyznać, że akurat Ribeiro z wyjściowej trójki stoperów grał najbliżej przyzwoitości. Popełniał najmniej błędów, często bronił „za dwóch”, schodząc na skrzydło i asekurując grającego bardzo wysoko Morishitę. Gdyby nie odpowiedzialność zbiorowa, mógłby zasłużyć nawet na słabe 3.

Steve Kapuadi – 1

Były zawodnik Wisły Płock nie pierwszy raz pokazuje, że stawianie na niego jest ostatnio dużym ryzykiem. Nie opłaciło się ono w przypadku meczu o dalszy byt w Europie. Kapuadi często łamał linię spalonego, przegrywał pojedynki indywidualne i nie radził sobie z robieniem czegokolwiek innego niż przepychania się z przeciwnikami w sytuacjach spornych. Jego atut – dobra lewa noga – był zupełnie niewidoczny. Nie wniósł nic do bardzo powolnego i statycznego rozgrywania piłki.

Radovan Pankov – 1

Nie, nie jeden. Zero, liczby ujemne, minus nieskończoność. Nic nie jest w stanie opisać tego, jak tragiczny był w tym meczu Pankov. Był nie jednym z graczy Legii, ale dwunastym zawodnikiem Molde. Właściwie jednym z najlepszych na boisku po stronie Norwegów. W końcu bezpośrednio przyczynił się do zdobycia dwóch bramek. Najpierw w pierwszej minucie „wybił” piłkę prosto do przeciwnika i zrezygnował z walki o nią. Normalna rzecz, pewnie jeszcze się nie rozgrzał… tyle że wszystko działo się koło pola karnego i skończyło się straconym golem. Golem wstydu, bo w zasadzie na spółkę z Molde strzelili go po trochu Pankov i Tobiasz.

Ale spokojnie, potem nie było lepiej. Serb zaprezentował kibicom nową koncepcję obrony, polegającej na prowokacyjnym cofaniu się i dawaniu rywalom maksymalnej swobody. Okazało się jednak, ku zaskoczeniu Pankova, że przy trzecim golu takie cofanie się przed przeciwnikiem, dreptanie przed nim i pozwalanie mu na dosłownie wszystko nie działa na każdego. Taktyczny geniusz przegrał z ignorancją Molde, które nie zamierzało uszanować stylu gry Pankova i strzeliło gola, podczas gdy on stał. Patrzył się. Utrzymywał dystans metra od przeciwnika z piłką. Pankov był też niesamowicie skuteczny w ataku. Oddał jeden strzał głową, ale chyba pomylił bramki. Wyglądał on bowiem bardziej jak wybicie piłki. Swoją drogą, kolejny raz mocno nieporadne.

Ryoya Morishita – 5

Zaskakująco przyzwoity. Nie zrobił nic wielkiego, ale po prostu nic nie odwalił. Grał normalnie. I… to jego największa zasługa. Zwłaszcza że był jednym z nielicznych Legionistów, którzy mogli tak o sobie powiedzieć. Aktywny na skrzydle, próbujący wrzutek, okazjonalnie strzałów. Zamykający akcje przy wrzutkach z drugiej strony. W drugiej połowie przesunięty przez Runjaicia z lewej na prawą stronę, przez co grał już znacznie gorzej. Mimo wszystko najlepszy na boisku z graczy Legii.

Juergen Elitim – 3

Bardzo bezpieczny w swoich wyborach. Często grający krótko, szybko oddający piłkę, nie napędzający akcji drużyny. Przełożyło się to na aż 91 proc. celności podań, ale nie miało realnego wpływu na jakość Legii w ofensywie. Dodatkowo Kolumbijczyk w 26. minucie dopuścił się nierozważnego, niepotrzebnego faulu, za co został ukarany żółtą kartką. To nieprzemyślane zachowanie znacznie zmniejszyło jego komfort przy szybkich kontrach Molde.

Rafał Augustyniak – 2

Grał w pomocy, najwyraźniej próbując wejść w buty Bartosza Slisza. Była to jednak próba bardzo nieudana. Augustyniak ma co prawda przeszłość pomocnika, ale w Legii od dawna grał jako obrońca i te skrajnie defensywne nawyki przeniósł na grę przeciwko Molde. Nie był w stanie napędzać akcji, grał indywidualnie, brakowało mu porozumienia z kolegami z drużyny. Często tracił piłkę, a także bezmyślnie wchodził w pojedynki szybkościowe (najczęściej z góry przegrane).

Paweł Wszołek – 3

Paweł Wszołek w pierwszej połowie nie zaprezentował się najlepiej, dlatego został zmieniony. – to słowa trenera Konsty Runjaicia na pomeczowej konferencji prasowej. Wszołek przeciwko Molde zagrał 45 minut i był bardzo dyskretny. To także zasługa zorganizowanej obrony przeciwników, która sprawiała, że wielokrotnie był zmuszony oddawać piłkę do tyłu zamiast dośrodkowywać. Nie pomagali mu także koledzy, którzy nie korzystali z jego prób wbiegania za linię obrony.

REKLAMA

Marc Gual – 3

Działał bliżej lewej strony boiska, często będąc tam mocno osamotnionym. To od niego kilka razy rozpoczynały się szybkie ataki Wojskowych, potrafił on także utrzymać się przy piłce mimo prób odbioru przez więcej niż jednego z rywali. Mógł strzelić bramkę w drugiej połowie, kiedy dobrze zachował się w stuprocentowej sytuacji, ominął bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki. Wcześniej znajdował się jednak na pozycji spalonej.

Tomas Pekhart – 1

To ten typ napastnika, który jest mocno uzależniony od postawy partnerów z zespołu. W czwartkowym meczu nie dostawał piłek, musiał walczyć w powietrzu i nie miał szans na pokazanie swoich atutów. Oddał dwa strzały głową (oba niecelne) i miał jedynie 12 (!) kontaktów z piłką. Po 60 minutach został zdjęty z murawy.

Josue – 4

Kapitan Legii próbował być liderem drużyny, ale nie było to łatwe. Nie można mu jednak odmówić starań i mobilności, dzięki której cofał się do rozegrania, starał się aktywizować partnerów zagraniami z pierwszej piłki i sam dochodził do nielicznych sytuacji podbramkowych. Nie był to jednak magiczny Josue popisujący się bajecznymi zagraniami „od niechcenia”. Zabrakło jego techniki, a także czasami irytującego, ale jak widać potrzebnego, walecznego charakteru. Bo już chyba lepiej, żeby Portugalczyk od czasu do czasu kłócił się z arbitrami i zarabiał głupie żółte kartki, niż żeby był wycofany i skutecznie ograniczony przez przeciwników.

Jak zagrali rezerwowi?

Patryk Kun, który po przerwie zastąpił Wszołka grał na lewej stronie boiska. Nie był w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić bramce, a dodatkowo przez jego wejście Morishita przeszedł na prawą stronę, gdzie nie czuł się komfortowo. Ocena: 1. Bartosz Kapustka był najlepszym ze wszystkich rezerwowych. Grał wysoko i dość odważnie. Jako jeden z niewielu Legionistów zdawał się mieć świadomość trudnej sytuacji i konieczności ruszenia do ataku. Ocena: 3. Równocześnie z Kapustką na boisku zameldował się Blaz Kramer. Słoweniec był bezradny w centralnej części boiska, przez co musiał schodzić na skrzydła, gdzie udawało mu się utrzymywać przy piłce. Ocena: 2. Podobnie było z Maciejem Rosołkiem, który dodatkowo dobrze wspierał Kramera, wchodząc w strefy bez piłkarzy Legii i zwiększając możliwości ofensywne. Ocena: 3. Kolejny bardzo słaby występ zanotował Gil Dias, który przez 20 minut w żaden sposób nie zaakcentował swojej obecności na polu gry. Były gracz Benfiki czy Stuttgartu wciąż nie jest w stanie nawiązać do dawnej dobrej gry w topowych europejskich ligach. Ocena: 1.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,604FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ