Radomiak – powiew świeżości w polskim futbolu

Takiego wejścia do ligi beniaminka nie widzieliśmy od dawna. Rok temu zachwycaliśmy się Wartą, ale drużyna Piotra Tworka zimowała na 13. miejscu w tabeli wyprzedzając jedynie dwóch pozostałych beniaminków. Raków zanim wywalczył wicemistrzostwo potrzebował jednego sezonu na zapoznanie się z ligą. Ostatnim beniaminkiem, który w podobny sposób zamieszał w czołówce już jesienią był Górnik Zabrze w sezonie 2017/18. Trójkolorowi jednak wracali do Ekstraklasy po sezonie nieobecności. Radomiak z kolei w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce grał tylko przez jeden sezon w latach 80-tych. Dlatego 4. miejsce po 19. kolejkach tym bardziej robi wrażenie.

REKLAMA

Letnia stabilizacja

Patrząc na liczbę letnich transferów Radomiaka można pomyśleć, że po awansie trener Dariusz Banasik chciał w pewnym stopniu przebudować zespół. Niemniej jednak, beniaminek z Radomia do rozgrywek Ekstraklasy przystąpił w bardzo podobnym składzie, w jakim rozgrywał fantastyczną rundę wiosenną w zeszłym sezonie Fortuna 1. Ligi. Kręgosłup zespołu został zachowany. Z klubu odeszły tylko dwie postacie, które pełniły ważną rolę – Mateusz Kochalski i Damian Gąska. Były to jednak straty niezależne od klubu. 21-letniego bramkarza chwilę przed rozpoczęciem sezonu awaryjnie ściągnęła z wypożyczenia Legia z powodu kontuzji Artura Boruca, a Damianowi Gąsce po sezonie skończyła się umowa wypożyczenia.

Legia Warszawa zabierając Radomiakowi Kochalskiego zrobiła im niezłego psikusa. Nie tylko dlatego, że był to ich pierwszy bramkarz, ale także podstawowy młodzieżowiec. Piłka nożna często pisze jednak najpiękniejsze scenariusze. Między słupki musiał wskoczyć 21-letni Filip Majchrowicz, który stał się objawieniem rundy w Ekstraklasie i nie oddał bluzy z numerem 1 nawet po powrocie Kochalskiego, kiedy Legia doszła do wniosku, że jednak go nie potrzebują, bo mają bardziej utalentowanych bramkarzy i odesłali go z powrotem do Radomia.

Początek sezonu Radomiaka już mógł zwiastować, że będzie to beniaminek, który swoją obecnością doda kolorytu naszej lidze, jednak nie zapowiadał tego, co rzeczywiście miało nadejść. Zespół Banasika rozpoczął sezon od meczów z Lechem i Legią, w których ugrał 4 punkty. Następnie Radomiak wpadł w pewną rutynę. W 7 meczach od 28 sierpnia do 18 października – sześć zremisowali. Przylgnęła do nich łatka Robin Hooda, który zabiera bogatym i oddaje biednym. Jednakże, jak na beniaminka to i tak były przyzwoite rezultaty.

Radomiak przeszedł na grę z dwoma napastnikami

Przełom nastąpił w meczu z Górnikiem Łęczna, choć wskazując punkt zwrotny tej jesieni w wykonaniu Radomiaka musimy cofnąć się kilka dni wstecz do rywalizacji z Jagiellonią. To właśnie wtedy po raz pierwszy Dariusz Banasik wystawił w składzie duet napastników Karol Angielski – Maurides. O przyczynach takiej decyzji bardzo ciekawie opowiedział sam trener w ostatnim programie „Weszłopolscy” na Kanale Sportowym:

„Złożyło się na to kilka rzeczy. Trochę słaba dyspozycja Radeckiego na pozycji numer dziesięć. To dobry zawodnik, ale borykał się z problemami, urazami. Brakowało nam typowego rozgrywającego, w zespole nie widziałem nikogo na tę pozycję. Wiedziałem też, że w zespole mam dwóch dobrych napastników. To pierwsza rzecz. Druga rzecz, około dziesiątej kolejki zrobiliśmy sobie podsumowanie – statystyki, liczby. Wyszło nam, że stwarzamy dużo sytuacji, gramy ofensywnie, wygrywamy dużo pojedynków, ale przydarzało nam się za dużo remisów. Stwierdziliśmy, że w trzeciej strefie, w strefie finalizacji pod bramką przeciwnika musimy mieć dodatkowego zawodnika, który będzie przykładał nogę w polu karnym. Zaryzykowaliśmy z Górnikiem Łęczna. Powiodło się. Poszliśmy tym torem i w następnych meczach nie zmienialiśmy tego ustawienia. W tym czasie zremisowaliśmy tylko jeden mecz, co dobrze pokazuje, że czasami warto zaryzykować ofensywniejsze ustawienie”.

W powyższej wypowiedzi Banasik zapomniał właśnie, że jeszcze wcześniej był mecz z Jagiellonią, gdzie zagrali w tym ustawieniu. To było pierwsze spotkanie po październikowej przerwie na reprezentację, więc możemy wnioskować, że sztab szkoleniowy dwutygodniową przerwę w rozgrywkach Radomiaka wykorzystał na przeprowadzenie – jak się okazało – kluczowej analizy dla dalszych losów zespołu.

Takie ustawienie pasuje pod styl gry Radomiaka.

Zespół Dariusza Banasika gra dość prostą, aczkolwiek skuteczną piłkę. Ich sposób na kreowanie sytuacji często opiera się na dośrodkowaniach, więc dwójka napastników dobrze grających w powietrzu ułatwia zdobywanie bramek. Nie jest to futbol defensywny i bazowanie na kontratakach, jak robi wiele zespołów po awansie o szczebel rozgrywkowy wyżej. Radomiak nie boi się zagrać odważniej. Tylko Lech oddał więcej strzałów w tym sezonie w Ekstraklasie. W statystyce xG (gole oczekiwane), którą prowadzi portal Ekstrastats podopieczni Banasika znajdują się na trzecim miejscu.

Od 11. kolejki, czyli przejścia na grę z Mauridesem i Angielskim w ataku Radomiak punktuje najlepiej w lidze. Średnia liczba strzelanych bramek na mecz wzrosła z 1,1 do 1,89, a punktów – z 1,2 do 2,56. Karol Angielski w tym czasie zdobył 7 bramek (aż 5 z rzutów karnych) i zaliczył 1 asystę, a Maurides do swojego dorobku wpisał 3 trafienia i również jedno ostatnie podanie.

Dlaczego trener tak późno zdecydował się na wariant gry z dwójką napastników? Trzeba pamiętać, że Maurides przychodził do Radomia już po inauguracji sezonu, a wcześniej pozostawał bez klubu i przez prawie rok (!) nie grał w oficjalnych meczach. Brazylijczyk miał zaległości w przygotowaniu fizycznym i trochę czasu zajęło go doprowadzenie do optymalnej formy.

REKLAMA

Radomiak szuka na nieoczywistych rynkach

Z Mauridesa płynnie możemy przejść do kolejnego tematu, który warto poruszyć – transfery. Oczywiście, jak w każdym klubie, kilka ruchów nie dało efektów w tej rundzie, ale ich polityka transferowa każe zaczekać z wydawaniem werdyktów. Radomiak ściąga zawodników z problemami z regularnym graniem, często z zaległościami fizycznymi i stara się ich odbudowywać. Na razie z letniego zaciągu podstawowymi piłkarzami są wspomniany Maurides oraz Luis Machado. Przykład Felipe Nascimento pokazuje jednak, że piłkarze przychodzący do Radomia potrzebuje czasu. Portugalczyk dołączył do zespołu pod koniec lutego. Wiosną tylko 3-krotnie wybiegał w podstawowej jedenastce, ale po awansie do Ekstraklasy jest kluczowym elementem w układance Dariusza Banasika. Wielu zawodników, których Radomiak sprowadza nie ma po prostu możliwości przepracowania okresu przygotowawczego z zespołem, więc pełnię umiejętności pokazują dopiero po pewnym czasie.

Ważną rolę w procesie transferowym ma niejaki Octavian Moraru. Mołdawianin był swego czasu dyrektorem sportowym w kilku rumuńskich klubach i ma dobre rozeznanie na rynku portugalskim oraz brazylijskim. Ciężko jednoznacznie określić jego rolę w Radomiaku, ale sam Dariusz Banasik w wywiadzie dla „Weszłopolskich” przyznał, że Moraru pomaga przy transferach. Patrząc na liczbę piłkarzy sprowadzonych z Brazylii i Portugalii możemy sądzić, że znajomości i doświadczenie Mołdawianina w letnich działaniach na rynku transferowym nie były bez znaczenia.

Kluczowa postać? Dariusz Banasik

Filip Majchrowicz jest wymieniany wśród najlepszych bramkarzy minionej rundy w Ekstraklasie. Raphael Rossi to bez wątpienia czołowy stoper. Karol Angielski wreszcie znalazł swoje miejsce i zaczął regularnie strzelać. Leandro, który przeszedł z Radomiakiem drogę od 3. ligi Ekstraklasy daje też radę na najwyższym szczeblu. Człowiekiem, który zasługuje na największe pochwały jest jednak trener Dariusz Banasik. Warunki pracy w Radomiu nie są łatwe. Sztab szkoleniowy nie jest tak rozbudowany, jak w innych ekstraklasowych klubach, przez co Banasik musi brać na swoje barki zadania, do których inni szkoleniowcy mogą oddelegować specjalistów. Przykładowo Zieloni nie mają w klubie trenera od przygotowania motorycznego.

Dariusz Banasik z grupy zagranicznych piłkarzy po przejściach i graczy, którzy odbili się od Ekstraklasy lub w – najlepszym wypadku – nie przeszli do końca pozytywnie weryfikacji na tym poziomie stworzył drużynę, która może ograć każdego. Mateusz Cichocki był elementem jednej z najbardziej wyśmiewanych defensyw ostatnich lat w Ekstraklasie (Zagłębie Sosnowiec 2018/19). Dawid Abramowicz jeszcze rok temu był za słaby na Wisłę Kraków. Karol Angielski przed transferem do Radomiaka miał więcej klubów w Ekstraklasie niż goli. Damian Jakubik zagrał w ESA 7 meczów w Górniku Łęczna, a Filip Majchrowicz i Michał Kaput nie mieli żadnego doświadczenia na tym poziomie. Teraz każdy z nich udowadnia, że ma potencjał, aby grać na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Dariusz Banasik wie, jak dotrzeć do zawodników.

Radomiak to nie tylko największe oczarowanie tej jesieni w Ekstraklasie. To także drużyna z najciekawszą historią.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,653FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ