Przemysław Płacheta to 22-letni skrzydłowy Norwich i reprezentacji Polski. Bez wątpienia mowa o ogromnym talencie polskiej piłki, który aktualnie toczy bój o awans do Premier League i wyjazd na Euro 2021. Natomiast miejsce, w którym aktualnie się znajduje, to efekt ciężkiej pracy, którą Przemek praktykował przez lata. Od 2010 roku aż do dzisiaj reprezentował barwy aż 10 klubów. W Polsce nosił koszulkę takich klubów jak ŁKS Łódź, Polonia Warszawa czy Śląsk Wrocław. Swego czasu był także zawodnikiem niemieckiego RB Lipsk. Historia tego chłopaka może robić wrażenie. A postęp? Cóż, przecież jeszcze niedawno grał na poziomie 1. ligi polskiej.
Początki, kręta droga
Przemek pochodzi z Łowicza, który leży pomiędzy Łodzią a Warszawą. Niedziwne więc, że jego piłkarska kariera w młodości rozbijała się pomiędzy te dwa miasta. W 2010 roku wyjechał z rodzinnej miejscowości, zamieniając Pelikan Łowicz (którego jest wychowankiem) na ŁKS. W barwach jednego z najbardziej utytułowanych polskich klubów spędził 2 lata. W 2012 trafił do UKS SMS Łódź, z którego rok później wypłynął do stolicy. Z Polonią Warszawa doszedł nawet do półfinału Centralnej Ligi Juniorów w 2015 roku. Po tym otworzyły mu się drzwi do Niemiec. Zawodnik wpadł w oko przedstawicielom RB Lipsk, którzy postanowili sprowadzić go za 25 tys. euro do siebie. 26 sierpnia 2015 roku został oficjalnie zakontraktowany przez młodzieżową drużynę Lipska, gdzie przebywał dwa lata. Młody chłopak z Polski regularnie występował na poziomie niemieckiej Bundesligi U-19, ale tęsknił za domem. Zanim jednak zdecydował się na powrót do ojczyzny, zaliczył jeszcze półroczny epizod w SG Sonnenhof Großaspach – klubie z niemieckiej 4. ligi. Na początku 2018 roku Przemysław Płacheta wrócił na stare śmieci. Tym razem dalej od rodzinnego domu, bo do Siedlec. W tym mieście reprezentował barwy pierwszoligowej Pogoni. Wówczas mógł się to wydawać krok w tył, skoro wcześniej przebywał w takich markach jak Polonia Warszawa, ŁKS czy RB Lipsk. Może i Płacheta zrobił w tamtym momencie krok w tył, ale tylko po to, żeby następnie zrobić dwa w przód. Sezon w Siedlcach, a następnie transfer do Podbeskidzia Bielsko-Biała, które wtedy grało na zapleczu Ekstraklasy. W 1. lidze dość szybko zrobiło się za ciasno dla utalentowanego skrzydłowego. Kilka klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju miały na niego oko. Wyścig po tego młodzieńca wygrał Śląsk Wrocław, ale warto zaznaczyć, że czaiły się na niego także Legia Warszawa czy Cracovia. Przemek we Wrocławiu spędził bardzo dobry sezon 2019/20 i z miejsca został okrzyknięty odkryciem polskiej piłki. Bardzo szybki i utalentowany skrzydłowy, który przebojem wszedł do Ekstraklasy. Dalszą historię już znacie – transfer do angielskiego Norwich.
Rozdział: Norwich
Dotychczas Przemysław Płacheta w swoim debiutanckim sezonie na poziomie Championship wziął udział w 21 spotkaniach. Do tego dorobku trzeba doliczyć dwa występy w FA Cup. Liczby? Bramka i trzy asysty. Może nie zwalają z nóg, ale Płacheta w Norwich dostaje ogromne zaufanie, mając przy tym obszerne pole do pracy. Trener, cały sztab szkoleniowcy, kibice – wszyscy wierzą w tego chłopaka. Pamiętajmy, że ma on dopiero 22 lata, więc jeszcze długa kariera przed nim. Jego obecny klub świetnie się sprawuje w aktualnych rozgrywkach i wydaje się być murowanym faworytem do wygrania ligi i bezpośredniego awansu do Premier League. W tym momencie ma 82 punkty po 37 kolejkach i… 10 punktów przewagi nad drugim miejscem. Najlepsza liga świata może przyjść szybciej niż Przemek mógł pomyśleć.