Cóż to był za mecz. Właśnie za to kochamy włoską Calcio, ręce same składały się dziś do oklasków. W pojedynku Atalanty z Juventusem było dosłownie wszystko. Mieliśmy piękne gole, zwroty akcji, ogromne napięcie czy konsultacje z systemem VAR. Piłkarski weekend nie mógł skończyć się lepiej.
Błyskawiczny początek
Mecz rozpoczął się nam już w 4 minucie, gdy Atalante na prowadzenie wyprowadził Lookman. Goście starali się kontrolować przebieg meczu, ale w piętnastej minucie boisko z powodu kontuzji musiał zastąpić Palomino. To najwidoczniej zachwiało pewnością siebie zawodników z Bergamo, gdyż chwilę później to oni musieli wyciągać futbolówkę z siatki.
Najpierw w 25. minucie z rzutu karnego wyrównał Di Maria. Kibice Bianconerich nie zdążyli nacieszyć się z wyrównania, a już mogli świętować kolejne trafienie. Piękną akcję fenomenalnie wykończył Arkadiusz Milik, który w pierwszej połowie zdecydowanie był jednym z najlepszych zawodników po stronie gospodarzy. Do końca połowy nic się już nie wydarzyło i Juventus schodził na przerwę prowadząc 2:1.
Milik na plus, Szczęsny…
Polski napastnik kolejny raz pozytywnie wyróżniał się na tle całej swojej drużyny. Arek zdobył gola, a co ważniejsze pracował „za trzech”. Bramka to jedynie ukoronowanie wysiłku i pracy, którą włożył w ten mecz. Wojciech Szczęsny popełnił ogromny błąd przy bramce na 1:0 dla Atalanty, ale nie zagrał fatalnych zawodów. Ciężko jest oceniać polskiego golkipera jednoznacznie, jednak nie był to zapewne jeden z najlepszych jego meczów.
Zabawy ciąg dalszy
Zarówno jedna jak i druga drużyna nie zdążyła dobrze wejść w drugą odsłonę meczu, a Atalanta już zdążyła doprowadzić do remisu. W 46. minucie do bramki gospodarzy trafił Maehle i mecz rozpoczął się nam od nowa. Remis nie utrzymał się jednak za długo, a goście chwilę później znów cieszyli się z prowadzenia.
W 53. minucie na 3:2 trafił Lookman, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Bogi. Mało emocji? Dwanaście minut później Juventus pomysłowo wykonał swój rzut wolny, a Danilo bardzo mocnym strzałem po ziemi znów przywrócił ich do życia.
Remis to sprawiedliwy wynik
Emocji do końca meczu było dużo, ale żadna z drużyn nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, a sam pojedynek to fenomenalna reklama Serie A. Mecz na najwyższym poziomie, który trzymał w napięciu od samego początku do końca. Obie drużyny zrobiło wszystko, aby zwyciężyć, ale żadna z nich nie potrafiła postawić przysłowiowej kropki nad „i”.