Pozytywem skuteczność. Ale czy coś jeszcze?

Jeśli największym pozytywem po meczu jest skuteczność to może to źle świadczyć o trenerze. Jeśli jedynym pozytywem jest skuteczność to już zdecydowanie nie działa to na korzyść selekcjonera. Ale czy biorąc do ręki długopis i podsumowując wczorajsze spotkanie z Albanią po stronie plusów – oprócz rzecz jasna wyniku – zapiszemy tylko skuteczność?

REKLAMA

Wynik lepszy niż gra

Po zwycięstwie 4:1 nie wypada narzekać. Przed meczem taki wynik wzięlibyśmy w ciemno z lekkim niedosytem, że znów nie udało zachować się czystego konta. Po kadencji Jerzego Brzęczka wiemy jednak, że styl też jest ważny. Wielokrotnie narzekaliśmy na grę naszej reprezentacji mimo trzech punktów. Hasło „wynik lepszy niż gra” było jednym z najczęściej używanych podczas panowania byłego selekcjonera. Mimo, że wiele osób upraszcza narrację danego meczu do suchego wyniku spotkania – jeśli strzeliłeś więcej bramek to oznacza, że twój plan na mecz wypalił i byłeś lepszy. Ja należę jednak do obozu, który uważa, że czynnik szczęścia w piłce nożnej ma znaczenie. I o ile na przestrzeni wielu spotkań suma szczęścia zazwyczaj jest bliska zeru, tak w przeciągu 90 minut często wynik zakrzywia obraz spotkania.

Tak było właśnie wczorajszego wieczoru. Polacy oddali 6 strzałów i strzelili 4 bramki. To skuteczność, której na dłuższą metę nie da się utrzymać. Oczywiście, w pewnym stopniu wynika to z przebiegu spotkania. Przez około 2/3 czasu trwania spotkania kadra Paulo Sousy wygrywała, więc mogła oddać inicjatywę rywalowi i czekać na okazje do kontrataków. Mimo to jednak gra nie do końca nam się układała. To Albania częściej kontrolowała środek pola, a bez piłki była bardzo dobrze zorganizowana i grała agresywnie, przez co brakowało nam przytrzymania piłki w środkowej strefie. Dopiero po wejściu Linettego, a więc dorzuceniu dodatkowego zawodnika do środkowej strefy zyskaliśmy większą kontrolę.

One man team

Wróćmy do pytania ze wstępu. Pozytywy oprócz skuteczności? Zdecydowanie Robert Lewandowski. Gość, na którym we wczorajszym meczu wisiała cała kadra. „Lewy” strzelił bramkę i wypracował gola wykładając Krychowiakowi piłkę do pustej bramki po fantastycznym rajdzie.

Drużyna jednego zawodnika? Trochę tak. Teoretycznie uzależnianie zespołu od jednego piłkarza jest dość ryzykowne, ale mając w kadrze Roberta Lewandowskiego – moim zdaniem najlepszego piłkarza w erze postpandemicznej – musisz wyciągać z niego maksimum. I Paulo Sousa to robi. Od meczu z Hiszpanią na EURO „Lewy” jest liderem tej kadry pełną gębą. Za Jerzego Brzęczka ciężko było nie odnieść wrażenia, że potencjał Lewandowskiego jest wykorzystywany w zaledwie kilkudziesięciu procentach. Z Albanią Robert był twórcą i tworzywem. Cofał się do rozegrania, harował na całym boisku, szukał sobie miejsca na skrzydle, ale kiedy było to potrzebne pojawiał się we właściwym miejscu we właściwym czasie.

Heatmapa Roberta Lewandowskiego przeciwko Albanii; sofascore.com

Okoliczności łagodzące

Najbardziej w polskiej reprezentacji irytuje mnie fakt, że każdy rywal, który nie był losowany z ostatniego lub przedostatniego koszyka wygląda lepiej od nas z piłką przy nodze. Zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. Piłkarze przeciwników sprawiają wrażenie lepiej wyszkolonych technicznie, potrafiących radzić sobie z piłką pod presją i tworzących sobie przestrzeń. Nasza reprezentacja ma z kolei twarz Grzegorza Krychowiaka. Każdy kontakt z piłką powoduje wśród fanów szybsze bicie serca. Dziś z uwagi na sporą liczbę kontuzji ciężko było zestawić środek pola bez piłkarza Krasnodaru. Jeśli jednak wszyscy wrócą do zdrowia to przed Paulo Sousą trudna decyzja. Czy odsunąć od składu zawodnika, na które regularnie stawia od początku swojej pracy z reprezentacją? Bo środek pola w zestawieniu z Klichem, Zielińskim i Moderem lub Bielikiem byłby zdecydowanie bardziej kreatywny, energiczny i lepiej czujący się w grze kombinacyjnej.

Z czterech wyżej wymienionych zawodników dziś gotowy do gry był tylko Jakub Moder. Ponadto z ważnych dla kadry piłkarzy Paulo Sousa nie mógł skorzystać z Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Z powodu kontuzji wypadli także Sebastian Szymański i Kacper Kozłowski, który na EURO pokazał, że może być wartością dodaną dla kadry. Patrząc na dzisiejszy skład reprezentacji Polski zadałem sobie pytanie, czy my rzeczywiście jesteśmy tak silni za jakich się uważamy? Jak personalnie wygląda nasza linia defensywy na tle Albanii, którą tworzą piłkarze Empoli, Atalanty, Romy, czy Lazio? Czy niektórzy piłkarze nie jadą już tylko na nazwisku i zasługach? Ilu polskich piłkarzy odgrywa ważną rolę w dobrych zagranicznych klubach? To wszystko pytania, na które warto sobie odpowiedzieć definiując potencjał naszej reprezentacji. Ale to już temat na osobny tekst.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

Fot. ChinaImages/Depositphotos.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ