Nie od dziś wiemy, że piłka klubowa jakiś czas temu odjechała reprezentacyjnej. Trener Leeds United, Jesse Marsch w gościnnym tekście dla portalu „The Athletic” użył nawet stwierdzenia, że to dwie inne dyscypliny sportu. Obecny mundial w Katarze również to potwierdza. Czym charakteryzuje się piłka reprezentacyjna? Wskazujemy 5 trendów, które możemy zaobserwować na trwających Mistrzostwach Świata.
Mundial wbrew EURO – indywidualności ponad system
Ubiegłoroczne EURO nagradzało drużyny, w których królował system. Po trofeum sięgnęli Włosi, którzy nie mieli w swoim składzie żadnej gwiazdy światowego formatu, a swój sukces opierali na zgranym kolektywie. W finale po rzutach karnych pokonali Anglię Garetha Southgate’a, która kolejne przeszkody nie pokonywała dzięki umiejętnościom ofensywnych piłkarzy, których mieli dostatek, a bardzo dobrze zorganizowaną obroną. Żadnego meczu na Mistrzostwach Europy nie przegrali Hiszpanie odpadając w półfinale z Włochami w rzutach karnych. La Furia Roja to zespół, który od złotych czasów 2008-2012 zawsze bazuje na systemie, który opiera się na posiadaniu piłki i nie inaczej było za Luisa Enrique. Drugi półfinalista – Dania. Kolejny zespół bez wielkich indywidualności. Najbardziej naszpikowana gwiazdami Francja pożegnała się z turniejem już w 1/8 finału. O tym, że nie był to turniej indywidualności najlepiej świadczyły wybory MVP turnieju. Zgarnął je Gianluigi Donnarumma, a wśród kandydatów wymieniano także Chielliniego, Bonucciego, czy Maehle.
Obecny mundial jest jednak przeciwieństwem pod tym względem. Najlepsze wyniki dotychczas osiągają drużyny, które potrafią się bronić, a z przodu bazują na indywidualnych umiejętnościach swoich gwiazd. Tite dba o strukturę zespołu, ale swoim ofensywnym zawodnikom zostawia dużo swobody. Podobnie Fernando Santos. Francja – o czym najlepiej się przekonaliśmy – daje błyszczeć Kylianowi Mbappe. Argentyna jest skonstruowana tak, aby Leo Messi czuł się jak najlepiej. W Anglii każdy zawodnik ofensywny może w jednej chwili zmienić obraz meczu.
Dryblerzy na skrzydłach
Drugi trend niejako łączy się z tym pierwszym. Najczęstszą formą przewagi, jaką szukają reprezentacje jest wygrywanie indywidualnych pojedynków, a one powierzane są dobrze dryblującym skrzydłowym. Brazylia w ataku pozycyjnym ustawia swoich skrzydłowych bardzo szeroko i stara się stwarzać im sytuacje jeden na jednego z obrońcą, w których Vinicius i Raphinha potrafią przedryblować rywala. Podobną taktykę stosuje Francja z Ousmanem Dembele na prawym skrzydle. Po lewej stronie Kylian Mbappe natomiast częściej otwiera boczny korytarz dla Theo Hernandeza, ale również są fragmenty meczów, kiedy trzyma się linii bocznej. Wśród skrzydłowych, którzy mają umiejętność gry 1v1 jest także Bukayo Saka, Raheem Sterling, czy Joao Felix, który w Portugalii ustawiany jest na skrzydle. Za jedną z przyczyn odpadnięcia Hiszpanii wskazuje się właśnie brak skrzydłowych z takimi umiejętnościami.
W porównaniu do EURO 2020 tutaj też widzimy zmianę trendu. Ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy minęły pod znakiem wahadłowych lub ofensywnie nastawionych bocznych obrońców.
Nacisk na dośrodkowania innego typu
W porównaniu z poprzednim mundialem wzrosła liczba goli strzelanych po dośrodkowaniach. Według zespołu analityków pracujących w FIFA wskaźnik ten poszybował w górę aż o 84%. Zdaniem Arsene’a Wengera jest to spowodowane faktem, że większość zespołów dobrze zamyka strefę środkową i zmusza rywali do ataków skrzydłami. Piłkarze nie nastawiają się jednak na klasyczne dośrodkowania spod linii bocznej. Królują dwa rodzaje dograń z bocznych sektorów – Wycofanie piłki po ziemi w okolice 11-16 metra (tzw. cut-back) i dośrodkowania piłki w pole karne z głębi pola. O tym, jak pożyteczny może być ten pierwszy typ dośrodkowań najlepiej pokazali Holendrzy w meczu z USA. Zdobyli dwa gole w taki sposób po zagraniach Dumfriesa, a prób, które prowadziły do groźnych sytuacji było jeszcze więcej.
Powrót do klasycznych „9-tek”
Skoro jest więcej dośrodkowań to w polu karnym musi znajdować się ktoś, kto może zrobić z nich użytek. Zalety gry z typowym napastnikiem najlepiej unaocznił nam mecz pomiędzy Niemcami, a Hiszpanią w fazie grupowej. Zespół Luisa Enrique na prowadzenie wysunął Alvaro Morata, który 8 minut wcześniej pojawił się na boisku. Hansi Flick zareagował również wprowadzając „napastnika pola karnego”. Niclasowi Fullkrugowi wystarczyło 12 minut, aby doprowadzić do wyrównania. Piłka reprezentacyjna nie jest aż tak skomplikowana jak ta w wydaniu klubowym, więc posiadanie zawodnika, który dobrze robi najważniejszą rzecz w piłce – czyli strzela gole – jest efektywne.
Wysocy, silni napastnicy zyskują w kadrach narodowych nie tylko przez umiejętność zdobywania goli. Posiadając punkt odniesienia w ofensywie wielu reprezentacjom po prostu łatwiej się gra. Selekcjonerzy nie mają czasu, aby wypracować z zespołem schematy konstruowania ataku, więc o wiele łatwiej sięgnąć po prostsze środki i wystawić na szpicy zawodnika, który będzie adresatem dalekich podań. Dobrze sprawdza się to zwłaszcza w reprezentacjach o niższym potencjale piłkarskim – Moore w Walii, Duke w Australii, Dzyuba w Rosji, Mitrovic w Serbii, Aboubakar w Kamerunie – jednak i w najlepszych kadrach selekcjonerzy nie stronią od takiego rozwiązania (Giroud we Francji).
Może to jednak nie tylko trend piłki reprezentacyjnej skoro Pep Guardiola i Jurgen Klopp, którzy przez lata hołdowali grze bez typowego środkowego napastnika w tym samym okienku wyłożyli grube pieniądze, aby kogoś takiego w zespole jednak mieć?
Mundial średniego pressingu
W futbolu klubowym mamy coraz więcej zespołów aspirujących do gry wysokim pressingiem. Jeśli ten element zostanie dobrze dopracowany – sprawia duże kłopoty nawet najlepszym. Znów jednak wrócimy do kluczowego czynnika, czyli czasu. Selekcjonerzy mają go deficyt, więc trudniej im zgrać wszystkie ruchy zawodników, aby pressing był idealny. Bronienie z wysoko ustawioną linią defensywy to duże ryzyko, więc większość zespołów stosuje grę w średnim bloku. W raportach pomeczowych przygotowywanych przez FIFA (możecie je znaleźć tutaj) możemy zauważyć, że najczęstszy sposób bronienia, które obrały drużyny na trwający mundial to właśnie ustawienie się w średnim bloku i wyczekiwanie odpowiedniego momentu doskoku.
Taki sposób jest również efektywny z tego powodu, że zmusza rywala do gry, w której – jak już wcześniej uzasadnialiśmy – większość reprezentacji ma braki, czyli w ataku pozycyjnym. W 1/8 finału widzieliśmy, że w przypadku, gdy szybko padł gol i jeden zespół nie mając nic do stracenia się otworzył to druga strona świetnie korzystała z przestrzeni, jaką otrzymała i przeprowadzała zabójcze szybkie ataki. Tak było w meczach Brazylii z Koreą i Portugalii ze Szwajcarią.
Dwóch reprezentacji, które najbardziej nastawiały się na wysoki pressing, czyli Hiszpanii i Niemiec (dlatego też ich bezpośrednią rywalizację tak przyjemnie się oglądało) z trenerami, których zespoły klubowe z sukcesami broniły w ten sposób – nie ma już w Katarze. Przypadek? Brak szczęścia? Może tak, a może rzeczywiście w piłce reprezentacyjnej lepiej stosować średni pressing.