Polskie sukcesy w Premier League? Nie w 2023 roku

Wraz z zwiększającą się globalizacją zwiększa się także liczba polskich piłkarzy w zagranicznych ligach. Czasy, w których w każdy weekend czekało się na mecz Artura Boruca w Celtiku już dawno minęły. Obecnie w każdej czołowej lidze europejskiej mamy swojego przedstawiciela. Polska kolonia w Premier League trochę jednak osłabła i 2023 rok może być „najgorszym” od kilku lat, jeśli chodzi o osiągnięcia naszych reprezentantów w tej lidze.

REKLAMA

Na tą chwilę w Premier League mamy pięciu przedstawicieli

Za niedługo ta liczba jednak stopnieje do czterech. Mateusz Klich w ostatnim meczu z West Hamem pożegnał się z kibicami Leeds na Elland Road, a klub w komunikacie na swojej stronie internetowej poinformował, że 32-latek opuści tej zimy Leeds i przeniesie się do D.C. United. Jeśli w styczniu żaden nowy Polak nie zawita do Premier League to liczba zawodników z co najmniej jednym występem będzie najniższa od sezonu 2019/20, kiedy to w Premier League zagrało tylko dwóch Polaków – Jan Bednarek i Łukasz Fabiański. Co gorsza, niewiele wskazuje na to, aby ten trend spadkowy miał się odwrócić. Kibice układający sobie plan piłkarskiego weekendu w taki sposób, aby zobaczyć jak najwięcej Polaków w akcji nie będą często zerkać na Premier League. A w mediach nie powinniśmy się spodziewać wielu pozytywnych informacji na temat naszych reprezentantów w tej lidze.

Łukasz Fabiański

Polak, który w Premier League występuje od dawna. Łukasz Fabiański rozegrał w obecnym sezonie najwięcej minut w lidze spośród wszystkich naszych przedstawicieli. „Fabian” przez kilka lat solidnej gry na London Stadium zasłużył na kredyt zaufania od kibiców i osób decyzyjnych w klubie. O regularność jego występów w obecnym sezonie nie powinniśmy się więc martwić.

Niemniej jednak, kiedy wybiegniemy nieco w przyszłość możemy dojść do wniosku, że druga połowa 2023 roku, czyli następne rozgrywki już mogą nie być takie udane dla Łukasza Fabiańskiego. Były reprezentant Polski jest związany z West Hamem umową do końca aktualnego sezonu, aczkolwiek w kontrakcie jest zawarta opcja przedłużenia go o kolejny rok. Możemy się spodziewać, że jeśli „Fabian” będzie czuł się na siłach to obie strony skorzystają z tej możliwości. Niemniej jednak, w 2023 roku skończy już 38 lat i choć dla Polaka upływający czas jest raczej łaskawy to zdarzają mu się drobne błedy, co naturalnie skłania działaczy do rozglądania się za potencjalnymi następcami. W klubie jest już Alphonse Areola, solidny bramkarz z bogatą przeszłością, więc to pewnie on w przyszłości stanie się numerem 1. Pytanie tylko kiedy to nastąpi.

Na niekorzyść Fabiańskiego obecnie gra też pozycja Davida Moyesa. West Ham od początku sezonu kręci się w okolicach strefy spadkowej i spekulacje o zwolnieniu obecnego szkoleniowca przybierają na sile. Jeśli nawet dotrwa do końca sezonu to w przerwie między rozgrywkami działacze będą musieli przemyśleć czy to nie jest czas na otwarcie nowego projektu. Jeśli klub postawiłby na trenera grającego w nowoczesny sposób, który wymaga od bramkarza dobrej gry nogami to wówczas wartość Fabiańskiego w oczach takiego szkoleniowca spadnie.

Matty Cash

Matty Cash u Stevena Gerrarda był „pewniakiem”, który grał niemal wszystko, kiedy tylko był zdrowy. Po przyjściu Unaia Emery’ego trochę się to jednak zmieniło. Po Mistrzostwach Świata reprezentant Polski przesiedział na ławce cały mecz z Liverpoolem, wszedł na boisko w 66. minucie z Tottenhamem i zagrał spotkanie w pełnym wymiarze czasowym z Wolves, ale nie na swojej nominalnej pozycji, bo prawej pomocy. Trochę optymizmu może wlewać wypowiedź Ashleya Preece’a, dziennikarza Birmingham Live dla TVP Sport. – Matty Cash jest ofiarą własnego sukcesu i świetnego wyniku Polski podczas mistrzostw świata w Katarze. Unai Emery kładzie duży nacisk na przygotowania. Ashley Young brał udział w każdej sesji treningowej i każdym sparingu Aston Villi w trakcie mundialu, które poprzedzały mecze z Liverpoolem i Tottenhamem. Anglik grał znakomicie w obu tych spotkaniach. Odgrywa również kluczową rolę w szatni. Obecnie w hierarchii prawych obrońców Cash znajduje się za Youngiem. Musi zachować cierpliwość – przedstawił sytuację dziennikarz.

Zmiana trenera w Aston Villi przyszła więc w pechowym momencie dla Casha, jednak Young to już 37-letni piłkarz, więc nawet jeśli obecnie wygrał rywalizację z reprezentantem Polski to na długo miejsca w składzie nie zabierze. Mimo wszystko perpsektywy Matty’ego na 2023 rok nie wyglądają tak optymistycznie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Pod koniec poprzedniego sezonu był on przecież łączony z Atletico, a wielu kibiców widziało go w zespole z big six. Plany ten nie uciekły bezpowrotnie, ale na razie muszą poczekać.

Jan Bednarek

Po czasie decyzja Jana Bednarka o wypożyczeniu do Aston Villi okazała się kompletnie nietrafiona. 26-latek zmieniał klub w celu kontynuowania regularnej gry, na którą w Southampton – po transferze Bella-Kotchapa – nie mógł już liczyć. W Aston Villi jednak się nie przebił. W efekcie stracił miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski na mundialu i obecnie jest przyspawany do ławki rezerwowych wchodząc co najwyżej na końcówki spotkań przy korzystnym wyniku. Nie wydaje się więc, żeby The Villans chcieli definitywnie wykupić Bednarka, więc za pół roku Polak może wrócić do klubu, którego w Premier League już nie będzie (Southampton zajmuje ostatnie miejsce w tabeli).

Deską ratunku wydaje się w tej sytuacji powrót na St. Mary’s Stadium już tej zimy. Nowy trener Świętych, Nathan Jones w ostatnich meczach stosował ustawienie z trójką środkowych obrońców i naciska na zarząd, aby mieć w kadrze więcej doświadczenia, więc prawdopodobieństwo gry Polaka, który na swoim koncie ma 136 występów w Premier League byłoby dość wysokie. Pod koniec grudnia pojawił się nawet ten temat, ale szybko ucichł, a najnowsze doniesienia sugerują, że Southampton zainteresowane jest Michaelem Keanem z Evertonu, innym środkowym obrońcą. Nie brzmi to optymistycznie.

Jakub Moder

Piłkarz, którego najbliższa przyszłość jest największą zagadką. Kuba Moder dokładnie 20 grudnia wrócił do treningów, więc za niedługo powinien być stopniowo wprowadzany w rytm meczowy. Nikt jednak nie wie w jakiej dyspozycji będzie po tak ciężkiej kontuzji, jaką jest zerwanie więzadeł krzyżowych.

REKLAMA

Forma Brighton w tym sezonie i dyspozycja jego konkurentów w środku pola zdecydowanie nie ułatwia Moderowi zbliżającej się walki o pierwszą jedenastkę. Alexis MacAllister to świeżo upieczony mistrz świata, który grał w podstawowym składzie, a Moises Caicedo na przestrzeni całego sezonu wcale nie jest od niego gorszy. Niepodważalną pozycję w składzie ma też Pascal Gross. Wydaje się, że 23-latek pierwszą poważniejszą szansę dostanie dopiero w momencie urazu jednego z w/w zawodników (choć i tak w odwodzie są Adam Lallana, Billy Gilmour i Jeremy Sarmiento) albo dopiero w następnym sezonie zakładając, że latem któryś z wyróżniających się zawodników środka pola Brighton zrobi krok w przód i przeniesie się do bogatszego klubu.

Podsumowując – w 2023 roku Premier League będzie mało „polska”.

W obecnym sezonie ciągle czekamy na bramkę któregoś z Polaków i dużo wskazuje na to, że do końca rozgrywek możemy się jej nie doczekać. W ostatnich latach wydawało się, że w lidze, którą większość fanów futbolu uważa za najlepszą na świecie mamy coraz więcej polskich akcentów. Obecna sytuacja każe nam jednak nieco schłodzić głowy. 2023 rok najprawdodpobniej nie będzie obfitował w „polskie sukcesy” w Premier League.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,565FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ