Swój pierwszy mecz w tegorocznej Lidze Narodów biało – czerwoni rozegrali z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Był to pewnego rodzaju rewanż za ubiegłoroczny finał tej imprezy, w którym Polacy wygrali 3:1. Obie drużyny dostarczyły ogromne emocje w hali w tureckiej Antalyi!
Niepewny pierwszy set
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obie drużyny kończyły swoje pierwsze akcje i nie było mowy o jakiejkolwiek dwupunktowej przewadze. Jednak po kilkunastu akcjach Amerykanom udało się, po naszym błędzie, wyjść na prowadzenie (4-6). Po potknięciach naszych rywali siatkarzom Nikoli Grbicia udało się doprowadzić do remisu (10-10). Na szczęście dla Polaków, Amerykanie zaczęli robić dość sporo błędów i udało się wyjść biało – czerwonym na trzy punkty przewagi (16-13). Próba dogonienia wyniku przez reprezentację USA była w pewnym momencie groźna jednak zawodnicy Grbicia nie dali się atakom rywali i dzięki dobremu atakowi Olka Śliwki nasza reprezentacja wygrała pierwszego seta (25-22).
Miażdżąca przewaga!
Reprezentanci Polski od samego początku drugiego seta weszli na najwyższe obroty. Amerykanie popełniali błędy jednak to właśnie nasza pewna zagrywka sprawiała im spore problemy. Seria biało – czerwonych była niesamowita, a przewaga nad rywalami wynosiła aż cztery punkty (4-0). Przewaga Polaków była pewna od samego początku. Nasi zawodnicy nie dali się wyprowadzić z równowagi i każdy z nich bardzo dobrze wykonywał swoje zadania. Rywale nie mieli szans, aby dorównać efektywnej grze reprezentacji Polski. Pewna przewaga utrzymywała się przez cały set i w pewnym momencie wynosiła aż 6 punktów (16-10). Miażdżącą dominację w tym secie przypieczętował Bartek Bołądź asem serwisowym. Drugiego seta wygrywamy (25-15).
Nerwowa końcówka
Forma z poprzedniej odsłony spotkania utrzymała się i reprezentanci Polski świetnie rozpoczęli trzecią partię. Amerykanie próbowali się stawiać i prezentowali solidną grę jednak Polacy grali jak z nut. Nikt nie mógł ich powstrzymać, a zagrywka Sebastiana Adamczyka dała nam aż cztery punkty przewagi (10-6). Niestety w późniejszej fazie seta siatkarze naszej reprezentacji zaczęli popełniać błędy co potrafili dobrze wykorzystać rywale. I po tych świetnych akcjach reprezentacja USA doprowadziła do remisu (13-13). Zawodnicy Grbicia potrafili podnieść się z lekkiego kryzysu i wyszli na minimalne dwa punkty przewagi (20-18). Niedługo mogliśmy się z tego cieszyć, ponieważ rywale szybko podnieśli się i doprowadzili do wyrównania. Końcówka była bardzo nerwowa w wykonaniu polskich siatkarzy. Na szczęście po ataku Olka Śliwki mimo lekkich turbulencji biało czerwoni wygrali (26-24).