To było udane sobotnie popołudnie dla polskich piłkarzy występujących w zagranicznych ligach. Adam Buksa przypomniał o sobie w Serie A, zdobywając ważnego gola dla Udinese, natomiast Kamil Grabara został bohaterem Wolfsburga w meczu z HSV, broniąc rzut karny w kluczowym momencie spotkania.
Buksa daje zwycięstwo Udinese
Latem Adam Buksa zdecydował się na nowe wyzwanie i przeniósł się do włoskiej Serie A. Choć Udinese i trener Kosta Runjaić do tej pory bardzo oszczędnie korzystali z usług byłego napastnika Pogoni Szczecin, tym razem Polak udowodnił, że potrafi robić różnicę. W spotkaniu z Lecce 29-letni Buksa rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, ale po wejściu na murawę w drugiej połowie dał o sobie znać w najlepszy możliwy sposób. W 89. minucie skutecznie wykończył kontratak swojego zespołu, zapewniając Udinese cenne zwycięstwo 3:2.
Na uwagę zasługuje fakt, że akcję bramkową zainicjował inny Polak — Jakub Piotrowski, który również pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Jednym ze strzelców był także były zawodnik Lecha Poznań, Jesper Karlström.
Grabara ratuje Wolfsburg
Powody do zadowolenia ma również Kamil Grabara, bramkarz VfL Wolfsburg. W meczu przeciwko Hamburgerowi SV Polak popisał się znakomitą interwencją, broniąc rzut karny wykonywany przez Ransforda Yeboaha Königsdörffera. W momencie obrony Wolfsburg prowadził 1:0, a skuteczna interwencja Grabary okazała się kluczowa dla losów rywalizacji. „Wilki” utrzymały prowadzenie do końca spotkania, wygrywając i dopisując do swojego konta bardzo cenne trzy punkty.
Arkadiusz Pyrka oddala się od składu FC St. Pauli
Z mniej optymistycznych kwestii, warto zwrócić uwagę na mecz Eintrachtu Frankfurt przeciwko FC St. Pauli (0:2). Goście po dobrym początku sezonu ostatnio zawodzą, a Arkadiusz Pyrka stracił miejsce w meczowej jedenastce. Tym razem — tak samo jak Adam Dźwigała przesiedział pełne 90 minut na ławce rezerwowych. Trudno argumentować, dlaczego były zawodnik Piasta Gliwice miałby utrzymać miejsce w kadrze narodowej. Polskie media komplementowały defensora gdy zaczął sezon w Bundeslidze, ale szybko został odsunięty na boczny tor, co z pewnością nie umknie uwadze Jana Urbana.
