„Mój angielski nie jest idealny, ale nie o to chodzi. Nie zareagowałem wcześniej, bo byłem skupiony na meczu. Nie rozumiałem go dobrze, ale słyszałem obelgi”. Takie słowa miał skierować szkoleniowiec FC Porto, Sergio Conceicao, do Thomasa Tuchela tuż po zakończeniu drugiego ćwierćfinałowego spotkania Ligi Mistrzów. To jednak nie koniec kontrowersji.
Po rewanżowym spotkaniu Chelsea z Porto i próbie starcia piłkarzy obu klubów zawrzało. Słowna potyczka Antonio Rüdigera oraz Agustína Marchesína przerodziła się w aferę związaną z wymianą koszulek. Piłkarze Porto mieli rzekomo obrazić się na graczy z Londynu, że nie chcieli oni ściągnąć koszulek przed zejściem do tunelu. To jednak nie wszystko, gdyż oliwy do ognia postanowił dolać Sergio Conceicao. Wzburzony trener Porto zarzucił Tuchelowi, że ten go obraził.
Co było kością niezgody?
Szkoleniowiec FC Porto – mimo iż angielski nie jest jego najmocniejszą stroną – jest przekonany, że został obrażony przez niemieckiego szkoleniowca. Portugalczyk już po ostatnim gwizdku sygnalizował, że coś mu się nie podoba i nie podał ręki Tuchelowi.
O jakie słowa poszło? „Weź spier*****” – takiego zwrotu użyć miał Tuchel. Conceicao twierdzi, że słowa trenera Chelsea doskonale usłyszał sędzia techniczny, jednak jak na razie nikt tego oficjalnie nie potwierdził.
UEFA nie wyklucza śledztwa
Przedstawiciele europejskiej federacji rozmyślają nad wszczęciem śledztwa przez Komisję Kontroli, Etyki i Dyscypliny. Jak donosi „The Telegraph”, na tapet mają wziąć przede wszystkim… zachowanie ekipy z Portugalii. Dziennikarz Matt Law jest zdania, że to w postępowaniu klubu znad Atlantyku można doszukać się wielu nieprawidłowości. Zacząć miało się od przekazania zestawienia składu w ostatniej chwili oraz spóźnienia się na rozpoczęcie zawodów sztabu szkoleniowego. Później, już w czasie regulaminowych 90 minut, piłkarze Porto mieli słownie prowokować swoich oponentów. „Skurw****” i „możecie possać nam fiu**” to określenia, które miały padać z ust podopiecznych Conceicao. Do tego dochodzi kwestia dużej brutalności i liczby fauli, które oglądaliśmy na boisku w Sewilli.
Niechlubny rekord Ligi Mistrzów wyrównany
Gracze FC Porto dobili w tym spotkaniu do dziesięcioletniego rekordu w ilości przewinień odnotowanych na jednym piłkarzu. W meczu z The Blues aż 11 razy faulowali Christiana Pulisicia. Na całe szczęście Amerykanin wyszedł ze starć z Pepe i spółką bez szwanku. A jaki klub ustanowił ten rekord jako pierwszy? Real Madryt. Piłkarze Los Blancos w 2011 r. w podobny sposób obchodzili się z Leo Messim.
Czy Conceicao jest wiarygodny?
Nie bardzo. Rzecz jasna nie można ferować pochopnych wyroków, ale szkoleniowiec Porto znany jest z dość kłótliwego charakteru. W meczach Ligi NOS często komentuje prace arbitrów czy wchodzi w utarczki z trenerami przeciwnych drużyn.
Sporą rysę na wizerunku Portugalczyka stanowi także jego epizod w Nantes. Po jednym z meczów niemal pobił się z jednym ze swoich zawodników – Abdouleyem Toure. Kiedy trenował francuski klub miał dopuścić się także wielu rasistowskich komentarzy skierowanych wobec czarnoskórych piłkarzy. Legendarna stała się też historia pewnej kawy i… jednego z jego asystentów. Jak w jednym z wywiadów wspominał sam Mariusz Stępiński, Pan Sergio potrafił poprosić ciemnoskórego trenera o przyniesienie kofeinowego napoju, by po wszystkim z uśmiechem na ustach stwierdzić: „dobrze jest mieć takiego murzyna, nie?”.
fot.: FC Porto (Twitter)