Środowy mecz reprezentacji Polski niestety nie mógł zapisać się w pozytywnie w pamięci kibiców. Porażka z Ukrainą była dosyć bolesna, ale przychodzi kolejny dzień, w którym trzeba było liczyć na zdecydowanie lepszą formę biało-czerwonych. W końcu mieli zmierzyć się z Bułgarami, którzy byli bardziej wymagającymi rywalami.
Sinusoida emocji
Od początku meczu obie drużyny grały bardzo równo — żadna nie potrafiła wypracować choćby minimalnej przewagi. Przełom nastąpił po znakomitej serii zagrywek Kewina Sasaka, dzięki której Polacy objęli prowadzenie 12:10. Niestety, po stronie Bułgarów znakomicie odpowiedział Nikolov, który popisał się jeszcze lepszą serią, wyprowadzając swój zespół na kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce biało-czerwoni wyraźnie się pogubili i zostali wręcz rozbici (18:23). Choć teoretycznie wynik dało się jeszcze odwrócić, patrząc na grę Polaków, trudno było oczekiwać nagłego przełomu. Bułgarzy dominowali w każdym elemencie, co bezlitośnie obnażyli. Po skutecznym ataku Antova to oni wygrali pierwszego seta 25:19 i objęli prowadzenie w meczu.
Druga partia również nie zaczęła się najlepiej dla Polaków — Bułgarzy szybko wyszli na prowadzenie 4:2. Na szczęście biało-czerwoni zdołali się otrząsnąć i stopniowo odrabiali straty. Wymiany były długie i emocjonujące, a rywale zaczęli popełniać błędy, co nasi zawodnicy skrzętnie wykorzystali, obejmując prowadzenie 13:11. Niestety, przewaga ta nie trwała długo. Goście szybko zareagowali, wyciągnęli wnioski i ponownie odskoczyli. Wydawało się, że Polacy znów są na straconej pozycji, ale tym razem wykazali się ogromną wolą walki. Systematycznie odrabiali straty, aż w końcówce, po skutecznym bloku, wygrali seta 25:23, doprowadzając do remisu w meczu.
Doprowadzamy do remisu 1️⃣:1️⃣
— Polsat Sport (@polsatsport) May 30, 2025
📺 Polsat Sport 1 oraz Polsat Box Go #SilesiaCup pic.twitter.com/262fGySVkV
Trzecia partia rozpoczęła się od prowadzenia Bułgarów (6:4). Na szczęście był to tylko chwilowy dołek polskich siatkarzy, którzy szybko odzyskali rytm i objęli prowadzenie. W środkowej fazie seta tempo nieco zwolniło — obie drużyny popełniały błędy, ale jednocześnie grały punkt za punkt, nie pozwalając rywalom na odskoczenie. Końcówka była niezwykle emocjonująca. Przy stanie 18:18 wynik nadal pozostawał otwarty, a każda akcja trzymała kibiców w napięciu. Niestety, to Bułgarzy wygrali decydującą wymianę i zakończyli seta zwycięstwem 26:24. Polakom pozostało tylko liczyć, że podniosą się mentalnie i doprowadzą do piątej, decydującej partii.
Czwarty set rozpoczął się znakomicie dla biało-czerwonych. Polacy, jakby podrażnieni poprzednią porażką, rozpoczęli z wielkim impetem i szybko objęli prowadzenie 3:0. To był dopiero początek prawdziwego popisu — przewaga rosła z każdą kolejną akcją i wkrótce wynosiła już siedem punktów! Przy stanie 15:5 wszystko wskazywało na to, że tej partii nie da się już wypuścić z rąk. Mimo drobnych komplikacji w końcówce, przewaga została utrzymana, a po punktowym bloku Nowaka Polacy wygrali seta 25:16, doprowadzając do tie-breaka.
Decydujący tie-break od samego początku był niezwykle wyrównany. Obie drużyny szły łeb w łeb, a gra punkt za punkt trzymała w napięciu. Na szczęście to Polacy jako pierwsi zdołali przełamać przeciwników i objąć prowadzenie 9:7. Coraz lepiej funkcjonowała gra zespołu trenera Grbicia, który w końcówce meczu wyraźnie wszedł na wyższy poziom. Po błędzie rywali Polacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa 15:12 i całego meczu 3:2!