W grudniu 2020 roku Gian Piero Gasperini oraz Papu Gómez znaleźli się na wojennej ścieżce. Podczas meczu Ligi Mistrzów przeciwko Midtjylland Argentyńczyk odmówił realizacji poleceń trenera, co skończyło się nie tylko jego zdjęciem z murawy, ale także kłótnią w szatni, podczas której bójka wisiała w powietrzu. Doświadczony pomocnik tak bardzo poróżnił się ze swoim klubowym trenerem, że po rozegraniu 252 spotkań w koszulce Atalanty zażądał transferu do Sevilli. Jak się jednak okazuje, czas potrafi leczyć nawet tak skomplikowane rany.
Kariera Papu Gómeza po odejściu z Atalanty nie ułożyła się najlepiej, a 36-latek jest obecnie zawieszony za doping. Gasperini utrzymał posadę i w obecnym sezonie ma przed sobą finały Coppa Italia oraz Ligi Europy. Co więcej, przy odrobinie szczęścia może świętować miejsce dające awans do Champions League. Szkoleniowiec uznał, że przed najważniejszymi spotkaniami sezonu powinien wyjaśnić dawny spór. Okazało się, że trener i zawodnik mają nadal wspólnych przyjaciół, a jednym z nich jest właściciel Caffe del Tasso w Bergamo. Jegomość zaprosił do niedawna arcywrogów, którzy… Wpadli sobie w objęcia.
Z upływem lat obaj chłodniej podeszli do sporu, uznając, że każdy z nich przesadził ze swoimi emocjonalnymi słowami. Szkoleniowiec i jego były podopieczni zjedli kolację, wspominając wspólną pracę w Atalancie. Jeden z największych konfliktów Calcio w ostatnich latach zakończył się zaskakującym happy-endem.