Manchester City dokonał historycznej rzeczy wygrywając czwarte z rzędu mistrzostwo kraju jako pierwszy angielski zespół. Drużyna Pepa Guardiola znów okazała się najlepsza, a za tydzień może dołożyć jeszcze Puchar Anglii zdobywając drugi dublet z rzędu. Którzy piłkarze byli najważniejsi w zdobyciu kolejnego mistrzostwa przez Obywateli? Postanowiliśmy wybrać pięć jednostek, bez których naszych zdaniem Manchester City nie zdobyłby tytułu.
Rodri
W naszej ocenie najważniejszy piłkarz obecnego sezonu w Manchesterze City. Po poprzednim sezonie wydawało się już, że Hiszpan osiągnął perfekcję w swojej grze, ale w tym wzniósł się na jeszcze wyższy poziom. Najprostsza statystyka, która świadczy o ogromnym wpływie Rodriego na zespół – wszystkie porażki w tym sezonie zespół odnosił bez swojej podstawowej „6-tki”, a przecież opuścił on zaledwie kilka meczów. Rodri nie poniósł już porażki od ponad roku (według statystyk przegrana w rzutach karnych się do tego nie zalicza).
Po tym sezonie nazywanie Rodriego defensywnym pomocnikiem może być już nieco na wyrost. To zawodnik, który zaczął jeszcze bardziej uczestniczyć w grze ofensywnej uzupełniając w pewien sposób lukę po Ilkayu Gundoganie. 8 goli i 9 asyst to nie jest normalny wynik dla zawodnika, do którego głównych zadań należy progresja piłki, kontrolowanie i regulowanie tempa gry oraz decydowanie o kierunku ataków. Rodri nie ma sobie równych w liczbie podań progresywnych, zagrań w tercję ataku oraz liczbie wykonanych podań. Przez niego przechodzi cała gra zespołu. Manchester City jest „Rodri-centryczny”. W tym układzie to Hiszpan jest słońcem, wokół którego krążą planety w postaci innych zawodników.
Phil Foden
Drugi zawodnik, dla którego miejsca wśród najważniejszych graczy Manchesteru City w drodze po czwarty z rzędu tytuł mistrza Anglii zabraknąć nie mogło. Anglik został wybrany najlepszym piłkarzem tego sezonu Premier League. W tym sezonie ligowym żaden zawodnik nie był tak skuteczny w porównaniu z tym, jakie miał sytuacje. Phil Foden „oszukał” model goli oczekiwanych (xG) o około 8-9 goli (zależy który algorytm weźmiemy pod uwagę). 19 goli nie wykonując rzutów karnych to znakomity wynik. Odliczając trafienia z jedenastek więcej ma tylko jego klubowy kolega Erling Haaland.
Wiele punktów, z których zdobył Manchester City można przypisać indywidualnym zasługom Fodena. W derbach Manchesteru jego dwa gole pozwoliły zespołowi wyjść z 0:1 na 2:1 i odnieść zwycięstwo. Hat-tricka z Brentford również rozpoczął, gdy The Citizens przegrywało. Trzy gole z Aston Villą? Wszystko zaczęło się przy stanie 1:1. Foden wypełnił lukę po Kevinie De Bruyne, który przez pierwszą część sezonu był kontuzjowany. Gdy musiał zwolnić miejsce Belgowi na „10-tce” to ustawiony na papierze na lewym skrzydle nadal robił swoje schodząc do środka i szukając miejsca między liniami.
Erling Haaland
Na przestrzeni całego sezonu pojawiało się wiele głosów, że to nie jest dobry sezon Erlinga Haalanda, ale jeśli w swoich szeregach masz króla strzelców, który zdobywa 27 goli w lidze to trudno pominąć go wymieniając największych architektów mistrzostwa Manchesteru City. Trzeba także dodać, że mniejsza liczba trafień Norwega względem poprzedniego roku jest spowodowana nie tylko gorszą skutecznością, ale także mniejszą liczbą rozegranych meczów. Haaland nie znalazł się w kadrze na 6 spotkań przez kontuzje, raz był tylko gotowy do roli zmiennika, a raz pełne 90 minut przesiedział na ławce.
W tym sezonie Premier League 23-latek trafia do siatki średnio co 95 minut. Haaland w debiutanckich rozgrywkach zawiesił sobie poprzeczkę tak wysoko, że tym razem sezon, za który każdy inny napastnik zbierałby masę komplementów przeszedł bez większego echa. Reprezentant Norwegii skupiał na sobie krytykę przede wszystkim w spotkaniach, w których zespół tracił punkty, ponieważ w większości z nich prezentował się poniżej swoich możliwości. Niemniej jednak, mimo wszystko, jego gole bez wątpienia przyczyniły się do tego, że finalnie to Manchester City okazał się minimalnie lepszy od Arsenalu.
Josko Gvardiol
Gdybyśmy mieli wybrać najlepszych piłkarzy Manchesteru City na przestrzeni całego sezonu następna dwójka byłaby w rankingu niżej, natomiast szukając postaci, które najbardziej przyczyniły się do mistrzostwa Anglii najmocniej bierzemy pod uwagę końcową fazę sezonu, w której The Citizens osiągnęli szczyt formy i wygrali 9 ostatnich meczów. W tym okresie bez wątpienia jednym z najważniejszych zawodników Obywateli był Josko Gvardiol. Pep Guardiola zmienił rolę niektórych zawodników w systemie i takim sposobem boczni obrońcy w fazie posiadania piłki zapewniali szerokość grając niemal jak skrzydłowi. Chorwat w takim układzie odnalazł się zaskakująco dobrze. Czasem miewał problem z ostatnim podaniem, ale potrafił strzelać bramki, w odpowiednim momencie podłączał się do akcji oraz wychodził na pozycję.
O wartości, jaką Gvardiol wniósł do zespołu w ostatniej fazie sezonu najlepiej świadczą liczby. 4 gole i 2 asysty w ostatnich 7 meczach mówią same za siebie. 22-latek był niezwykle groźny przy stałych fragmentach gry i był autorem naszym zdaniem najważniejszej bramki w tej końcowej fazie sezonu – na 1:0 z Nottingham Forest na City Ground, gdy Obywatelom kompletnie nie układała się gra.
Mateo Kovacic
Mamy świadomość, że ten wybór zdziwi, a może nawet rozśmieszy wielu czytających ten tekst, ale mamy swoje argumenty. Znowu wrócimy do meczu z Nottingham Forest, w którym Manchester City grał bardzo słabo. Pep Guardiola na drugą połowę wprowadził Chorwata i dopiero wtedy zespół odzyskał kontrolę nad spotkaniem. – Mateo [Kovacic] wszedł i zaczęliśmy grać i utrzymywać piłkę, czego nie robiliśmy wcześniej – mówił z kolei Guardiola po remisie 1:1 na Anfield przed marcową przerwą reprezentacyjną. Od tego spotkania liczba minut Chorwata zdecydowanie wzrosła. Stał się podstawowym zawodnikiem, a wyniki Obywateli się poprawiły.
Ustawienie Mateo Kovacicia obok Rodriego w środku pola było ruchem Pepa Guardioli obliczonym na przejęcie maksymalnej kontroli w meczach. Oni praktycznie w ogóle nie tracą piłek. Ten duet jest na czele statystyki utrzymywania futbolówki pod pressingiem rywala. Hiszpan nie tracił posiadania w 92,4% przypadków, a Kovacic – w 91,6%. Po odejściu Ilkaya Gundogana Manchesterowi City brakowało pomocnika o takim profilu, który byłby nieoceniony w dążeniu do kontroli nad meczem, ale pod koniec sezonu Guardiola powierzył tą rolę Kovaciciowi, co okazało się jednym z ruchów, które przyczyniły się do zdobycia czwartego z rzędu tytułu mistrza Anglii.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej